[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak nigdy w życiu nie miał nawet jednej trzeciej szmalu zgromadzonego na każdym z nich.Wszedł więc do hurtowni akcesoriów medycznych i wybrał najdroższy, bezigłowy szwajcarski aparat iniekcyjny renomowanej firmy.Gorzej natomiast przedstawiała się możliwość nabycia DFR - B.Cztery kolejne apteki w ogóle nie dysponowały tym specyfikiem, w piątej, większej, oznajmiono, że jest on do zastosowania wyłącznie pod ścisłą kontrolą lekarską w warunkach klinicznych.Uganiał się tak po różnych serwerach, dopiero w jakimś zagranicznym magazynie aptecznym zaoferowano mu ten lek pod inną nazwą, za horrendalną sumę i z wymogiem podpisania oświadczenia o wzięciu na siebie odpowiedzialności za skutki jego stosowania.Podpisał to oświadczenie kodem Cmona.Po południu, kiedy spał w czystej pościeli, znalezionej w jednej ze ściennych szaf, zamówione sprawunki dostarczono do specjalnego pojemnika w drzwiach.Żył w mieszkaniu Cmona jak na spokojnej, bezludnej wyspie.Z czasem spokój ten coraz silniej osadzał się w nim samym.Kolejne dni upływały cicho, według jednakowego rytuału.Największych problemów nastręczał poranny zastrzyk.Z niepokojem wkładał przedramię w otwór aparatu, bojąc się, co będzie, jeśli tłoczona pod potężnym ciśnieniem dawka leku, który teraz nazywał się Proxeol, nie trafi do żyły.Proxeol był gorszej jakości niż szpitalne DFR - B, bo przez godzinę po iniekcji miewał bóle głowy i skoki ciśnienia, bolały kości, chciało mu się też wymiotować.Później, kiedy dolegliwości mijały, najczęściej wychodził z klimatyzowanych pomieszczeń i nie myśląc o niczym, kładł się na tarasie, dopóki panował tam cień.Czasem przeglądał zbiory Cmona.Miał setki, tysiące płyt CD i chipów z muzyką oraz filmami.Wszystko skatalogowane, oznaczone numerami.Jako człowiek starej daty musiał mieć kolekcjonowane skarby w zasięgu ręki, móc na nie popatrzeć, zdjąć z półki, rozpakować i samodzielnie uruchomić, nie wystarczało zwyczajne ściąganie na terminal z jakiegoś serwera.Dziwne, ale w całym mieszkaniu nie było żadnych dokumentów bardziej intymnych - listów, zdjęć, papierów z dawnych lat, jakie zwykła gromadzić większość ludzi.Może trzymał je gdzieś głęboko ukryte w elektronicznej pamięci? Tam jednak Irek postanowił nie zaglądać.Któregoś dnia przeżył atak tęsknoty do rzeczywistości.Tak jak kiedyś w domu zasiadł przed ekranem i buszował po indeksach ofert.W popularnym serwerze Swojaki trafił na blok reklamowy, którego obejrzenie było warunkiem bezpłatnego oglądania teleturnieju Magiczna pałeczka.Leciała akurat reklamówka mydła „Try more”:Najazd kamerą, tablica: Wydział Opieki Społecznej.Za biurkiem młody urzędnik, przed drzwiami kolejka.W przyśpieszonym tempie wchodzą, siadają, trajlują jedno po drugim: kloszard z butelką sterczącą z kieszeni, stary żebrak, hoża dziewoja w ciąży, wysztafirowana matka z dzieckiem na ręku i drugim obok, ziemista staruszka.Tempo coraz szybsze, postaci zmieniających się na krześle coraz więcej, wskazówka zegara pędzi naprzód, urzędnik poci się, wierci, rozluźnia krawat.Wreszcie koniec pracy.Urzędnik wychodzi do łazienki, bierze kawałek mydła, zaczyna się myć, robi to coraz szybciej, chciwiej, jak w amoku ściąga marynarkę, koszulę, spodnie.Wreszcie odwraca się, otwiera drzwi i w obłoku piany wyfruwa prosto do basenu z lazurową wodą.„Mydło «Try more» zmyje każde gówno!” - obwieszcza na koniec przenikliwy bas spoza ekranu.Przeszedł do serwera kulturalnego ART PLUS.- Koniec z przekazami multimedialnymi, moda na książki tradycyjne! - ogłasza lektor i prezentuje wykaz nowości wydawniczych.Irek przejrzał go bez specjalnego zainteresowania, zwrócił uwagę na tytuł tomiku poetyckiego Opadłem oraz kolorową okładkę jakiejś powieści, którą otworzył i której pierwsze zdanie brzmiało: Na wzgórzu siedzi dusza szewca, między nogami trzyma garnek z rosołem.Więc może filmy? Tysiące, dziesiątki tysięcy propozycji, kolumny tytułów na numerowanych stronach, kolorowe przebitki anonsujące nowości, powtórki, remiksy.Jeśli jest aż taki wybór, to znaczy, że nie ma żadnego.Cmon mówił o kultowym filmie Easy Rider, oczywiście, wystarczy tylko nacisnąć: Easy Rider, reż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •