[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzisiaj wiemy, że było to sprawką automatów.Potem wysłaliśmy automaty i one zostały zniszczone.W końcu poszli ludzie bez broni.Automaty zignorowały nas, a na podejściach do waszych stanowisk straciliśmy większość ludzi.Z pięćdziesięciu dotarło tu ze mną dwunastu.Z piętnastu oficerów zostałem tylko ja.Kiedy tu przybyliśmy okazało się, że jest to jedyne bezpieczne miejsce po tej stronie frontu, a to dlatego, że jest świetnie osłonięte przed każdą formą ataku.Nie mieliśmy żadnej możliwości powiadomienia was o naszej obecności.Pozostawało tylko czekać, aż wam wydarzy się podobna historia jak w naszym przypadku.I jak pan widzi, generale, doczekaliśmy się.- To potworne! Potworne i nieludzkie!- Jest tak faktycznie, ale nie pozostaje nam nic innego jak podejść do tego zagadnienia z filozoficznym spokojem.Roboty i tak będą kontynuowały swoja wojnę, a robią to dużo lepiej niż my.Będą wojowały bardzo długo, gdyż są bardziej żywotne od nas.Mogę ci tylko przyjacielu poradzić, co robić dalej.Znajdź sobie kobietę, osiedl się i rozpocznij nowe życie.To jedyne, co możesz zrobić.Zresztą ja też o tym myślę.Pen złapał się na tym, że przygląda się Natii.To że była generałem nie wykluczało jej kobiecości.Dopiero teraz zauważył, że Natia była całkiem atrakcyjną dziewczyną.- Nie! - oprzytomniał.- To niemożliwe! To nie ma jakichkolwiek perspektyw dla życia rozumnego.To byłaby egzystencja obliczona na beznadziejne oczekiwanie,' aż te cholerne automaty wyniszczą się wzajemnie.- Teraz nie ma znaczenia przyjacielu, co lubimy, a co nie.Nie mamy wyjścia.Zbyt długo i namiętnie bawiliśmy się w wojnę, a automaty nauczyły się tej zabawy od nas.Teraz one się bawią.Kółko kręci się zbyt szybko, żebyśmy mogli je zatrzymać.Można jedynie poszukać miejsca, gdzie będą najlepsze warunki do życia.Miejsce, w którym nie znajdą nas wojujące automaty.- Jakoś nie mogę tego zaakceptować - głos Pena wyrażał żal, wściekłość i jednocześnie beznadziejny bunt.Nagle poczuł na ramieniu dłoń Natii i nim zrozumiał, co to znaczy, horyzont eksplodował feerią czerwieni, a powietrzem targnęły serie detonacji.- Żeby tylko nie było za późno! - krzyknął i wskazał na niebo.- Żeby tylko.nie było za późno!!!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]