[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jack zapewne nie wypowiedziałby na głos tego \yczenia, gdyby wiedział, jak szybko miałoono zostać spełnione.Fregata Lively" nie zakotwiczyła jeszcze dobrze w Spithead, gdy najej pokład dotarły nowe rozkazy: okręt miał udać się natychmiast do Plymouth, gdzie czekałna ochronę konwój zmierzający na północ.O Bermudach trzeba było zapomnieć na kilkatygodni, a mo\e i na dobre.Aódz od admirała przywiozła tak\e młodego urzędnika z biuranowego agenta pryzowego i czek na sumę o sto trzydzieści funtów wy\szą od najśmielszychoczekiwań Jacka.W poczcie był równie\ list, w którym generał Aubrey z dumą informowałsyna o swoim powrocie do parlamentu.Tym razem został wybrany posłem z okręgu StMuryan najpodlejszego z podłych okręgów w Cornish, utworzonego na terenie posiadłościprzyjaciela, pana Polwhele.Hasła wyborcze generała nie były zbyt skomplikowane iwłaściwie zawierały się w dwóch słowach: śmierć wigom!"Przygotowałem ju\ swoje pierwsze przemówienie napisał ojciec w liście.Wygłoszę je wponiedziałek.Zmia\d\ę ich bez litości wprost trudno uwierzyć w tak straszną korupcję! Poferiach wystąpię raz jeszcze (znacznie bardziej zdecydowanie), jeśli oni do tego czasu czegośdla nas nie zrobią.Przelewaliśmy swoją krew w obronie ojczyzny i ten kraj jest nam chybacoś teraz za to winien.Słowo chyba" zostało przekreślone i tekst kończył się prośbą, by Jack wpisał na listę załogiswego nowo narodzonego brata, gdy\ kiedyś mo\e się to przydać".Te wiadomościspecjalnie Jacka nie ucieszyły.Stwierdzenie o przelewaniu krwi nawet mu się podobało, znałjednak dobrze swego ojca i wiedział, \e potrafi on być bardziej ni\ nierozwa\ny.Pani Miller zeszła na ląd, zadowolona i dumna jak paw poszarpana francuska flaga stałasię dla niej jedną z najcenniejszych pamiątek, wręcz relikwią, a fregata ruszyła dalejzygzakowatym kursem wzdłu\ kanału, borykając się z przeciwnym, zachodnim i południowo-zachodnim wiatrem.Fakt, i\ dowódca się wzbogacił i jego ojciec został parlamentarzystą,załoga uczciła z hukiem, rozbijając baterię brzegową na cyplu Barfleur oraz stację semaforaw Cap Levi.Z dymem szły kolejne baryłki prochu, a na francuski brzeg spadło w sumie kilkaton \elaza.Artyleryjskie umiejętności marynarzy Lively" bardzo się poprawiły.Podobało imsię strzelanie do nieprzyjaciół sporą radość sprawiało te\ wszystkim niszczenie obiektówzbudowanych ludzkimi rękami na brzegu.Atakowanie oszklonej stacji semafora było na253pewno o wiele bardziej interesujące ni\ celowanie do wyrzuconej za burtę starej beczki, iobsady dział wyjątkowo gorliwie przykładały się do tych ćwiczeń.Gdy po kolejnej salwiewymierzonych maksymalnie wysoko dział, okna i szyby znikły z trzaskiem, na pokładzierozległy się tak gromkie wiwaty, jakby fregacie udało się właśnie zatopić okręt liniowy.Równie\ wszyscy oficerowie, łącznie z kapelanem, cieszyli się z tego powodu jak dzieci.Jack nie wypowiedziałby równie\ swego pochopnego \yczenia, gdyby wiedział, \e w tensposób pozbawi Stephena obiecanych tropikalnych atrakcji, nie mówiąc o tym, \e w dalekichkrajach sam mógłby wreszcie bez obaw zejść na ląd.Na Maderze, Bermudach czy w IndiachZachodnich nie musiałby co chwilę spoglądać niespokojnie za siebie.Jedyne realneniebezpieczeństwo stanowiliby tam Francuzi, mo\e Hiszpanie.No i \ółta febra.Trudno.Na razie zakotwiczyli na zawietrznej Drake Island, a z lewej strony przed dziobemwidać było Plymouth Hoe.Zgodnie z otrzymanymi rozkazami musieli teraz czekać, a\\ołnierze 92 regimentu piechoty załadują się na transportowce w Hamoaze.Biorąc pod uwagępanujący tam totalny bałagan, zapowiadał się raczej dłu\szy postój. Jack, mo\e odwiedzisz admirała Haddocka? zagadnął Stephen. Nie odpowiedział zdecydowanie Aubrey. Wykluczone.Postanowiłem, \e nie będęschodził na ląd.Wiesz przecie\. Sophie i Cecylia nadal mieszkają w domu admirała obojętnie zauwa\ył doktor. Och! zawołał wzburzony Jack i zaczął chodzić tam i z powrotem w poprzek kabiny.Stephen. powiedział po chwili. Nie mogę ich odwiedzić.Co jej powiem? Có\ terazjestem wart? Co z jej punktu widzenia sobą przedstawiam? Sporo o tym ostatnio myślałem.Postąpiłem bardzo zle i samolubnie, jadąc za nią wtedy do Bath.Nie powinienem był tegorobić.Niepotrzebnie dałem się ponieść emocjom, zawładnęły mną uczucia i działałem bezzastanowienia.Raczej kiepski ze mnie w tej chwili kandydat na mał\onka.Jestem kapitanemmarynarki, to prawda, lecz tonę przecie\ po uszy w długach.Jeśli odejdzie Melville, stracęwszelkie szansę zrobienia dalszej kariery, a gdy schodzę na ląd, muszę przemykać sięchyłkiem jak ścigany przez policjantów złodziej.Nie.Nie zamierzam po raz kolejnywystawiać jej uczuć na próbę.Nie chcę te\ ranić siebie.Zresztą.Po tym wszystkim napewno jej ju\ na mnie nie zale\y.ROZDZIAA CZTERNASTYPrzepraszam, panienko.Czy mo\e mi panienka powiedzieć, gdzie w tej chwili jest pannaSophie? zapytał lokaj admirała Haddocka. Jakiś d\entelmen chce się koniecznie z niąwidzieć. Zaraz zejdzie na dół odpowiedziała Cecylia. D\entelmen? Kto to taki? Doktor Maturin.Prosił, \eby dokładnie tak powiedzieć: doktor Maturin. Ach, przyprowadz go tutaj, Rowley! Cecylia zawołała radośnie. Chętnie z nimporozmawiam.Doktorze Maturin! Witam serdecznie! Jak pan tu do nas trafił? Naprawdę,sprawił mi pan wielką niespodziankę.Bardzo się cieszę.Kapitan Aubrey odniósł taki wspa-niały sukces.Zdobył Fanciullę"! Wielka szkoda, \e jego slup Polychrest" zatonął.Widzęjednak, \e chyba udało wam się uratować wasze ubrania? Z taką radością przeczytałyśmy otym wszystkim w gazecie.Obie z Sophie podskakiwałyśmy w ró\owym pokoju jak owieczki,trzymając się za ręce i wołałyśmy: hurra, hurra! Trudno to opisać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]