[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo takie było prawdziwe źródło grawitacji w przyrodzie; wszelkie formy materii nieustannie ulegają unicestwieniu – jakkolwiek jest to proces niesłychanie powolny – a źródłem efektu grawitacyjnego masy jest nieprzerwana anihilacja cząsteczek podstawowych.Akt anihilacji pojedynczej cząsteczki generuje mikroskopijny, krótkotrwały puls grawitacyjny; efekt sumaryczny przebiegających w każdej sekundzie milionów takich anihilacji daje na płaszczyźnie makroskopowej wrażenie stałego pola.Okazało się więc, że grawitacja nie jest zjawiskiem stałym i pasywnym, zachodzącym gdy zaistnieje odpowiednia masa; przestawszy być zjawiskiem wyjątkowym i nie pasującym do reszty obrazu, grawitacja podporządkowała się ogólnym zasadom pól fizycznych i okazało się, że jej wielkość zależy od wielkości zmiany czegoś – w tym wypadku wielkości zmiany masy.Zasada ta w połączeniu z odkryciem środków kontroli procesu naturalnego stała się fundamentem ganimedzkiej inżynierii grawitacyjnej.Rewelacje te wprawiły w zdumienie uczestniczących w konferencji uczonych z Ziemi.Hunt stał się wyrazicielem ich wątpliwości pytając, w jaki sposób można pogodzić podstawowe zasady fizyki – na przykład prawo zachowania masy oraz momentu mechanicznego – z zasadą mówiącą, iż cząsteczki mogą ulegać anihilacji w dowolnym momencie.Te pieczołowicie hołubione podstawowe prawa okazały się ani nie podstawowe, ani w ogóle prawami.Tak jak dawniej mechanika Newtonowska, wobec precyzyjniejszych modeli teoretycznych i udoskonalonych technik pomiarowych były jedynie aproksymacjami.Podobnie precyzyjne doświadczenia z falami świetlnymi podważyły prawa fizyki klasycznej i doprowadziły do sformułowania szczegółowej teorii względności.Ganimedzi zilustrowali ten problem następującym przykładem: tempo samounicestwiania się materii jest takiego rzędu, że kropla wody potrzebowałaby dziesięciu bilionów lat, by zniknąć całkowicie – jest to więc proces niewykrywalny przy możliwościach eksperymentalnych nauki ziemskiej.Dlatego też prawa, o których wspomniał Hunt, mimo istnienia procesu anihilacji materii, okazują się całkowicie wystarczające, gdyż wynikające z nich błędy nie dają obserwowalnych różnic.Również zasady mechaniki Newtonowskiej odpowiadają potrzebom życia codziennego, choć teoria względności dokładniej opisuje rzeczywistość.Historia nauki minerwańskiej ukazała taki sam schemat własnego rozwoju; kiedy nauka ziemska osiągnie wyższy poziom, dokona takich samych odkryć i wysnuje podobne wnioski, poddając rewizji podstawowe prawa.W ten sposób dyskusja zeszła na problem trwałości wszechświata.Hunt spytał, jak to możliwe, że wszechświat w ogóle jeszcze istnieje, a nawet ewoluuje, skoro cała materia, z jakiej się składa, permanentnie ginie w tempie wcale w wymiarze kosmicznym nie tak znów powolnym; do tej pory powinno było niewiele pozostać z całego uniwersum.Kosmos trwa wiecznie – brzmiała odpowiedź.Przez cały czas, jak przestrzeń kosmiczna długa i szeroka, powstają samoistnie nowe cząsteczki, podobnie jak inne samoistnie giną.Przy czym, co oczywiste, ten ostatni proces dokonuje się głównie w zwartych masach materii, gdzie cząstek jest najwięcej.Tak więc ewolucja w kierunku coraz to bardziej złożonych mechanizmów porządkowania chaosu – powstawanie cząsteczek podstawowych, obłoków międzygwiezdnych, gwiazd, planet, związków organicznych, a wreszcie życia i inteligencji – tworzy nie kończący się cykl, odwieczną scenę, na której nieprzerwanie rozgrywa się widowisko, choć poszczególni aktorzy przychodzą i odchodzą.U podłoża tego wszystkiego tkwi jednokierunkowa siła nacisku, powodująca nieustanne zastępowanie niższych poziomów organizacji wyższymi.Uniwersum jest rezultatem ścierania się dwóch przeciwstawnych podstawowych tendencji.Pierwsza z nich, którą ujmuje druga zasada termodynamiki, to tendencja wzrastania chaosu; druga, ujęta przez zasadę ewolucji, powoduje lokalne odwracanie procesu wzrostu entropii.W rozumieniu ganimedów pojęcie ewolucji nie odnosi się tylko do organizmów żywych, lecz obejmuje wszystkie procesy wzrastania uporządkowania, od powstania z plazmy międzygwiezdnej jąder atomów aż po umiejętność zbudowania superkomputera; w ramach powszechnego procesu coraz wyższej organizacji pojawienie się życia stanowi po prostu jeden z kamieni milowych na tej drodze.Zasadę ewolucji ganimedzi porównali do ryby płynącej pod prąd entropii; ryba i ów prąd symbolizowały w ich ujęciu owe dwie przeciwstawne siły, działające w kosmosie.Ewolucja zachodzi, ponieważ zachodzi dobór; dobór ma miejsce, gdyż w określony sposób działa zasada prawdopodobieństwa.Poddany ostatecznej analizie, wszechświat okazuje się kwestią statystyki.Tak więc cząsteczki pojawiają się, przeżywają właściwy sobie okres i giną.Ale skąd przychodzą i dokąd odchodzą? Oto pytanie, jakie stawiała sobie nauka ganimedzka w chwili, gdy „Szapieron” opuszczał Minerwę.Cały postrzegalny zmysłami wszechświat porównywano do płaszczyzny geometrycznej, przez którą przesuwa się cząsteczka, obserwowalna w tym okresie swego bytu, kiedy bierze udział w historii ewolucji galaktyk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •