[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biskup począł się im tłumaczyć, że wyjazdupowstrzymać nie mógł, a Koniecki mu potakiwał.Trudno było mocą i gwałtem hamować.Anna natychmiast dała tym ichmościom posłuchanie.Wyszła do nich z powagą wielką imajestatem, jakby z dawna przygotowana, spokojna, i sama zagaiła rozmowę. Dziękuję waszmościom panom, żeście mnie od panów senatorów nawiedzić raczyli,gdyż z dawna pragnęłam o wielu sprawach rozmówić się otwarcie, jako mnie i im przystało.Słupecki, dosyć gorący człek, wnet chciał zaczepić o wyjazd i o dalsze panów senatorówwzględem Anny starania, ale królewna przerwała mu. Dzisiaj o tym mówić nie będziemy, spocznijcie waszmoście, ja też niedawno z podróży,potrzebuję trochę wytchnąć.Wieczór bliski, czasu by nam dziś nie stało na wszystko, coomówić potrzeba, lepiej więc, gdy to odłożymy do jutra.Słupecki i Sienieński, z którymi i biskup chełmski przybył razem, musieli ulec.Podano imwino i słodycze, ile tam znalezć było można w zapasach podróżnych nieobfitych.Mówiono odrogach popsutych, o powietrzu po wszystkich ziemiach rozszerzającym się, o tym i owym,nie tykając nic ważniejszego.Królewna, w ten sposób czas do namysłu pozyskawszy, zatrzymała u siebie biskupachełmskiego i potrafiła tego dokazać, czego się ksiądz Starozrebski po sobie nie spodziewał inie przypuszczał.Wmówiła mu bowiem, że senatorowie go jej do boku dodali nie dla dozoru,ale do pomocy. Wy, mój ojcze, i teraz, i zawsze macie moje sieroctwo na sumieniu, powinniście bronićmnie.Ufam, że jutro, gdy do rozmowy przyjdzie, na was rachować mogę.Przemówicie zamną, proszę o to.136O s i e k miejscowość w pobliżu Sandomierza137S t a n i s ł a w S ł u p e c k i z K o n a r był kasztelanem lubelskim, Jan Sienieński kasztelanem żarnowskim85Biskup chełmski zdumiał się w początku, nie zrozumiał, zmilczał, lecz w końcu i litościązdjęty, i przekonany prostymi, ale serdecznymi słowy królewnej, z owego strasznego Argu-sa138 zmienił się na rzecznika.Azy miał w oczach.Przeszedł, sam nie wiedział jak, do obozuAnny.Zwycięstwo to prawie nic ją nie kosztowało.Drugiego dnia rano biskup chełmskiuprzedził posłów, czekał na nich, i gdy królewna wyszła, w jej imieniu przemówił z wielkimnamaszczeniem, użalając się, że jest zupełnie opuszczoną i zabytą przez panów rad koron-nych, że w tym swoim sierocym stanie nawet od nich żadnego dowodu troskliwości i współ-czucia nie otrzymała dotąd.Słupecki i Sienieński, którzy wczoraj biskupa innym widzieli, słuchali go zdziwieni, gdykrólewna sama dodała w końcu: Miałam pradziada, dziada, stryja i brata królami polskimi, których dobrodziejstw waszemiłoście doznawaliście dosyć, a ja dziś po nich sierota nie mam dowodu, abyście to mieli wewdzięcznej pamięci.Ja w tej żałości mej, opuszczeniu i niedoli, niedostatek we wszem cier-piąc, zwątpiłam już o sercach ludzi.Słupecki, który śmielszym był, zaledwie rozpocząć zdołał wymówki, iż panowie to złymokiem widzieli, jako królewna poza ich wiedzą się z cesarzem znosiła, gdy mu przerwała: Na Boga miłosiernego! Czyż mi to może za złe być poczytanym, że mi cesarz, powi-nowaty mój, słowa pociechy przez swych posłów przysłał, a nawet że do mnie siostry, a ja dosióstr pisywałam! Wszakże wszystkie te listy i pisma, jakiekolwiek one były, dawałam czytaćpanu referendarzowi i tajemnic w nich żadnych nie kryłam.%7ładnych praktyk pokątnych miwaszmoście nie możecie zarzucić, bo ksiądz biskup chełmski wie, co się tu dzieje.Słupecki, który ciągle oratora139 na siebie urząd przyjmował, począł tłumaczyć, iż panowiesenatorowie wcale o tym nie wiedzieli, iż ksiądz arcybiskup zaniedbał po zgonie króla uro-czyście pozdrowić królewnę.Złożył tedy winę na prymasa i natychmiast, co najpilniejszabyła, imieniem panów rad domagać się począł, aby królewna do siebie przystępu wzbroniławszelkim obcym posłom i ludziom, o konszachty podejrzanym, a ze dworu swego oddaliłatych, co im dopomagają.Mieli posłowie na myśli Gastaldiego, posądzając, iż się z królewnąwidywał.Słupecki się coraz bardziej rozgorączkowywał, gdy mu Anna usta zamknęła. Cesarz JMć dobrze mi życzy, a za jego dobrą wolę dla mnie ja mu nie mogę zniewagąposłów jego odpłacać.Na moim dworze nie dopuszczę jej, możecie waszmoście gdzie indziejich szukać i ścigać.Zbity na chwilę z tropu Słupecki wnet znowu do Gastaldiego powrócił i począł z jakichślistów jego przytaczać urywki, dowodząc niebezpiecznych praktyk.Dała mu się królewnawygadać z pełna, lecz w końcu zimno i surowo, z powagą zamknęła: Praktyk ja żadnych nie czyniłam i nie czynię, świadkiem mi ksiądz biskup chełmski,więc i posądzaną o nie być nie dopuszczę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]