[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wezwana natychmiast Eyenne Calabrega oświadczyła, że parę dni wcześniej sprzedała film za kilka tysięcy koron.Wydawało się jej, że w obliczu takiej sumy nie trzeba zadawać zbyt wielu pytań - więc nie ma pojęcia, kto go nabył.Proszę, tu są pieniądze, niewiele wydała.Analiza rysunku banknotów, papieru, farby itp.potwierdziła zupełną ich autentyczność.Bank Gramma - sprawdziliśmy to na wszelki wypadek - nie notował od zakończenia hibernacji wypłat tego rzędu.Jeśli banknoty były fałszywe, to w każdym razie wykrycie fałszerstwa dostępnymi nam metodami okazało się niemożliwe.W oparciu o opis nabywcy filmu przekazany przez Eyenne rozpoczęliśmy poszukiwania.W ich trakcie został ujęty niejaki Berkovitz, ścigany za morderstwo z premedytacją, z powodu okoliczności jego popełnienia nazwany Filmowcem.Tenże Berkovitz alias Filmowiec zdołał mimo licznej straży ulotnić się niepostrzeżenie, lecz wkrótce po ucieczce ujęto go powtórnie, osądzono i stracono.Nie byłoby sensu o nim wspominać, gdyby nie fakt, iż został rozpoznany przez Eyenne Calabrega jako nabywca jej filmu.Co do jednego były tylko wątpliwości: panna Calabrega stwierdziła, iż facet kupujący od niej film był w momencie zawierania transakcji wyższy co najmniej o głowę.Taka sama w przybliżeniu różnica zachodziła między Berkovitzem schwytanym po raz pierwszy a tym, którego ujęto po ucieczce.Badania nie wykazały żadnych anomalii somatycznych, przebytych niedawno operacji itp.Prześwietliliśmy Berkovitza dokładnie.Nie odpowiadał na pytania, musieliśmy użyć transmitera myśli - wbrew jego woli.Zebrane tym sposobem informacje dowiodły słuszności aktu oskarżenia w zakresie morderstwa z premedytacją, lecz nie potwierdziły go, jeśli idzie o zakup filmu.To jednak wystarczyło, aby Berkovitza skazać.Cofnijmy się teraz do momentu rozpoczęcia rozmów na i temat kapitulacji, czy secesji wysokich poziomów - jak kto woli.Dotąd Dwukolorowi - ich ewidentnej obecności na statku nie da się zakwestionować najbardziej zawiłymi konstrukcjami myślowymi - wykorzystywali swe niepospolite umiejętności w sposób, by tak to określić, dyskretny.Podczas debaty po raz pierwszy uczynili to w sposób demonstracyjny.Korzystając z wpływu, jaki potrafią wywierać na psychikę ludzką emitując nie znany nam rodzaj pola - zamierzali oddalić się bezkarnie, ale i bez spełnienia swych postulatów.To przynajmniej wydaje się bardzo dziwne: domagając się secesji wysokich poziomów nie spodziewali się, słusznie zresztą, ani akceptacji Prezydenta, ani Rady Statku.Innymi słowy zdawali sobie sprawę z nierealności tego żądania do tego stopnia, że wcale się jego spełnieniem nie liczyli, chodziło im o co innego.- Ale o co? - Vandam zaczynał Banowskiego irytować.- Tego nie wiem.Pan był wtedy na sali - czemu pan nie zapytał?- A pan?- Prawdę mówiąc wyleciało mi to z głowy.Moja głowa była wtedy - podobnie jak i pańska - ostatnim przedmiotem, który mógłby służyć do myślenia.Co pan jeszcze pragnie usłyszeć? Mieli nas wtedy na talerzu, a jednak nie skorzystali z okazji.Zabrakło im apetytu? Być może.Ja jestem innego zdania.Niezależnie od tego, jakie mają zamiary, opanowanie części lub całości “Dziesięciornicy” absolutnie ich nie interesuje.Odczekał chwilę, ale nikt nie zamierzał polemizować.