[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A potem wszystko się zmieniło.Dorthy ujrzała złowrogi świetlny punkt na jasnym niebie, supernową znajdującą się kilkanaście lat świetlnych od granicy obłoków pyłu.Światłu towarzyszyło twarde promieniowanie, a tuż za nim jeszcze bardziej śmiercionośny strumień ciężkich atomów, odartych z elektronów i rozpędzonych niemal do prędkości światła.Nawet w dzień niebo barwiły posępne łososiowe, zielone i żółte pasy zjonizowanej międzygwiezdnej materii, a tarcza supergiganta pokryła się jęzorami płomieni wznieconych przez ten kosmiczny atak.Jak zawsze, dzieci stadników uległy metamorfozie, gdy wzrósł poziom promieniowania, lecz tym razem uznały, że ten stan może potrwać wieki, a nawet rozerwać wielką gwiazdę.Niechętnie rozpoczęły ewakuację planety, wykorzystując rój asteroidów zgromadzonych opodal czerwonego karła i przeprowadzając je na stacjonarną orbitę w cieniu gwiazdy.Asteroidy wprawiono w zapewniający ciążenip ruch obrotowy, wydrążono i przeniesiono na nie resztki ekosystemu z ojczystego świata, nie istniejącego już na jego powierzchni, na której zginęło wszelkie życie, poza kilkoma najodporniejszymi gatunkami w głębinach oceanów.Do tego czasu atak supernowej osłabł, lecz połowę tarczy supergiganta pokryły płomienie wybuchów i nawet czerwony karzeł zwiększył swoją aktywność.Jedna po drugiej rodziny stadników ruszały w kosmos, kierując się ku jedynym znanym im gwiazdom, do jądra.W ciągu kilku minut Dorthy ujrzała dzieje miliona lat, gdy arki lecących z podświetl na prędkością asteroidów kończyły swe długie podróże, znajdując nowe układy w zatłoczonych obszarach jądra, niemal zawsze wokół czerwonych karłów, gdyż tylko one były dostatecznie stabilne w tym moizu gwiazd Przekształcano za siedlano i kolonizowano światy a po ustabilizowaniu ekosystemu stadniki powracały do dawnych zwyczajów Dzieci, które przechodziły przemianę zmieniały się tylko w stadniki - cywilizacja upadła.Zapomniane arki asteroidow krążyły po swych parkingowych orbitachTylko jedna rodzina która jako ostatnia opuściła ojczystą planetę i dlatego wykazywała większą ochotę do eksperymentów podczas poszukiwania nieskolonizowanego układu słonecznego nadającego się do zasiedlenia postanowiła stworzyć nowy gatunek: sterylne samice, długowieczne opiekunki stadników, strażniczki cywilizacji.Ta rodzina zasiedliła nie jeden świat lecz kilkanaście.Powoli fala kolonizacji zaczęła rozchodzić się na obrzeże jądra ku czarnej dziurze obejmującej połowę tamtejszej przestrzeni.Samice z najmłodszej kolonii tej rodziny pierwsze zauważyły zmianę aktywności czerwonych karłów; jądra, krótkie okresy gwałtownego wzrostu promieniowania gwiazd uważanych za stabilne, gwiazd których układy zostały już zasiedlone przez inne rodziny.Z kilkunastu światów wysłano ekspedycje badawcze lecz wróciło tylko kilka, a te przyniosły niepokojące wieści o zakrzywieniach kontinuum czasoprzestrzennego, o energii wylewającej się z fałdów przestrzeni, o sterylnych światach strzeżonych przez floty małych silnie uzbrojonych statków.Na niektórych planetach samice postanowiły walczyć i tworzyły armie zmodyfikowanych dzieci.Inne wybierały ucieczkę i równiez zmieniały swe dzieci, ale kazały im budować arki.Jedna po drugiej, wydrążone asteroidy opuszczały ciasno upakowaną przestrzen jądra odprowadzane komunikatami ze światów, które postanowiły się bronić.Jeden z ostatnich asteroid jakie ocalały w końcu zidentyfikował napastników, nie byli to wcale obcy lecz należąca do Ludu rodzina, która wykorzystała technologię dawno wymarłej rasy i postanowiła podbić wszystkie