[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Blas wyprostował nogi.Uśmiech niezniknął z jego twarzy, ale teraz stał się jakiś inny, złowróżbny.- To głupota z pańskiej strony.Jestem naprawdę ważnąosobistością.- Proszę opuścić mój dom - odparł Mack.Aby znalezć potrzebnych mu do pracy robotników Mackosobiście udał się do małej chińskiej dzielnicy w Riverside.Blas napomknął o zamieszkach w 1893 roku, kiedy bialiludzie usunęli Chińczyków z większości plantacji.Chińczycyz Riverside byli jednak gotowi wrócić do pracy w gajachpomarańczowych, szczególnie gdy usłyszeli, jakie zarobkiproponuje im Mack.Johnson zgodził się zostać u niego tymczasowymzarządcą.Obaj z Mackiem uczyli się, jak prowadzić teninteres.Ku swemu zaskoczeniu Johnson odkrył, że uprawacytrusów bardzo mu się podoba.Była to ciężka praca, alewykonywało się ją na świeżym powietrzu, a Valencia" i Washington navel" były prawdziwą arystokracją rolniczegoświata.Gdyby było inaczej, czemu tak wielu turystówprzyjeżdżałoby z Santa Fe do Riverside, żeby zobaczyć gaje?Po sześciu miesiącach małżeństwa pomiędzy Mackiem iCarlą zaczęło się coś psuć.Kochali się rzadziej, a jej podziwdla męża jakby się zmniejszył.Nie uśmiechała się już takczęsto i łatwo wpadała w zły humor.Ciągle narzekała, żeMack zbyt długo przebywa poza domem.- Przecież sama chwaliłaś mnie i zachęcałaś do ciężkiejpracy - wybuchnął któregoś dnia.- A ty zawsze serio traktowałeś to, co mówiłam, tak? -uśmiechnęła się krzywo, wychodząc z pokoju.Słowo nuda" zaczęło się coraz częściej pojawiać w jejustach.Nie interesowało jej prowadzenie domu.Mack uznał,że dają o sobie znać jej dawne przyzwyczajenia.Służbamusiała sama sobie radzić, postępując w myśl jego ogólnychzaleceń.Pracował jeszcze dłużej, ona zaś zaczęła wyjeżdżać nazakupy, nie mówiąc mu, dokąd się wybiera, ani niezostawiając żadnej kartki z wyjaśnieniem.Od służbydowiedział się też, że coraz częściej zaglądała do kieliszka.Kiedy jedli razem obiad, milczała, nie patrząc na niego,nieraz wręcz otwarcie okazując zły humor, w odpowiedzi naco Mack zaczął specjalnie szukać zajęć, które pozwoliłyby mujak najrzadziej przebywać z niezadowoloną żoną.Kiedy niezajmował się plantacjami, spędzał całe godziny zamknięty wswym biurze, przeglądając sterty gazet i periodyków, szukającw nich informacji, które mogłyby okazać mu się przydatne.Wiedział, że to błędne koło: im więcej był poza domem, tymbardziej Carla nudziła się i piła, im częściej zaś tak się działo,tym chętniej on wyszukiwał sobie zajęcia z dala od domu.Niepokoiło go to, ale nie chciał z nikim na ten tematrozmawiać.Nawet z Johnsonem.Miał nadzieję, że jeśli nieprzyjmie tego, co się dzieje, do wiadomości, wszystko sięjakoś samo ułoży.Dzięki Clive'owi Henleyowi oboje mieli otwartą drogę donajlepszego towarzystwa tej brytyjskiej kolonii", jak czasemnazywano Riverside.Przyjąwszy propozycję wstąpienia doCasa Blanca Tennis Club, Carla próbowała nauczyć się grać wtenisa, ale nie szło jej zbyt dobrze.Przeszkadzała jej w grze tasama porywczość, która czyniła ją tak atrakcyjną dlamężczyzn.Szybko więc poddała się - wolała siedzieć wpłóciennym pawilonie obok kortów, popijając wyśmienitąangielską herbatę, podawaną między meczami.Mack starał sięnie pamiętać o powtarzanych po