[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wookie maj¹ jedno takie powiedzenie zacz¹Å‚ w koñcu.Twierdz¹, ¿e prawdziw¹ zdobycz¹ ka¿dego polowania jest coS, cze-go nikt siê nie spodziewaÅ‚.Czasami zapomina siê o tym, je¿eli dÅ‚u¿-szy czas nie wyrusza siê na polowanie.Leia usÅ‚yszaÅ‚a w jego gÅ‚osie coS, co j¹ zaniepokoiÅ‚o.WskazaÅ‚ana podró¿n¹ torbê. Nie rozstajesz siê z tym, odk¹d wróciÅ‚eS do domu oznajmiÅ‚atak beztroskim tonem, na jaki mogÅ‚a siê zdobyæ. Zamierzasz j¹ roz-pakowaæ czy mo¿e ka¿esz wypchaæ i powiesisz na Scianie?Han siêgn¹Å‚ po torbê. Na razie nie zamierzam jej rozpakowywaæ odparÅ‚ ponuro.Leia zaplotÅ‚a rêce na piersi. Chyba powinnam byÅ‚a siê tego domySliæ rzekÅ‚a. A zatemjeszcze nie wróciÅ‚eS na dobre do domu? WróciÅ‚em, ale spêdziÅ‚em w nim ju¿ zbyt du¿o czasu. HanobdarzyÅ‚ ¿onê szelmowskim uSmiechem. DomySlam siê, ¿e maszdoSæ mojego dreptania z k¹ta w k¹t po caÅ‚ym apartamencie.323Leia nawet nie mrugnêÅ‚a. Nie przeinaczaj sensu moich słów, Hanie odrzekÅ‚a.Mê¿czyzna dxgn¹Å‚ siê palcem w pierS. Kto, ja? zapytaÅ‚ z udawanym zdziwieniem. ChciaÅ‚em tyl-ko powiedzieæ, ¿e mam jeszcze kilka spraw do zaÅ‚atwienia. Na przykÅ‚ad? Na przykÅ‚ad uwolniæ Roê.To na pocz¹tek odparÅ‚ Solo.Po drugie, pomóc Dromie odnalexæ czÅ‚onków klanu.Zapewne wiesz,¿e ocaliÅ‚ moje ¿ycie.i to nie raz, ale dwa razy.Leia uniosÅ‚a gÅ‚owê i rozeSmiaÅ‚a siê sardonicznie. Chyba nie chcesz powiedzieæ, ¿e masz wobec niego dÅ‚ug ¿y-cia? zakpiÅ‚a. To byÅ‚oby zbyt wiele, Hanie, nawet dla ciebie.Solo zmarszczyÅ‚ brwi. Nie spodziewasz siê chyba, ¿e zostawiê Roê i Dromê w po-trzebie, prawda? zapytaÅ‚ z lekk¹ uraz¹.Leia podeszÅ‚a bli¿ej. Czy Wookie nie maj¹ jakiegoS powiedzenia na temat po-dejmowania bezsensownego ryzyka? zapytaÅ‚a. Przed chwil¹ przy-sÅ‚uchiwaÅ‚am siê, jak przestrzegaÅ‚eS Anakina przed zrobieniem cze-goS nieprzemySlanego, a teraz mówisz, ¿e chciaÅ‚byS uwolniæ Roêi odnalexæ zaginionych ziomków Dromy.Zdecyduj siê, Hanie, naczym naprawdê ci zale¿y. Widzisz coS zÅ‚ego w tym, ¿e zale¿y mi na jednym i na dru-gim? zapytaÅ‚ Solo.Leia parsknêÅ‚a. CoS niesamowitego rzekÅ‚a. ZupeÅ‚na odmiana.Po¿egnajsiê z dawn¹ osobowoSci¹, Hanie. Guzik prawda odparÅ‚ zirytowany mê¿czyzna. To wci¹¿ je-stem ja, ten sam, którego