[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I powiedział do mnie ze złością: Otwórz okiennice.Dlaczego tak ciemno? A kiedy jeotworzyłam, popatrzył na mnie i, pani Melu, pode mną aż kolana zadrżały, tak dziwniewyglądał.Potem powiedział: Przynieś świece.Mnóstwo świec.Niech się palą.I nie zaciągajportier ani nie zamykaj okiennic.Czy nie wiesz, że Bonnie boi się ciemności?Przerażone oczy Melanii spotkały wzrok Mammy - Mammy złowrogo skinęła głową.- Tak właśnie powiedział: Bonnie boi się ciemności.Mammy wzdrygnęła się.- Kiedy przyniosłam z tuzin świec, powiedział: Odejdz! Potem zamknął się z małąpanienką i nie otworzył drzwi, choć Miss Scarlett biła w nie i krzyczała do niego.I tak trwajuż od dwóch dni.Nic nie mówi o pogrzebie, rano zamyka drzwi na klucz, siada na koń ijedzie do miasta.A po zachodzie wraca pijany i znowu się tam zamyka, i nic nie je ani nieśpi.A teraz przyjechała na pogrzeb jego matka, stara pani Butler z Charlestonu, i pani Zuela, ipan Will z Tary, ale pan Rett z nikim nie chce rozmawiać.Och, pani Melu, to straszne! Abędzie jeszcze gorzej, bo ludzie zaczną mówić okropne rzeczy.- A potem, dziś wieczorem - Mammy przerwała i znowu otarła nos ręką.- Dziświeczorem Miss Scarlett przyłapała go w hallu na górze, jak przyszedł do domu, weszła z nimdo pokoju i powiedziała: Pogrzeb odbędzie się jutro rano.A on odpowiedział: A więc jutrocię zabiję.- Och, z pewnością zmysły postradał!- Tak, proszę pani.A potem mówili ciszej, więc nie wszystko słyszałam, tylko znowu otym, że Bonnie boi się ciemności, a w grobie jest bardzo ciemno.A po chwili Miss Scarlettpowiedziała: Teraz się tak niby przejmujesz, a zabiłeś ją, aby dogodzić swej dumie.A onodpowiedział: Czy ty nie masz litości? A ona: Nie.I dziecka także już nie mam.Dośćmam tego, jak zachowujesz się od śmierci Bonnie.Robisz skandal na całe miasto.Jesteś bezprzerwy pijany i jeżeli sądzisz, że nie wiem, gdzie spędzasz całe dnie, toś głupi.Wiem, żechodzisz do tej kreatury, do Belli Watling.- Och nie, Mammy, nie!- Tak p'sze pani.Tak powiedziała.I to jest, proszę pani, prawda.Murzyni wiedzą owszystkim prędzej niż biali ludzie, więc i ja wiedziałam, gdzie on chodzi, ale nic niemówiłam.A on wcale temu nie przeczył.Powiedział: Tak, moja droga, byłem tam i niepowinnaś się tym gorszyć, bo to cię nic nie obchodzi.Dom publiczny jest spokojną przystaniąpo piekle tego domu.A Bella ma dobre, poczciwe serce.Nie wyrzuca mi bez przerwy, żezabiłem swoje dziecko.- Och! - zawołała Melania, ukłuta w serce.Jej własne życie było tak przyjemne i spokojne, otoczona była ludzmi, którzy ją takkochali i byli tak pełni dobroci, że to, co Mammy mówiła, było dla niej prawie nie do pojęcia.Nagle jednak nasunęło jej się wspomnienie, obraz, który szybko od siebie odepchnęła jakmyśl o cudzej nagości.Rett mówił o Belli Watling w dniu, kiedy płakał złożywszy głowę najej kolanach.A przecież kochał Scarlett.Nie mogła się wówczas co do tego pomylić.IScarlett, oczywiście, także go kochała.Cóż zatem stanęło między nimi? Jak mogli mąż i żonakrajać się nawzajem na kawały ostrymi nożami?Mammy dalej ciągnęła swoje opowiadanie:- Po chwili Miss Scarlett wyszła z pokoju biała jak płótno, ale z podniesioną głową, ikiedy mnie zobaczyła, powiedziała: Mammy, pogrzeb będzie jutro.I minęła mnie jak duch.We mnie wtedy serce zamarło, bo Scarlett dotrzymuje słowa.A pan Rett - tak samo.Apowiedział, że zabije ją, jak to zrobi.Stałam jak skamieniała, pani Melu, bo miałam coś nasumieniu, co mi bardzo ciążyło.Pani Melu, to ja nastraszyłam małą panienkę ciemnością.- Och, Mammy, to teraz już nie ma znaczenia.- Owszem, proszę pani, ma znaczenie.Stąd poszło całe zmartwienie.I pomyślałamsobie, że lepiej powiem panu Rettowi, choćby mnie nawet miał zabić, bo ciąży mi to nasumieniu.Więc wśliznęłam się szybko przez drzwi, nim je zamknął, i powiedziałam: PanieRecie, przyszłam się wyspowiadać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]