wielekroć przez jej ojcaprzestrogach, ale patrząc na swoje małżeństwo, musiałprzyznać, że nie dawało mu ono szczęścia.Clive Henley wprowadził Macka do Riverside Golf andPolo Club, gdzie wpisowe wynosiło dziesięć dolarów.Henleynauczył Macka i Johnsona zasad tej starej gry i był podwrażeniem jezdzieckich umiejętności byłego kowboja orazjego wrodzonych zdolności do odbijania piłki.Johnson stwierdził, że gra w polo podoba mu się takbardzo jak uprawa pomarańczy.Był zdumiony, że polubił coś,co początkowo uważał za wyjątkowo głupi sport.CliveHenley powiedział, że na Long Island pewne drużyny dobrzepłacą doświadczonym jezdzcom. - Słyszałem, że podobnie jest na północy, w klubieBurlingame - dodał.Johnson rozmyślał nad tym przez parę dni, po czymzażądał małej pensji.- Ależ mój drogi H.B.- odrzekł Henley.- My grywamytylko między sobą.Dopiero w przyszłości mamy zamiarzmierzyć się z jakimś innym klubem.Prawdę mówiąc,niewiele ich tu jest w Kalifornii.- To bez znaczenia.Jestem profesjonalistą.Nie będęjezdził konno za darmo.Udam się gdzie indziej.Jeden dolarmiesięcznie.Członkowie klubu śmiejąc się zgodzili się na tę niewielkąsumę.Wkrótce zaczęli być nawet dumni z tego, że drużyna zRiverside ma w swoich szeregach rodowitego teksańskiegokowboja.Stopniowo Mack nabył sześć koni do gry w polo -przynajmniej tyle potrzebował jezdziec biorący udział wsześciu turach gry.Jeden z koni, Fireball, choć liczył sobiepiętnaście lat, nie potrafił jeszcze pogodzić się ze swoimimieniem.Inny, Jubilee, stał się dumą Macka.Była to mała,mierząca zaledwie półtora metra klacz, szybka, silna i sprytna.Hodowca z Pasadeny zażądał za nią czterech i pół tysiącadolarów, podczas gdy inne konie kosztowały zwykle okołopięciuset.Klub zgodził się zaopatrywać Johnsona w konie, ale on itak kupił dwa na własność: Full O'Gina i szybkiego,narowistego, małego czarnego konika, którego nazwał SamHouston.Mack przyłączył się do Southern California FruitExchange - nie obliczonej na zyski organizacji, powstałej zprzekształcenia się związku niezależnych agentów, którzywalczyli z nieuczciwymi cenami za pakowanie i transportcytryn i pomarańczy.Zwiadczyła ona usługi po kosztachwłasnych i założyła swe biura w Los Angeles i Riverside.Ponieważ przewoziła duże ilości cytrusów, SP i Santa Fe dałyjej poważne zniżki w opłatach.Plantatorzy, tacy jak Henley,nie czynili tajemnicy ze swego entuzjazmu dla kolei.Przewózowoców na wschód gwałtownie rozszerzył rynek cytrusów:sadownicy z Kalifornii mogli konkurować z hodowcami zFlorydy.Mack wstąpił także do Riverside Horticultural Club iwspomógł kwotą kilkuset dolarów prowadzone przezeńbadania nad najlepszym dla sadów klimatem.Pomimo licznych zajęć zostawało mu jednak nieco czasuna życie towarzyskie i starał się zainteresować nim Carlę.Razw tygodniu jadali obiad w Anchorage Hotel lub we FrankMiller's Glenwood Inn.Mack wykupił też karnet w LoringOpera House.Obejrzeli tam wystawianych przez wędrownątrupę Gondolierów - Gilbert i Sullivan byli wówczas idolami brytyjskiej kolonii" - oraz spektakl Camille, gdzie głównąrolę grała Helena Modrzejewska, polska aktorka, którazakochała się w Kalifornii i przez jakiś czas mieszkała wosadzie artystów w Anaheim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]