[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jazgotali cosikspólnie, to jakieś osobne głosy się wydzierały, ale co by, nie mógł wymiarkować, bo wiater porywałsłowa.Dojrzał jeno przez drzewa, że Płoszkowa rej wiodła: gruba, spaśna, z rozczerwienioną gębą,wykrzykiwała cosik najgłośniej i tak zajadle podjeżdżała pięściami pod wójtowy nos, że się ten cofał, areszta przytwierdzała jej wrzaskiem, kiej to stado indorów rozwścieczonych.Kobusowa zaś uwijała siępo bokach, próżno chcąc się przedrzeć do strażników, nad którymi co chwila trzęsły się zaciśniętepięście, a gdzieniegdzie już i kij albo utytłana mietlica.Wójt cosik tłumaczył drapiąc się frasobliwie po głowie, a powstrzymując na sobie babski napór, żestrażnicy wysunęli się ostrożnie z kupy nad staw i poszli ku młynowi; wójt ruszył za nimi odszczekującsię niekiedy, a grożąc chłopakom, bo zaczęli frygać za nim błotem.- Czego chcieli? - pytał Rocho wchodząc między kobiety.- Czego! aby wieś dała dwadzieścia wozów i ludzi do szarwarku, by w ten mig jechali naprawiać drogęw lesie.- objaśniała go Płoszkowa.- Jakiś większy urząd ma przejeżdżać tamtędy i bez to przykazują zawozić wyrwy.- Powiedzielim, że wozów ni koni nie damy.- Któż to pojedzie?- Niech pierwej puszczą naszych chłopów, to im drogę narządzą.- Dziedzica by zaprzęgły! - Same by się wzięły do roboty, a nie penetrowały po chałupach!- Zcierwy, ukrzywdziciele! - wołała jedna przez drugą, a coraz głośniej.- Jeno dojrzałam strażników, zaraz mnie cosik niedobrego tknęło.- Przeciek z wójtem już od rana naradzały się w karczmie.- Nachlały się gorzałki i dalejże chodzić po chałupach, a ludzi pędzić do roboty.- Wójt dobrze wie, powinien był w urzędzie przełożyć, jak jest w Lipcach - ozwał się Rocho, próżnochcąc przekrzyczeć wzburzone głosy.- Hale, dobrze on z nimi trzyma!- I pierwszy na wszystko naprowadza.- A o to jeno stoi, z czego ma profit - zakrzyczały znowu.- Namawiał, aby dać tamtym po mendlu jajek z chałupy albo po kurze, tu poniechają i drugie wsie doszarwarku wygonią.- Tych kamieni bym dała!- Kijaszkiem przyłożyła!- Cichocie, kobiety, by was nie skarali za ubliżenie urzędowi!- Niech karzą, niech wezmą do kozy, do oczu stanę choćby największemu urzędowi i wypowiemwszystko, w jakim to ukrzywdzeniu żyjemy!.- Wójta bym się bojała!.Figura zapowietrzona!.Tyle mi znaczy, co ta kukła do strachania wróbli!.Nie pamięta o tym, że chłopy go wybrały, to i one mogą z tego urzędu zesadzić.- wrzeszczałaPłoszkowa.- Karać by jeszcze mieli!.A nie płacim to podatków, nie dajem chłopaków w rekruty, nie robim, co inokażą!.Mało im jeszcze, że nam chłopów pobrali!.- A niech się zjawią, wnet jakaś bieda pada na kogoś.- Psa mi ano we żniwa w polu ustrzelili!.- Mnie zaś do sądu podali, że się sadze zapaliły!.- A mnie to nie, żem to łoni len suszyła za stodołą?- A jak to sprały Gulbasiaka, że kamieniem na nich puścił!.Krzyczały spólnie, ciżbiąc się do Rocha, aż uszy zatykał od wrzasku.- A dyć przyciszcie się! Gadaniem nic nie poredzi! Cichocie!.- wołał.- To idzcie do wójta i przedstawcie, albo wszystkie tam pociągniem z mietłami!.- darła się zawzięcieKobusowa.