[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Louise nie przerwała, ale Chloe zerknęła nad głowami tłumu w stronę wejścia i zobaczyła Livięi Lizzie.Miała wrażenie, że Lizzie spojrzała jej prosto w oczy.Efekt był natychmiastowy.Erotycznyczar natychmiast prysnął i Chloe zamarła z przerażenia.Uświadomiła sobie, że oto ziścił się jejnaj więk szy kosz mar.Czuła, że Louise wciąż trzyma głowę między jej nogami, ale w ogóle to na nią nie działało.Dzię ki Li vii za gro że nie mi nę ło. Oba wiam się, że czas do biegł koń ca ode zwał się Mehr dad z cie nia.Lo uise od wró ci ła się do nie go. To nie w po rząd ku.Od wró co no jej uwa gę. Od ciebie zależało, czy ją utrzymasz zaśmiał się Mehrdad. Daj spokój, Louise.To tylkoza ba wa.Nie za po mi naj, że cho dzi o szczytny cel.Louise niechętnie opuściła platformę, a Mehrdad wyswobodził Chloe.Chwycił za smyczi przeprowadził ją przez widownię.Tłum rozstępował się przed nimi.Niektórzy goście klaskali, inniprzy glą da li się za fa scy no wa ni, jak idzie z dumnie unie sio ną gło wą.Dopiero gdy byli przy wyjściu, zobaczyła stojącą obok Livii i Carlosa Lizzie.Patrzyła na niąz niedowierzaniem.Chloe zalała fala wstydu.Wreszcie do niej dotarło, co zrobiła.Nagle zapragnęłazna lezć się w domu.Przy spie szy ła.Droga do sypialni była najdłuższą w jej życiu.Czekała na nią Fiona.Miała jej pomóc wziąćprysz nic i się prze brać.Rozdział 20 Jak się czu jesz? za py ta ła Fio na pół go dzi ny póz niej, gdy Chloe wy glą da ła przez okno.Nie od po wie dzia ła od razu. Na po cząt ku się ba łam, ale kie dy już za czę łam, po czu łam, że mam wła dzę.To było dziw ne.Fio na zmarsz czy ła brwi. By łaś na smy czy.To nic za baw ne go.Jak mo głaś czuć, że masz wła dzę? Zdałam sobie sprawę, że kontroluję ich emocje.Beze mnie nic by się nie działo.Byłamkatalizatorem ich podniecenia.To mój erotyzm ich pobudzał.%7łeby to zrozumieć, trzeba coś takiegoprze żyć. Dziękuję bardzo odparła Fiona, wzdrygając się. Umarłabym ze wstydu.Lubięeks pe ry men ty, ale nie przed taką wi dow nią.Wiesz, kto wy grał?Chloe chcia ła znać od po wiedz na to py ta nie, ale po sta no wi ła uda wać, że jej to obo jęt ne. Nie mam po ję cia.Ja kiś męż czy zna.Tyle pa mię tam. Tay lor Wo ods po wie dział Mehr dad.Wła śnie wszedł do po ko ju. Kto to? za py ta ła Chloe, gdy Fio na pi snę ła z pod nie ce nia. Zamożny biznesmen.Cieszy się sporym uznaniem kobiet.Carlos raczej za nim nie przepada.Nie ucie szy się, kie dy się do wie, że to on pój dzie z wami na ko la cję.Za miast Mike a. Nie wie dzia łam, że go za pro si łeś za uwa ży ła Fio na. Nie za pro si łem.Pew nie przy szedł z któ rąś z pań.Chloe po sta no wi ła za ry zy ko wać. Bę dzie do nas pa so wał? spy ta ła obo jętnym to nem. Paniom przypadnie do gustu, to pewne.Carlos go nie lubi, bo są do siebie pod wielomawzględami podobni.Obaj są zamknięci w sobie i trudno ich rozgryzć.Wątpię, żeby się wdaliw grzecz no ścio wą po ga węd kę.Fio na za chi cho ta ła. To nie grzecznościowa pogawędka podoba się dziewczynom.Jak było, Chloe? Na pewnopa mię tasz! Nie pamiętam odparła, chociaż pamiętała każdy szczegół z tego, jak doprowadzał ją door ga zmu. Chy ba nie był aż taki wy jąt ko wy. Wy grał, a to go czy ni wy jąt ko wym za uwa żył Mehr dad. Wygrał tylko dlatego, że nie dotrzymałeś słowa i do namiotu weszła Lizzie odparowałaChloe. Gdyby nie odwróciła mojej uwagi, zwyciężczynią mogłaby zostać ta blondynka.Byłabar dzo do bra.Ją pa mię tam.Mehr dad wy da wał się zmie sza ny. Bar dzo mi przykro.Li via pew nie my śla ła, że kon kurs już się skoń czył.Car los się wściekł. Nie tak jak ja.To nie on będzie musiał w poniedziałek spojrzeć jej w twarz powiedziała.A te raz prze pra szam, ale chcia ła bym wra cać do domu. Carlos się domyślił, że będziesz chciała wyjść.Czeka na ciebie w samochodzie po in for mo wał Mehr dad. Nie mo że my się do cze kać ko la cji.To bę dzie cu dow ny wie czór. Nie je stem pew na, cze go się spo dzie wać wy zna ła Chloe.Fio na po ca ło wa ła ją w po li czek i od pro wa dzi ła do drzwi. Ocze kuj nie ocze ki wa ne go rzu ci ła ła god nie. Jak to ro zu miesz? spy ta ła Chloe.Fiona nie chciała powiedzieć nic więcej.Uśmiechnęła się na do widzenia i zdecydowanymru chem za mknę ła za Chloe drzwi.Car los sie dział za kie row ni cą.Kie dy wsia dła, zer k nął na nią z uko sa. Przepraszam, że Lizzie jakimś cudem znalazła się w namiocie.To niewybaczalne.Liviazo sta nie za to uka ra na. Mam tylko nadzieję, że nie straciłam pracy! powiedziała Chloe z wściekłością. Co ja mamjej po wie dzieć w po nie dzia łek? Masz po ję cie, jak się po czu łam, kie dy ją zo ba czyłam? To było. Dzię ki temu na ko la cję pój dzie z nami Tay lor za uwa żył Car los.Chloe się spię ła. Kto? za py ta ła nie win nie. Tay lor Wo ods, zwy cięz ca. To do brze, że wy grał, czy zle?Car los wziął za kręt zbyt gwał tow nie i za klął pod no sem. Z two je go punktu wi dze nia do brze.Wi dzia łem, że ci się po do ba ło. Wszyscy mi się podobali.Chyba na tym to miało polegać? Sam mówiłeś, żebym się tymrozko szo wa ła. Tay lor róż nił się od resz ty od parł zwięz le. Nie za uwa ży łam. Powinnaś już wiedzieć bardzo dobrze, że nie należy mnie okłamywać, Chloe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]