[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PowiedziaÅ‚a to bez gniewu, gÅ‚osem prawie bezbarwnym, jakby miaÅ‚a zaraz zemdleć.A potem oczy jej zwilgotniaÅ‚y i dodaÅ‚a ze sÅ‚odyczÄ…: ProszÄ™!Baudolino padÅ‚ na kolana i czoÅ‚em prawie dotknÄ…Å‚ ziemi, a potem wyszedÅ‚, sam niewiedzÄ…c, dokÄ…d zmierza.Po jakimÅ› czasie zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że w jednej chwili udaÅ‚o musiÄ™ popeÅ‚nić cztery zbrodnie: obraziÅ‚ majestat cesarzowej, splamiÅ‚ siÄ™ cudzołóstwem, za-wiódÅ‚ zaufanie, jakim darzyÅ‚ go ojciec, i ulegÅ‚ haniebnej pokusie zemsty. Jakiejż znowuzemsty? pytaÅ‚ sam siebie. Gdyby Fryderyk nie dopuÅ›ciÅ‚ siÄ™ tamtej rzezi, gdybymnie nie znieważyÅ‚, a ja nie poczuÅ‚bym w sercu mym nienawiÅ›ci, czy i tak nie uczy-niÅ‚bym tego, com uczyniÅ‚? I w swych staraniach unikniÄ™cia odpowiedzi na to pytaniezdawaÅ‚ sobie jednak sprawÄ™, że jeÅ›liby odpowiedz byÅ‚a taka, jakiej siÄ™ lÄ™kaÅ‚, dopuÅ›ciÅ‚bysiÄ™ piÄ…tego i najokropniejszego grzechu, a mianowicie zbrukaÅ‚by raz na zawsze swe bó-stwo i po to tylko, by dać upust wÅ‚asnej urazie, przeobraziÅ‚by to, co staÅ‚o siÄ™ celem jegożywota, w marne narzÄ™dzie. Panie Niketasie, owo podejrzenie towarzyszyÅ‚o mi przez wiele lat, choć też nie po-trafiÅ‚em zapomnieć piÄ™kna tej rozdzierajÄ…cej serce chwili.ByÅ‚em coraz bardziej zako-chany, lecz teraz bez żadnej nadziei, choćby i w snach.JeÅ›li bowiem chciaÅ‚em jakiegoÅ›przebaczenia, jej wizerunek winien byÅ‚ zniknąć także z moich snów.WÅ‚aÅ›ciwie, mówi-Å‚em sobie podczas dÅ‚ugich bezsennych nocy, miaÅ‚eÅ› wszystko i niczego wiÄ™cej żądać jużnie możesz.Konstantynopol ogarniaÅ‚a ciemność i na niebie nie byÅ‚o ani Å›ladu czerwieni.PożardogasaÅ‚ i tylko na niektórych wzgórzach miasta widać byÅ‚o, jak migajÄ… nie pÅ‚omienie,lecz bÅ‚yski rozżarzonych wÄ™gli.Niketas kazaÅ‚ przynieść dwa kielichy wina zaprawio-nego miodem.Baudolino sÄ…czyÅ‚ je ze wzrokiem zagubionym w pustce.78 To wino z àasos.Do dzbana dodaje siÄ™ ciasto z pÅ‚askurki rozczynione miodem.SÅ‚odkie, nieprawdaż? spytaÅ‚ Niketas. To prawda, bardzo odparÅ‚ Baudolino, który robiÅ‚ w tym momencie wrażenieczÅ‚owieka myÅ›lÄ…cego o czymÅ› innym.Po chwili odstawiÅ‚ kielich. Tegoż wieczoru zakoÅ„czyÅ‚ opowieść na zawsze wyrzekÅ‚em siÄ™ osÄ…dzaniaFryderyka, czuÅ‚em siÄ™ bowiem bardziej niż on grzeszny.Co gorsze: uciąć wrogowi nosczy pocaÅ‚ować w usta małżonkÄ™ swego dobroczyÅ„cy?Nazajutrz poszedÅ‚ prosić swego przybranego ojca o wybaczenie twardych słów, jakiemu powiedziaÅ‚, i zarumieniÅ‚ siÄ™, kiedy spostrzegÅ‚, że to Fryderyk ma wyrzuty sumienia.Cesarz wziÄ…Å‚ go w ramiona, przeprosiÅ‚ za swój gniew i oznajmiÅ‚, że od stu pochlebców,których ma wokół siebie, woli swego przybranego syna, albowiem ten wypomina muzejÅ›cie na manowce. Nawet memu spowiednikowi nie dostaje odwagi, by mi to rzec powiedziaÅ‚z uÅ›miechem. Tobie jedynemu mogÄ™ ufać.Baudolino zaczÄ…Å‚ pÅ‚acić za swój wystÄ™pek, poczuÅ‚ bowiem, że pali go wstyd.10.Baudolino odnajduje królów magów i kanonizujeKarola WielkiegoBaudolino dotarÅ‚ pod mury Mediolanu w momencie, kiedy mediolaÅ„czycy zaczÄ™lisiÄ™ zaÅ‚amywać miÄ™dzy innymi z powodu wewnÄ™trznych sporów.W koÅ„cu jÄ™li sÅ‚aćambasady, by omówić sprawÄ™ poddania miasta, przy czym warunki byÅ‚y ustalone jesz-cze przez sejm w Roncaglii, co oznaczaÅ‚o, że po czterech latach zabijania i niszczeniawszystko byÅ‚o tak jak przed owymi czterema laty.A wÅ‚aÅ›ciwie kapitulacja byÅ‚a jeszczegorsza od poprzedniej.Fryderyk gotów byÅ‚by znowu przebaczyć, lecz nie znajÄ…cy lito-Å›ci Reginald dbaÅ‚ o podsycanie ognia.Tu potrzeba byÅ‚o lekcji, którÄ… wszyscy zapamiÄ™ta-jÄ…, a także satysfakcji dla miast walczÄ…cych u boku cesarza wcale nie z miÅ‚oÅ›ci do niego,lecz z nienawiÅ›ci do Mediolanu. Baudolinie rzekÅ‚ cesarz tym razem nie miej do mnie urazy.Bywa, że cesarzmusi czynić to, czego chcÄ… doradcy. I dodaÅ‚, zniżajÄ…c gÅ‚os: Ten Reginald budzi wemnie wiÄ™kszy lÄ™k niż mediolaÅ„czycy.RozkazaÅ‚ wiÄ™c, by Mediolan zostaÅ‚ starty z powierzchni ziemi i by miasto opuÅ›ciliwszyscy, mężczyzni i niewiasty.W obozach wokół miasta zaroiÅ‚o siÄ™ od mediolaÅ„czyków, którzy krÄ™cili siÄ™ bez żad-nego celu, jedni schronili siÄ™ w sÄ…siednich miastach, inni obozowali pod murami z na-dziejÄ… w sercu, że cesarz wybaczy im i pozwoli wrócić.PadaÅ‚o, uchodzcy drżeli nocamiz chÅ‚odu, dzieci siÄ™ przeziÄ™biaÅ‚y, niewiasty szlochaÅ‚y, mężczyzni byli bezradni, a wszy-scy trwali w przygnÄ™bieniu na skraju dróg, wznoszÄ…c pięści do nieba, albowiem stosow-niej byÅ‚o przeklinać WszechmogÄ…cego niż cesarza, gdyż cesarz miaÅ‚ swoich ludzi, któ-rzy krążyli dokoÅ‚a i pytali o powód nazbyt gÅ‚oÅ›nych lamentów.Fryderyk najpierw spróbowaÅ‚ zgÅ‚adzić buntownicze miasto, podpalajÄ…c je, potemuznaÅ‚, że lepiej zostawić sprawÄ™ samym Italczykom, którzy nienawidzili Mediolanu bar-dziej niż on sam.Lodijczykom powierzyÅ‚ zniszczenie caÅ‚ej dzielnicy od bramy wschod-niej, którÄ… nazywano Renza, kremoÅ„czykom zburzenie Porta Romana, pawijczykomzadbanie o to, by z Porta Ticinese nie pozostaÅ‚ kamieÅ„ na kamieniu, nowaryjczykomkazaÅ‚ zrównać z ziemiÄ… Porta Vercellina, komijczykom doprowadzić do tego, by znik-80nęła raz na zawsze Porta Comacina, a tym z Seprio i Martesana zamienić Porta Nuovaw kupÄ™ gruzów.Zadanie to bardzo przypadÅ‚o do smaku obywatelom tamtych miast, także pÅ‚acili nawet sÅ‚ono cesarzowi za przywilej wÅ‚asnorÄ™cznego wyrównywania rachun-ków z pokonanym Mediolanem.DzieÅ„ po tym, jak przystÄ…piono do burzenia, Baudolino zapuÅ›ciÅ‚ siÄ™ w obrÄ™b murówobronnych.W niektórych miejscach nie byÅ‚o widać niczego poza wielkim obÅ‚okiemkurzu.Kiedy siÄ™ już czÅ‚owiek zagÅ‚Ä™biÅ‚ w taki obÅ‚ok, dostrzegaÅ‚, że tu jedni obwiÄ…zy-wali grubymi sznurami frontowe Å›ciany domostw i ciÄ…gnÄ™li równo, aż Å›ciana siÄ™ waliÅ‚a,tam inni, biegli mularze, rozbijali oskardami dach koÅ›cioÅ‚a, aż nic z niego nie zostawa-Å‚o, a potem uderzali w mury wielkimi mÅ‚otami albo obalali kolumny, wbijajÄ…c w pod-stawÄ™ kliny.Baudolino przez kilka dni bÅ‚Ä…dziÅ‚ zburzonymi ulicami i widziaÅ‚, jak wali siÄ™ dzwon-nica najwiÄ™kszego koÅ›cioÅ‚a, nie majÄ…ca sobie równych wzglÄ™dem piÄ™kna i potÄ™gi w caÅ‚ejItalii.Najsumienniej pracowali lodijczycy, którzy wprost dyszeli żądzÄ… zemsty: pierwsizburzyli swojÄ… część i pobiegli pomagać kremoÅ„czykom przy równaniu z ziemiÄ… PortaRomana.Ale najbieglejsi byli, jak siÄ™ zdaje, pawijczycy, którzy nie walili mÅ‚otami naoÅ›lep, lecz panowali nad swym gniewem: kruszyli zaprawÄ™ w miejscach zÅ‚Ä…czenia ka-mieni albo podkopywali podstawÄ™ murów, i reszta waliÅ‚a siÄ™ sama.Jednym sÅ‚owem, jeÅ›li ktoÅ› nie rozumie, co siÄ™ tam dziaÅ‚o, Mediolan robiÅ‚ wrażenieradosnego placu budowy, na którym każdy przykÅ‚ada siÄ™ należycie do pracy i chwaliPana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]