[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obawiam się, że wszyscy zostali zgładzeni ręką któregośz naszych braci, a to oznacza, że w murach naszego klasztoru panoszy się zło. Sugeruje opat morderstwo? Skąd ta pewność? Osądz sam.Zimą, na dwa tygodnie przed twoim przyjazdem, brat Vinet, niemłodyjuż zakonnik, zginął uduszony w wędzarni.Dziesięć dni pózniej jeden z naszych młod-szych mnichów utopił się w studni. Zgoda.To niewątpliwie niezwykły zbieg okoliczności, ale mimo wszystko całkiemprawdopodobny.Rectoverso pokręcił przecząco głową. Poczyniłem pewne obserwacje, którymi dotąd z nikim się nie dzieliłem.Terazjednak zdradzę wam, że zauważyłem zupełnie suche podeszwy butów pierwszego nie-boszczyka.Tymczasem w dniu jego śmierci na dworze leżał śnieg, który padał przezcały dzień i stopił się dopiero nazajutrz w południe. Czy zakonnik nie mógł dostać się do wędzarni przed opadami? Wykluczone.Kiedy po raz ostatni rozmawiałem z nim w refektarzu, za oknemwłaśnie wirowały białe płatki.Kedrigern uniósł brwi. A co z tym drugim mnichem? Kiedy ze studni wyciągnięto martwego Colophona z Canevari, naszego najmłod-szego braciszka, okazało się, że w kurczowo zaciśniętych dłoniach trzyma księgę, cosprawiało wrażenie, jakoby wpadł tam przez nieuwagę, zbytnio pochłonięty lekturą.105 Wszystko możliwe zgodził się Kedrigern, a Traffeo mu przytaknął.Rectoverso ponownie stanowczo zaprzeczył, kręcąc głową. Nie w przypadku Colophona.Uważamy, że ten nieszczęśliwy wypadek przydarzyłmu się w porze nieszporów, kiedy słońce chyli się ku zachodowi.A Colophon z powodusłabego wzroku nie mógł czytać przy słabym świetle. Jeśli zle widział, mógł nie zauważyć studni zasugerował Traffeo. Niemożliwe.Mnie cembrowina sięga pasa, a Colophonowi, który nie odznaczałsię wysokim wzrostem, musiała sięgać ramion.Nie wierzę, że fiknął do środka przezroztargnienie. A może.może nie zauważywszy studni z powodu zaczytania, wpadł na cembro-winę.Uderzenie wytrąciło mu z rąk księgę, która wpadła do środka, a on po prostu rzu-cił się, by ją podnieść i. Chyba nadmieniłem wyraznie, że musieliśmy ją siłą wydzierać z zesztywniałychdłoni Colophona usadził go opat.Kedrigern w rozterce tarł podbródek. A co z pozostałymi zgonami? Wiosną nagle odszedł do wieczności Esparto z Seme, pomocnik kucharza.Oddłuższego czasu cierpiał na bóle brzucha.Pewnego dnia objawy gwałtownie nasiliły się,a wieczorem skonał. Tej śmierci też opat nie uważa za naturalną? Nie, ponieważ chory, umierając, zsiniał cały i gorączkowo domagał się mleka. To już trzech policzył Traffeo. Miesiąc temu wielki kamień z murów biblioteki, spadając, roztrzaskał czaszkębrata Jana, naszego furtiana. Kamień uprzednio ktoś poluzował? Bez wątpienia.Po tym stwierdzeniu opata zapadła głęboka cisza, którą po dłuższej chwili przerwałKedrigern, mówiąc niepewnie: Wygląda na to, że rzeczywiście dzieje się tutaj coś tajemniczego.Nie rozumiemjednak zupełnie, dlaczego moja pomoc miałaby się przyczynić do rozwikłania tej za-gadki.Wasz własny, opacie, znakomity zmysł obserwacji, talent do formułowania wnio-sków, a nade wszystko znajomość tajników klasztornego życia wystarczą dla przejrzeniatej sprawy.Cóż ja, przybysz z odległych stron, mogę zrobić więcej? Patrząc na wszystko świeżym okiem, bezstronnym i wolnym od uprzedzeń, mo-żesz odczytać prawdziwe znaczenie różnych znaków, które my z przyzwyczajenia po-strzegamy odmiennie.Masz szansę dostrzec drobiazgi, pomijane przez nas, które zapro-wadzą nas prosto do mordercy lub siły sprawczej tych śmierci. Siły sprawczej? Co przez to rozumiesz, ojcze?106 Nie wierzę, aby ktokolwiek z naszego zgromadzenia był zdolny do odbieraniażycia innym braciom bez poduszczenia przez złe moce, może nawet samego szatana! Rectoverso zniżył głos do ochrypłego szeptu. Och, to straszne! Kedrigern pobladł. Widzisz więc, że musisz nam pomóc.Proszę cię o to! Czarnoksiężnik zerknął naTraffea, który od usłyszenia ostatnich słów opata stał jak skamieniały. Musimy się naradzić przed podjęciem decyzji odparł, chociaż w duchu wie-dział już, co czynić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]