[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.StoÅ‚ek odpowiednio wysoki, by wygodnie siedziaÅ‚o siÄ™ przy stole, byÅ‚ przysuniÄ™ty doboku stoÅ‚u, a cztery podobne stary dookoÅ‚a pod Å›cianami.- Sir Johnie - odezwaÅ‚ siÄ™ sir William, gdy trzej rycerze zatrzymali siÄ™ tuż przed stoÅ‚em -oto, wedle twojego życzenia, sir Brian Neville-Smythe powróciÅ‚ z tymi dwoma szlachcicami, októrych mówiÅ‚eÅ›.Mężczyzna za stoÅ‚em (mógÅ‚ to być tylko sam sir John Chandos, pomyÅ›laÅ‚ Jim)wyprostowaÅ‚ siÄ™ nieco i pochyliÅ‚ do przodu, opierajÄ…c przedramiona na stole.- Dobrze, Williamie - odrzekÅ‚.- Zostaw nas teraz samych.SpojrzaÅ‚ na mężczyznÄ™ zajÄ™tego w kÄ…cie pisaniem.- Cedricu - powiedziaÅ‚.Mężczyzna odÅ‚ożyÅ‚ ostrożnie gÄ™sie pióro i wyszedÅ‚ za sir Williamem z pokoju.Sir Chandos odwróciÅ‚ wzrok od drzwi i spojrzaÅ‚ na trzech mężczyzn stojÄ…cych przed nim.Ów sÅ‚awny mąż obdarzony byÅ‚ szczupÅ‚ym ciaÅ‚em dobrze zbudowanego nastolatka, choćJim domyÅ›laÅ‚ siÄ™, że miaÅ‚ on dobrze po trzydziestce, a może nawet po czterdziestce.OdznaczaÅ‚ siÄ™ pewnym spokojnym wdziÄ™kiem, ale bez takiej fircykowatoÅ›ci czypretensjonalnoÅ›ci, jakÄ… prezentowaÅ‚ sir Mortimer Yerweather w sali na dole.Zachowanie jegobyÅ‚o raczej podobne do zÅ‚owróżbnego, leniwego wdziÄ™ku któregoÅ› z wielkich, a niebezpiecznychprzedstawicieli rodziny kotowatych.Jim zafascynowany przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ sir Johnowi.Kiedy byÅ‚ na studiach, nie istniaÅ‚ żadenznany obraz czy opis sir Johna Chandosa pasujÄ…cy do mężczyzny, przed którym staÅ‚.To, żeczÅ‚owiek ów byÅ‚ nie tylko inteligentny i uzdolniony, ale także przyzwyczajony do rozkazywania,promieniowaÅ‚o od niego jak ciepÅ‚o od kominka.Nie poprosiÅ‚ ich, aby usiedli.Nie zaoferowaÅ‚ im też wina, które staÅ‚o na stole.- Szlachetni panowie - powiedziaÅ‚ Å‚agodnym gÅ‚osem - wojen nie wygrywa siÄ™ tylkobitwami.ZwÅ‚aszcza tej wojny, w której głównym celem jest bezpieczne uwolnienie naszegomiÅ‚oÅ›ciwego ksiÄ™cia, oby Bóg go strzegÅ‚.I wÅ‚aÅ›nie do tego innego, a koniecznego sposobupotrzebujÄ™ was trzech.Chociaż być może ty, sir Brianie, uznasz, że twoja rola bÄ™dzie wymagaÅ‚anieco wiÄ™cej, jeÅ›li idzie o walkÄ™, niż pozostaÅ‚ych dwóch rycerzy.Sir John przyjrzaÅ‚ im siÄ™ po kolei, przenoszÄ…c wzrok z jednego na drugiego, jakby osÄ…dzaÅ‚i ważyÅ‚ ich spojrzeniem.BrÄ…zowe oczy pobÅ‚yskiwaÅ‚y zÅ‚otymi plamkami, tak jak i przerzedzajÄ…cesiÄ™ ciemne wÅ‚osy na gÅ‚owie.- Aby bezpiecznie sprowadzić naszego ksiÄ™cia do domu - ciÄ…gnÄ…Å‚ - niewÄ…tpliwie musimyzmierzyć siÄ™ w bitwie z wojskami króla Jeana z Francji.Wygramy tÄ™ bitwÄ™ albo przegramy,wedle woli boskiej.Niemniej faktyczne uwolnienie ksiÄ™cia bÄ™dzie zależeć w wielkiej mierze odwas trzech, panowie, i jeszcze od paru innych.PrzerwaÅ‚, jakby dajÄ…c im chwilÄ™ czasu na przetrawienie tej informacji.- Obawiam siÄ™, że żaden z was - kontynuowaÅ‚ - nie ma doÅ›wiadczenia w tego rodzajumisjach.Musicie jednak pojąć, że trwaÅ‚ość tego królestwa nie opiera siÄ™ jedynie na szarżowaniuz mieczem i kopiÄ… w peÅ‚nym galopie na pierwszego nieprzyjaciela, jaki siÄ™ nawinie, ale na wielusprawach czynionych po cichu i czÄ™sto, z koniecznoÅ›ci, w sekrecie.Co znaczy, że czyniÄ…cy je niemówiÄ… o nich ani w trakcie ich wykonywania, ani też pózniej.Takiego wÅ‚aÅ›nie milczenia bÄ™dężądaÅ‚ od każdego z was, a zwÅ‚aszcza milczenia na temat jakichkolwiek powiÄ…zaÅ„ waszychczynów ze mnÄ… i z koronÄ… Anglii.Czy rozumiecie mnie, panowie? Wszyscy odpowiedzieli tak.Jim zdziwiÅ‚ siÄ™, że jego wÅ‚asny gÅ‚os byÅ‚ równie peÅ‚en szacunku jak gÅ‚osy jego towarzyszy.NiespodziewaÅ‚ siÄ™ spotkać z tego rodzaju autorytetem u żadnego rycerza czy szlachcica w tymÅ›wiecie.- W takim razie dobrze - powiedziaÅ‚ sir Chandos.ZerknÄ…Å‚ na jeden z pergaminówleżących w nieporzÄ…dnym stosie na stole, obok dzbana z winem.- Co wam teraz powiem, na zawsze musi pozostać w tajemnicy.Mamy we Francjipewnych doradców, którzy mogÄ… dostarczyć nam informacji, potrzebnych do wykonania zadania,które wam dam.%7Å‚ycie tych ludzi może zależeć od tego, czy potraficie trzymać usta zamkniÄ™te.PopatrzyÅ‚ na nich chwilÄ™, marszczÄ…c brwi, po czym znów spojrzaÅ‚ na dokument.- Ci doradcy sÄ… naszymi przyjaciółmi, lecz we Francji uchodzÄ… za szczerze oddanychsÅ‚użbie koronie francuskiej - podjÄ…Å‚.- Niektórzy mogliby powiedzieć, że praca, jakÄ… wykonujÄ…,jest niegodna szlachcica, i to samo da siÄ™ powiedzieć o zadaniu, z jakim was wysyÅ‚am.Znowu spojrzaÅ‚ na nich, ale nie marszczyÅ‚ już brwi.- MówiÄ™ wam, że nie jest to sÅ‚uszna ocena - powiedziaÅ‚.- Raczej sÄ… to wÅ‚aÅ›nie zadania,które tylko prawdziwy szlachcic może wykonać, ponieważ wymagajÄ… one od wszystkichbiorÄ…cych w nich udziaÅ‚, aby nie walczyli w Å›wietle i chwale, ale by walczyli w ciemnoÅ›ci itrudzie.Waszym zadaniem, sir Gilesie i sir Jamesie, bÄ™dzie uwolnienie osoby naszego ksiÄ™ciaskÄ…dkolwiek, gdzie król Francji może go wiÄ™zić.Twoim, sir Brianie - spojrzaÅ‚ na rycerza - bÄ™dziepoÅ›pieszyć z niewielkimi siÅ‚ami, jakie możesz zgromadzić, z pomocÄ… tym panom wtedy, kiedybÄ™dÄ… ciÄ™ potrzebować.BÄ™dziesz zatem podążaÅ‚ za nimi, wedle znaków i wskazówek, jakiezostawiÄ… co do ich trasy, w odlegÅ‚oÅ›ci może dnia drogi, i spotkasz siÄ™ z nimi w Amboise, w gÅ‚Ä™biFrancji.Potem poczynicie takie plany co do odbicia ksiÄ™cia, jakie uznacie za stosowne.Czy tozrozumiaÅ‚e?- Tak, sir Johnie - rzekÅ‚ sir Brian.- Wy, sir Gilesie i sir Jamesie - ciÄ…gnÄ…Å‚ Chandos - zostaliÅ›cie wybrani do zadaniawÅ‚aÅ›ciwego uwolnienia ksiÄ™cia ze wzglÄ™du na pewne specjalne.talenty, jakie każdy z wasposiada.Wiecie obaj, czym one sÄ…, bez mojego mówienia o tym, a jeÅ›li któryÅ› z was nie znazdolnoÅ›ci drugiego, to niech tak już zostanie, chyba że kiedyÅ› zażyczycie sobie poczynić na tentemat zwierzenia.Wystarczy powiedzieć, że hrabia Northumberland mówiÅ‚ mi wiele o tobie, sirGilesie; a ty, sir Jamesie, jesteÅ› już dobrze znany po twojej potyczce pod TwierdzÄ… Loathly wcaÅ‚ej Anglii - dziÄ™ki pieÅ›niom i opowieÅ›ciom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]