[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego te włosy nigdy nie są na swoim miejscu?- Może dlatego, że tak je wyszkoliłam.Zawsze ściągałam je nabrew, żeby ukryć bliznę.- Ale po co?- Bo myślałam, że jest szkaradna i mnie oszpeca.Przesunął palcena jej policzek.- Nic nie mogłoby cię oszpecić.- Dlaczego nie szeptałeś mi takich słodkich słówek, zanim siępobraliśmy?- Byłem zbyt zajęty szukaniem kobiety, która pozwoliłaby miuwierzyć, że można mnie pokochać.Dobrze wiedziałem, żematka bardziej kocha Stephena, a Ainsley jest irytującymwcieleniem wszelkich cnót.I księciem.Wszyscy kochają księcia.Ma władzę i wpływy tylko dzięki swojej pozycji.- Ty też masz.- Hrabiów jest dużo więcej niż książąt.Nie jesteśmy tacywyjątkowi.- Dla mnie jesteś.I na pewno dla swojej rodziny też.Po chwiliwahania powiedział:- Od śmierci mojego ojca nie byli w majątku Lyons.To Lynnfordpojechał tam ze mną i wyjaśnił, na czym polegają mojeobowiązki.Moja matka i bracia tam nie byli, nigdy nie uważalitego miejsca za swój dom.- Możemy zaprosić ich do nas na Boże Narodzenie.Zmrużyłoczy.- Nie żałujesz tego, co się stało?- Ani trochę.- Chcesz tego małżeństwa, Claire?- Czy nie daję ci tego jasno do zrozumienia od początku sezonu?Jestem gotowa do tego, by być żoną.Twoją żoną.Chcę miećdzieci.- A co ze Stephenem? Przewróciła oczami.- Już ci powiedziałam.Był przyjacielem.Nigdy więcej niezobaczysz mnie w jego ramionach.Przyglądał się jej przez chwilę.- W takim razie pójdz w moje ramiona.- Porwał ją na ręce izaniósł do łóżka.18Jest zainteresowana Greenwoodem, i to mocno - powiedziałaClaire, spacerując po Hyde Parku pod ramię z Westcliffe'em.Drugą ręką trzymała na krótkiej smyczy Fena, który obwąchiwałnieznany teren.Tego ranka obudziła się w ramionach męża.Właściwie to nie spała, tylko go obserwowała.We śnie wydawałsię młodszy, bardziej beztroski, ale gdy otworzył oczy, sprawiałwrażenie, jakby na jego ramiona spadł cały ciężar świata.Nie wiedziała, jak to zmienić.Ich związek był jeszcze kruchy izdawała sobie sprawę, że musi postępować bardzo rozważnie.Miała jednak nadzieję, że z czasem zaczną dzielić nie tylko łoże.Czekała na chwilę, kiedy powie jej o swoich kłopotach i pozwoli,by pomogła mu dzwigać te ciężary, które tak go przytłaczały.- Nie pochwalasz tego - powiedział Westcliffe.Młodsza para szła kilkanaście kroków przed nimi.Beth miała nasobie jasnoróżową suknię i bladobłękitny czepek.Co ruszspoglądała na Greenwooda z niemym podziwem, a onodpowiadał jej spojrzeniem pełnym bezkrytycznego uwielbienia.Od czasu do czasu do Westcliffe'a i Claire dobiegał ich śmiech.- Chciała mieć swój sezon, a tymczasem już po jednym baluznajduje adoratora, który jej odpowiada.%7ładen inny nie miałnawet cienia szansy, by zdobyć jej zainteresowanie.- Nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Odwróciłagwałtownie głowę, by spojrzeć mu w oczy.- Nie spodziewałabym się po tobie takiego pytania.Dopuszczaszmyśl, że miłość może pojawić się tak szybko? Nie.Być możepożądanie.Ale miłość? Nie.- Dlaczego nie?- Miłość od pierwszego wejrzenia byłaby efektem tylko tego, cowidzisz.Może ci się podobać czyjś kolor włosów, barwa oczu,kształt nosa, linia podbródka.To nie są rzeczy, za które się kogośkocha.Aby narodziła się miłość, trzeba przeniknąć tę zewnętrznąpowłokę, zajrzeć do duszy drugiej osoby.- A może wystarczy tylko.usłyszeć jej śmiech, zobaczyć, jaksprawia, że najbardziej osamotniona osoba w pokoju przestaje sięczuć samotna, obserwować, jak tańczy nawet z najbardziejpospolitymi mężczyznami, dostrzec, że gdy się śmieje, z jej oczusypią się błyszczące iskierki.Pierwsze wrażenie, hrabino, niezawsze dotyczy cech, z którymi przyszliśmy na świat.- Mój Boże, nie miałam pojęcia, że posiadasz poetyczną duszę.- Może dlatego, że rozproszył cię kunszt moich palców.Roześmiała się.- Te utalentowane palce nie znalazły jeszcze miejsca, gdzie mamłaskotki.- Moje pragnienie, by je odnalezć, nieco osłabło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]