znane światy.Ale niszcząc na nich życie poprzez krótkotrwałą destabilizację słońca a potem ponownie ją zasiedlając.Tymczasem arki umykały na wszystkie strony kosmosu a za nimi wybuchały nowe.Wojna trwała i planety stawiające opór jedna po drugiej padały łupem napastników.Do tej pory lecące w Eisteinowskiej przestrzeni arki pędziły już zbyt szybko, aby można na nie zastawić zasadzkę.Przeleciały przez chmury pyłu i ku zaskoczeniu ich załóg dotarły do dalej położonych obszarów w ramionach spiralnej galaktyki do miliardow wcześniej niewidocznych słońc.Jak przemykające po kopule nocnego nieba odłamki meteorytu arki doleciały na krańce galaktyki i znikły pośród miriadów nieznanych gwiazd.Dorthy ujrzała jak jedna taka arka, wydrążony prawie cylindryczny asteroid, kończy trwającą dłużej niż historia ludzkości podróż przez całe wieki zmieniając swój kurs, który wreszcie wprowadził ją na orbitę czerwonego karła.Wybrana do skolonizowania planeta krążyła tak blisko tego słońca że już dawno przestała się obracac zwrócona do niego jedną stroną podczas gdy niemal cała jej atmosfera zamarzła po drugiej stronie stale obróconej ku międzgwiezdnej otchłani.Rozebrano arkę i wybudowano tymczasowe siedziby w pobliżu słabo świecącego słońca.Pod kierunkiem samic dzieci otoczyły planetę energetyczną siatką wykorzystując zdemontowany napęd arki.Działał na zasadzie eliminacji masy - nie tylko ciężaru, ale masy spoczynkowej.Odcinał obiekt na który działał od reszty wszechświata.Do rozpędzenia arki do prędkości podświetlnej wystarczył ekwiwalent energii potrzcbnej do zagotowania kilkuset litrów wody (chociaż sam proces eliminacji masy wymagał gigawatow mocy zgodnie z pierwszym prawem termodynamiki).Włączono napęd i na chwilę planetę otoczyła świetlna sieć, która zaraz zgasła ale wyrwała ją z orbity.Wyeliminowano prawie całą jej masę (chociaż pozostawiono tyle aby zapobiec przekształceniu jej w superfoton, który z prędkością światła opuściłby układ) lecz pozostały moment pędu wystarczył aby zeszła z orbily i przeleciała przez układ po starannie zaplanowanej trajektorii przechodząc w pobliżu największego z pół tuzina gazowych gigantów na skraju.Po pewnym czasie napęd wyłączono i powracające ciążenie wprowadziło planetę w zasięg oddziaływania grawitacyjnego błękitno-zielonego gazowego olbrzyma, a moment pędu nadał jej ruch obrotowy i skierował na dawną orbitę okołosłoneczną.Reszta transformacji, choć łatwiejsza w porównaniu z pierwszą fazą, trwała całe wieki.Deszcz lodowych asteroidów, odebranych gazowemu olbrzymowi, spadł na powierzchnię planety, wprowadzając do atmosfery gigatony pary i rozpoczynając trwający rok potop, który wypełnił powstałe przy ich uderzeniach blizny płytkimi słodkowodnymi morzami.Olbrzymie wulkany wypluwały do atmosfery dwutlenek węgla i parę wodną, do mórz wprowadzono bakterie produkujące tlen, a w końcu przeniesiono do nowego domu faunę i florę z ekosystemu arki.Niegdyś martwy świat stopniowo ożył.Zanim jednak zakończono kolonizację planety, wśród samic wybuchł spór.Niektóre z nich były niezadowolone z nadmiernego zużycia energii podczas przekształcania planety i w końcu doszły do wniosku, że proces nadawania jej obrotu pozostawił niezatarty ślad.Teoretycznie proces ten mogłaby wykryć wojownicza rodzina Alea, która dawno temu zaatakowała jądro galaktyki.A w tym nowo stworzonym raju koloniści mieli powrócić do dawnych zwyczajów, do łowów i pasterstwa.W razie ataku przeciwnika, nie zdążyliby przygotować się do obrony.To odkrycie doprowadziło do krótkotrwałej lecz zażartej wojny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]