poSlubiÅ‚aS, kochanie.A poza tym.i kto tomówi? Gdy chodziÅ‚em z k¹ta w k¹t i niepokoiÅ‚em siê na Coruscant, typoleciaÅ‚aS na Dantooine i do przestworzy Szcz¹tków Imperium.Lata-Å‚aS po caÅ‚ej galaktyce i nara¿aÅ‚aS siê na takie same niebezpieczeñstwa. Chcesz powiedzieæ, ¿e je¿eli przestanê pomagaæ uchodxcom,ty zrezygnujesz z nieodpowiedzialnego postêpowania? Ja postêpujê nieodpowiedzialnie? ¿achn¹Å‚ siê Solo. W ta-kim razie jak nazwiesz to, co ty robisz?Leia zamierzaÅ‚a coS odpowiedzieæ, ale zmieniÅ‚a zdanie.Po chwilizaczêÅ‚a na nowo. Nowa Republika prze¿ywa teraz trudny okres, Hanie po-wiedziaÅ‚a. PrzydaÅ‚aby mi siê twoja pomoc.324Solo uniósÅ‚ rêce na wysokoSæ gÅ‚owy. Ju¿ kiedyS to sÅ‚yszaÅ‚em. I zazwyczaj braÅ‚eS sobie do serca.Han podszedÅ‚ do metalowej barierki i zawróciÅ‚, ale nie spojrzaÅ‚¿onie w oczy. W pewnym sensie ju¿ pomagam rozwi¹zywaæ twoje proble-my powiedziaÅ‚. Chodzi mi o to, ¿e Droma i jego ziomkowietak¿e s¹ uchodxcami.Leia umilkÅ‚a.Z jednej strony, cieszyÅ‚a siê, ¿e jej m¹¿ pogodziÅ‚siê ze Smierci¹ najlepszego przyjaciela i zacz¹Å‚ otrz¹saæ siê z przy-gnêbienia.Z drugiej jednak, wyczuwaÅ‚a, ¿e zamierza uÅ‚o¿yæ swoje¿ycie na nowo.PostêpowaÅ‚ tak zawsze, odk¹d go znaÅ‚a, a nawetjeszcze dÅ‚u¿ej.Osierocone dziecko staÅ‚o siê oficerem imperialnejfloty; przemytnik przemieniÅ‚ siê w przywódcê Rebeliantów.Hanzawsze staraÅ‚ siê odrodziæ, ale w coraz to innej postaci.Leia widzia-Å‚a Dromê tylko kilka razy i nie miaÅ‚a okazji dobrze poznaæ jego cha-rakteru, ale wszystko wskazywaÅ‚o, ¿e Ryn jest ulepiony z takiej sa-mej gliny.Pozornie bardzo przejmowaÅ‚ siê losem zaginionychczÅ‚onków klanu, ale w gÅ‚êbi serca pozostaÅ‚ samotnikiem.¿¹dnymprzygód zawadiak¹.Leia przygl¹daÅ‚a siê, jak Han podchodzi znów do barierki bal-konu. Nie mam pojêcia, jakim cudem tak dÅ‚ugo to wytrzymywaÅ‚eS odezwaÅ‚a siê w koñcu.Han odwróciÅ‚ siê jak u¿¹dlony i obrzuciÅ‚ j¹ zdumionym spoj-rzeniem. Co wytrzymywaÅ‚em? zapytaÅ‚. Rodzinne ¿ycie.Wychowywanie dzieci odrzekÅ‚a Leia.CoS, co nie le¿aÅ‚o w twojej naturze. PróbowaÅ‚em siê ustatkowaæ burkn¹Å‚ Solo.UsiÅ‚owaÅ‚uSmiechn¹æ siê przekornie, ale nie bardzo mu wyszÅ‚o. PosÅ‚uchaj,po prostu muszê lecieæ powiedziaÅ‚. Wzywaj¹ mnie obowi¹zki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]