- Zetknięcie z przedstawicielami zbuntowanych poziomów okazało się dla nas wielce pouczające - obejrzeliśmy Dwukolorowych z bliska.To nas bardzo ośmieliło: przeciwnik widzialny, identyfikowalny, konkretny jest przeciwnikiem znacznie łatwiejszym - ze względów psychologicznych na przykład - od kogoś, kogo ściganie przypomina pogoń za cieniem.Dziś wiemy, że przesadziliśmy z optymizmem chcąc wierzyć, że Dwukolorowi stworzeni są na nasz obraz i podobieństwo, że w metodach walki, w motywacjach podobni są do nas.To się nie potwierdziło.Dwukolorowi okazali się nie tylko zdolniejsi - Banowski nie zdołał powstrzymać uśmiechu - ale ponadto kompletnie nierozpoznawalni pod względem intencji, sposobu myślenia.Niektóre ich decyzje są dla nas nielogiczne, ponieważ ich logika nie przypomina naszej.Ich świat wewnętrzny nie stoi przed nami otworem, gdyż nie jest światem ludzkim.Początkowa euforia wywołana zewnętrznym podobieństwem - jakże złudnym - ustąpiła miejsca powracającemu pytaniu: kim są? Albo - inaczej mówiąc - kto siedzi w ich ludzkich ciałach?- Czy pan nie przesadza, profesorze? - Ethel Virch, jedyna kobieta w tym towarzystwie, potrząsnęła chmurą jasnych włosów i ruszyła do ataku.- Co z tego, że zachowują się inaczej, niż przewidują nasze normy i stereotypy, że przewyższają nas możliwościami umysłowymi? Fakirzy uwielbiali odpoczynek na gwoździach i spacery po rozżarzonych węglach, a jednak pozostawali ludźmi.Moim zdaniem jakaś grupa na statku mogła po prostu opanować metodę rozszerzania i wzmacniania funkcji mózgu - mieli na to wystarczająco wiele czasu, nie sądzi pan? Ci.fakirzy mózgu to nikt inny jak tylko - pańscy Dwukolorowi.- Droga pani - powiedział Banowski starając się nadać głosowi pobłażliwe brzmienie - w nauce czasy chałupnictwa, geniuszy, zbiegów okoliczności minęły dość dawno.Dziś dobre chęci wsparte minutą kontemplacji nie zdadzą się na nic.Żeby dojść do poziomu umysłowego reprezentowanego przez nich - pod warunkiem, że to w ogóle możliwe - musielibyśmy stracić przynajmniej trzysta lat na ciężką pracę, bez możliwości popełnienia jednej pomyłki.Opowiadamy tutaj sobie niesłychanie popularnym językiem niesłychanie skromną część naszych przypuszczeń odnośnie Dwukolorowych.Największe rewelacje dopiero nas czekają - zakładając, że uda się je wykryć.Wie pani, że oni znikają?- Co.co robią? - wybąkała Ethel Virch.- Znikają - powtórzył Banowski spokojnie.Przez dobrą minutę nikt się nie odzywał.- Budujemy obecnie specjalne detektory masy.- Po co? - żachnęła się Ethel.- Wystarczyłby prosty detektor podczerwieni.- Prosty detektor podczerwieni - przedrzeźniał ją Banowski przeciągając słowa - może sobie pani wrzucić za gumkę od majtek.Tak się to teraz nazywa?- Profesorze - upomniał go Prezydent.Banowski nie lubił kobiet.Polityka, nauka, sztuka w swoich prawdziwych wymiarach wymagają niestety polotu dlatego są dla kobiet kompletnie niedostępne.Natura uczyniła je dostarczycielkami rozkoszy, stwarzała je (przynajmniej niektóre) z myślą o poprawianiu estetyki świata.Wszystko pozostałe, w tym walka mężczyzn o sławę, władzę i pieniądze, wynikło z drobnego błędu konstrukcyjnego - wskutek działania nieskomplikowanych mechanizmów biologicznych kobiety uzyskały supremację nad płcią męską, lecz na niej nie poprzestały.Profesor Banowski nie cierpiał od pewnego czasu wchodzących mu w drogę sufrażystek, szczególnie tych, które za wszelką cenę usiłowały oszołomić gawiedź erupcjami pseudointelektualnych dziwolągów - mniemając, że w ten właśnie sposób dowodzą przydatności w typowo męskim zajęciu, jakim jest myślenie.- Demonstracja siły - kontynuował wywód Banowski - obnażyła jednocześnie wielką słabość Dwukolorowych.Pomógł nam szczęśliwy przypadek.Opuściwszy Salę Posiedzeń Dwukolorowi utrzymywali w niej stałe natężenie pola, chcąc zyskać czas na odejście.W pewnym momencie pole niespodziewanie znikło - za wcześnie, by wyłączyli je sami; ponieważ od wind dzielił ich jeszcze spory dystans.Agent Staniewski odzyskawszy zdolność świadomego podejmowania decyzji ruszył natychmiast w pogoń; mając na sobie minimoster mógł sobie nawet pozwolić na filmowe efekty.Co pan zobaczył wylatując na korytarz?- Plecy uciekających - odrzekł Staniewski.- Więc biegli?- Z całą pewnością.Pomyślałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]