[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ten szczególny pierścień, jaki nosi.Używa go do sterowania Krwawnikiem, a przynajmniej w to wierzy! Ale pierścień jest wtopiony w jego ciało, a jego dusza jest złączona z Krwawnikiem! Rozkaż, by Kane zdjął pierścień i wręczył tobie! Wtedy zobaczysz, jak gładki jest jego język!- Sprawa jest więc łatwa do rozstrzygnięcia.Kane, podaj mi ten dziwny pierścień, jaki nosisz.Kiwnąwszy potwierdzająco głową, Kane pociągnął za pierścień.- Do diabła! Jest bardzo ciasny od chwili, gdy poleciłem jubilerowi go dopasować.Dlatego tak rzadko go zdejmuję.A więc, jak widzisz, nie jest to nic więcej, niż dziwnego kształtu pierścień, który mi się spodobał.- Wyciągnął dłoń, pokazując klejnot.- A teraz, dość już pobłażałeś kaprysom naszego jeńca.- On nie może zdjąć pierścienia! - upierała się Teres.- Pierścień jest zrośnięty z jego ciałem! Niech ci to pokaże!- Daj mi obejrzeć pierścień, Kane.Podaj mi dłoń, jeśli pierścień nie chce ci się prześlizgnąć przez kłykieć - zdecydowanym głosem rozkazał Dribeck.- Milordzie - zaczął Kane czując, że przegrywa pojedynek - wydaje mi się bezsensowne dalsze uleganie mało pomysłowym oszczerstwom twego więźnia.Z pewnością przypominasz sobie, jak luźny był, nim poleciłem jubilerowi, by się nim zajął.zbyt gorliwie, jak się okazuje.Dribeck nie odwrócił wzroku.Wielu żołnierzy stojących za nim położyło dłonie na rękojeściach mieczy.Teraz lord przypomniał sobie znaczący fakt, że zmiana w pierścieniu nastąpiła w czasie, gdy Kane rzekomo błądził w Kranor-Rill.Kane uśmiechnął się słabo, widocznie uświadamiając sobie przegraną.A potem jego twarz skurczyła się od innej emocji.- Jeśli żądasz, dam ci ja mój pierścień! - ryknął.Wyciągnął lewą dłoń z zaciśniętą pięścią, z której krwawnik spoglądał jak mściwe oko.Jakiś strzęp wspomnień oraz instynkt ostrzegł Teres.Wrzasnęła, dała susa w bok i uderzyła konia Dribecka.Wierzchowiec spłoszył się i odskoczył.Z krwawnika wystrzelił skrzący się promień energii, szmaragdowego światła z czerwonymi żyłkami i trzasnął w miejsce, gdzie przed chwilą się znajdowali.Za nimi ktoś zakrzyczał w agonii, ludzie wyli ze strachu.Zaplątawszy się we własne kończyny, żołnierz zwalił się na twarz z ciałem poczerniałym jak od trafienia piorunu.W powietrzu rozległ się smród ozonu i spalonego mięsa.Kane zaklął z furią.Teraz wszystko potoczyło się szybko.Kane zwrócił się do Teres i Dribecka.Dwaj konni gwardziści zaszarżowali na niego z wyciągniętymi mieczami, odwracając jego uwagę ku nowemu zagrożeniu.Znów piorun energii wytrysnął z pierścienia i gwardziści skręcili się w dymiący, bezładny kłąb.Najbliżsi z rębaczy Dribecka przyskoczyli do niego i zginęli okropną śmiercią od błyszczącej włóczni energii.Dribeck nie był tak głupi, by stawić czoło temu, czego nie mógł zwalczyć.W tych kilku sekundach, które dało mu odwrócenie uwagi Kane'a, wciągnął Teres na siodło i dawszy koniowi ostrogi popędził w las.Gdy tylko opuścili drogę, śmiercionośny promień błysnął koło ich głów, roztrzaskując drzewo na płonące drzazgi.Koń, popędzany strachem, rzucił się pod zwisające gałęzie.- Schyl się! - krzyknął niepotrzebnie Dribeck.Ogier ledwie unikał zderzenia z przelatującymi obok pniami.Znów strzelił za nimi promień energii, niszcząc szereg drzew.Ale spudłował.Kane zgubił ich w lesie.Na gościńcu nieludzka śmierć bezlitośnie pożerała ofiary.Gdy szaleńczy atak na samotnego demona zniszczenia obrócił połowę z nich w poczerniałe trupy, Selonaryjczycy złamali szeregi i zaczęli się cofać.Kane przeczesywał las swą morderczą bronią, obracając ich wycofywanie się w bezładną ucieczkę.Kosiła ich straszliwa broń.Ale gdy zniknęli, jego morderczy szał zgasł.Poczuwszy nagłą słabość zaprzestał rzezi i zaczął cofać się w stronę koła pochylonych kamieni, skąd Krwawnik mógł przenieść go znów do Arellarti.Samotnego.Maska opadła.Kraj powstał przeciw Kane'owi.Jedynemu spadkobiercy sił starszej Ziemi.XVII
[ Pobierz całość w formacie PDF ]