- Pójdę, ino już się rozejdzcie!.Przecież tyle roboty ma każda w chałupie.już ja przedstawiędobrze!.- prosił gorąco bojąc się powrotu strażników.%7łe zaś w tę porę przedzwonili południe na kościele, tu się zaczęły z wolna rozchodzić rajcując głośno i przystając przed chałupami.Rocho zaś prędko wszedł do sołtysowego domu, gdzie był teraz mieszkał, nauczał bowiem dzieci wpustej izbie Sikorów, na drugim końcu wsi, za karczmą.Sołtysa nie było doma, podatki powiózł dopowiatu.Opowiedziała mu zaraz Sochowa spokojnie, po porządku, jak to było.- Bych jeno z tych wrzasków nie wyszło co złego!.- zauważyła w końcu.- Wójtowa wina.Strażniki robią, co im przykazali, on zaś wie, jako we wsi ostały same prawie kobiety,że w polu nie ma kto robić, a nie dopiero na szarwarki jezdzić.Pójdę do niego, niech załagodzi sprawę,by sztrafów nie kazali płacić!.- To wszystko patrzy, jakby się na Lipcach mściły za las!.- powiedziała.- Któż by?.- dziedzic?!.Moiściewy! a cóż on ma do urzędów?- Zawżdy pan z panem łacniej się zmówi, w przyjacielstwie żyją, a mścić się na Lipcach zapowiadał!.- Boże! że to i dnia spokojnego nie ma!.Cięgiem coś nowego!.- Bych ino gorsze już nie przyszło!.- westchnęła składając ręce jak do pacierza.- Zleciały się kiej sroki, a pyskowały, że niech Bóg broni!.- Jakże, ten się drapie, kogo swędzi!.- Wrzaskiem nie poradzi, jeno nową biedę można sprowadzić!.Rozdrażniony był i zestrachany, by znowu na wieś co złego nie padło.- Wracacie to do dzieci?Podniósł się był z ławy.- Rozpuściłem swoją szkołę: święta; a po drugie, że muszą w chałupach pomagać, tyle wszędzieroboty!.- Byłam rano za najemnikami na Woli, po trzy złote obiecywałam od orki, jeść bym dała i ni jednegonie namówiłam.Każden swoje przódzi obrabia: gdzie mu to dbać o kogo! Obiecują przyjść za niedzielęabo i dwie!.- Jezu! że to człowiek ma ino te dwie, i słabe, ręce!.westchnął ciężko.- Pomagacie wy i talk narodowi, pomagacie!.Kiejby nie wasz rozum i to serce dobre, to już nie wiada,co by się z nami wszystkimi stało!.- Bym to mógł, co chcę, nie byłoby biedy na świecie nie!Rozwiódł ręce w onej niemocy ciężkiej i wyszedł śpiesznie do wójta.Jeno że tam nierychło doszedłwstępując po chałupach:Wieś się już uspokoiła nieco; jeszcze tam kajś w poniektórych opłotkach pyskowały co najzawziętsze,ale większość rozeszła się szykować warzę obiednią, a po drogach jeno wiater hulał jak przódzi idrzewinami miotał.Ale wnetki po przypołudniu, mimo wichury uprzykrzonej, zaroiło się wszędy od ludzi, że w obejściach,po ogrodach, przed chałupami, w sieniach i izbach zawrzało kiej w ulach od roboty i nieustającychjazgotów babich - boć to przeciech ino same kobiety się zwijały a dziewczyniska, zaś trafił się chłopak, to jeszcze taki z koszulą w zębach, a najwyżej do pasionki przydatny, gdyż co starsze wraz z ojcamisiedziały.Zwijali się żwawo, jeszczek popędzając do pośpiechu, że to wczoraj z powodu zjazdu księży dospowiedzi dziadoskie świątko se zrobili przesiadując prawie dzień cały w kościele, a dzisiaj znowuzabałamucili przez strażników [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •