X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Czekamy na ciebie.Panna Lu wygięła grzbiet i zaczęła energicznie ocierać się o nogi swojego pana.Mieszkanie na ostatnim piętrze kamienicy, stojącej kilka przecznic od domu Adama, było zdecydowanie zbyt ogromne, żeby należeć do tego świata.Staroświecko urządzone pokoje, pełne dziwacznych przedmiotów, zdawały się ciągnąć w nieskończoność.Gospodarz wprowadził Adama do przestronnego saloniku, utrzymanego w tonie złota i zieleni.– Napijesz się drinka? – spytał.Adam bezmyślnie skinął głową.Frey zniknął w głębi domu.Panna Lu, mrucząc, wskoczyła na ogromny pluszowy fotel i zwinęła się w kłębek.Adam podszedł do okna, odsunął ciężką kotarę i wyjrzał.Zobaczył bezdenną pustkę kosmosu, upstrzoną plamami gwiazd.Wzdrygnął się, wypuszczając z rąk zasłonę.Podszedł do drugiego okna.– Nie radzę ci patrzeć.Jeszcze nie teraz.Tam widać świat trochę inny od tego, który znasz.Mógłbyś zemdleć albo zwariować.Zdarzały się już takie przypadki – powiedział uprzejmie Daimon.Trzymał w rękach dwie szklanki z jakimś ciemnym, gęstym płynem.Z każdej sterczała słomka.– To się nazywa Anielski Miód.Podobno powstaje z pyłku, który aniołowie zbierają z kwiatów w Raju, ale ja nie bardzo w to wierzę.Znam kilku aniołów i chociaż mają skrzydła, żaden z nich nie zachowuje się jak pszczoła.Według mnie pędzą go gdzieś w Limbo.Ale jest niezły.Spróbuj.W twojej rzeczywistości tego nie dostaniesz.Adam wziął szklankę.Trunek miał ostry, ale przyjemny zapach.– Legenda głosi, że smakuje jak słodycz niewinności – ciągnął Daimon.– W każdym razie tak go reklamują.To akurat bardzo dobry rocznik.Adam pociągnął ostrożny łyk.Natychmiast mieszkanie zawirowało mu przed oczami, a z oparcia sofy wyfrunęło stado tęczowych motyli.– W pierwszej chwili wydaje się mocne.Zapomniałem uprzedzić – powiedział Frey.– Chyba zapomniałem się też przedstawić.Naprawdę nazywam się Daimon Frey.– Wiem – odparł machinalnie Adam.– Sedes mi powiedział.Cień rozbawienia pojawił się na twarzy Daimona.– Nie chciałem nikogo przestraszyć.Chodziło tylko o to, żeby zwrócić twoją uwagę.To miała być odrobina niesamowitości, a wyszło coś zbyt.hmm, trywialnego.Woda jest posłusznym posłańcem, ale nie planowałem sedesu jako przekaźnika.Z drugiej strony, z perspektywy obserwatora było to niesłychanie zabawne.Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.Wyciągnął do Adama rękę.Jej uścisk był bardzo silny i bardzo realny.Blizna po wewnętrznej stronie sprawiała wrażenie, że dłoń się uśmiecha.Daimon usiadł w fotelu i zapalił papierosa.Panna Lu wskoczyła mu na kolana.Pogłaskał ją, a uszczęśliwiona kotka wygięła się w taki łuk, że niemal stanęła na głowie.– Mru! – zaśpiewała słodko.– Koty mnie lubią – powiedział Frey tonem usprawiedliwienia.Żółte oczy Panny Lu rozbłysły z zachwytu.– Dlaczego mnie tu sprowadziłeś? – spytał Adam, zbierając w sobie całą odwagę.– Chciałeś odzyskać swojego kota – odrzekł mężczyzna w czerni szorstkim głosem.Patrzył na Adama z dezaprobatą, jakby ten zadał szczególnie głupie pytanie.Źrenice Freya były o wiele głębsze niż pustka kosmosu za jego oknami.Adam starał się przeniknąć poza tę zasłonę, żeby zobaczyć prawdziwą naturę mężczyzny z warkoczem, ale nie był w stanie.Nie wiedział, czy istota, z którą rozmawia, jest dobra czy zła, podstępna czy przyjazna.Była przerażająco obca.Tej obcości Adam bał się najbardziej, chociaż instynktownie czuł, że jego strach irytuje Freya.– Jesteś Aniołem Zagłady? – spytał, kiedy nie mógł już znieść przeciągającego się milczenia.Daimon zastanowił się.– Tak.W pewnym sensie.Adam podszedł do niego, zmuszając się, żeby spojrzeć mu w oczy.Czuł emanującą z ciemnej postaci moc śmiertelnego spokoju.– Powiedz, dlaczego ja?– Zobaczyłeś mnie.– Co z tego? Lila i Zygzak też cię widzieli.I ekspedientka w sklepie.I kioskarz.Na wąskiej twarzy Freya pojawił się uśmiech.Machnął ręką.– Widzieli ubranego na czarno faceta z warkoczem, ale tylko ty zobaczyłeś mnie naprawdę.Szukałeś mnie.Niejako sam mnie wybrałeś i przyzwałeś.Nie miałem na to wpływu.– Do czego ci jestem potrzebny? – spytał Adam szeptem.– Czemu się mnie boisz, Adamie? Przecież mnie znasz.Opowiedziałem ci o sobie poprzez komiks, który narysowałeś.Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby przedstawić ci rzeczy, których umysł ludzki nie jest w stanie pojąć.Dzięki mnie dotknąłeś spraw i zjawisk spoza twojego świata.Zafascynowały cię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •  
     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.