[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oprócz tego właśnie wtedy uświadamia go, żeoczekuje dziecka z innym mężczyzną i że potomek ten odziedziczy posiadłość Manderley.Pózniej wyśmiewa go, szydzi, poniża, prowokuje, doprowadzając do takiego stanu, że de Winterstrzela do niej.Po zabiciu Rebeki Maxim umieszcza jej zwłoki w małej łódce i zatapia ją,pozorując wypadek na wodzie.Nie chcę dalej cię nużyć szczegółami, które odwlekają wyjaśnienie związków z losami twojej siostry, w każdym razie rok po tych wydarzeniach łódz zciałem Rebeki zostaje odnaleziona, a pan de Winter  oskarżony o zabójstwo.Morze rozłożyłociało na tyle, że nie ma śladu po ranie postrzałowej, która zabiła jego żonę, lecz policja szybkoustala, że łódz została z premedytacją uszkodzona, aby poszła na dno.Pozostają dwiemożliwości: albo Rebeka popełniła samobójstwo (tylko dlaczego miałaby to uczynić, skoroprzynajmniej na zewnątrz jej życie i małżeństwo były szczęśliwe, a ona sama piękna i wielbionaprzez innych?), albo ktoś musiał ją zabić.Wszystko wskazuje na tę drugą hipotezę, a pierwszympodejrzanym jest oczywiście mąż.Kiedy już wydaje się, że nic nie ocali de Wintera przed stryczkiem, pojawiają się nowefakty.Wychodzi na jaw, że owszem, istniał bardzo ważny powód, który tłumaczyłby ewentualnesamobójstwo Rebeki przez utopienie się w zimnych wodach Morza Północnego  w tymprzypadku zresztą, zważywszy na jej nieposkromiony charakter, taki właśnie sposób odebraniasobie życia wydaje się bardzo prawdopodobny.Powodem jest choroba Rebeki, bardzo bolesna,nieuleczalna.Nikt oprócz niej o tym nie wiedział, lecz opatrznościowy telefon do uznanegolondyńskiego specjalisty pod koniec książki ujawnia, że Rebece pozostawało zaledwie kilkamiesięcy życia. Daj spokój, Mirando, chyba nie próbujesz mi teraz wmówić, że to samo stało się z mojąsiostrą? %7łe wiedząc o zbliżającej się śmierci, skrzyknęła nas z cudaczną koncepcją, że któreś znas zastrzeli ją lub wyrzuci za burtę, i w tak błyskawiczny sposób oszczędzi jej dalszychcierpień? Nie, ja ci tego nie próbuję wmówić, to ona próbowała to zrobić, zapraszając nas dopopełnienia zabójstwa, nie pamiętasz? A więc sugerujesz, że usiłowała sprowokować morderstwo? Za pomocą kłamstw oCarym i kalumnii pod jego adresem doprowadzić cię do takiego stanu, abyś targnęła się na jejżycie? Mirando, to całkowicie niedorzeczne, nie jesteś panem de Winter, nie jesteś rogaczem,który traci kontrolę nad sobą, gdy żona uświadamia mu, że ma kochanka.Zapewne niektórzyludzie reagują gwałtownie, kiedy się ich podpuści lub szykanuje, dowodzą tego statystykidotyczące przemocy wobec kobiet, ale my, kobiety, nie zabijamy.A jeśli już zabijamy, to zzupełnie innych powodów. A jakie są twoim zdaniem, Agato, powody prowadzące do tego, że kobieta zabija? Moim zdaniem mężczyzni zabijają, kiedy są atakowani, podczas gdy my zabijamy, kiedy atakuje się tych, których najmocniej kochamy. Zgadza się  potwierdziła Miranda, a powiedziała to głosem tak słabym i spokojnym, żemusiałam bardzo się wysilić, żeby cokolwiek zrozumieć.Kiedy teraz przypominam sobie tamtą odpowiedz Mirandy de Winter, mam świadomość,że być może powinnam była zwrócić większą uwagę na jej słowa.Wtedy jednak nie zgadzałamsię ze wszystkim, co powiedziała, i przez to nie skupiłam sie na tym dostatecznie. Bzdury  powiedziałam więc. Cała ta twoja teoryjka, że Olivia próbowała cięsprowokować ze względu na to, że nosisz nazwisko de Winter, a ona przeczytała powieść duMaurier i chciała skopiować sposób śmierci Rebeki, bo też była chora i nie chciała czekać napowolną, bolesną śmierć, jest kosmiczną brednią.Moja siostra miała w nosie literaturę, pewnienawet nigdy nie czytała Rebeki.A może&  zamilkłam na chwilę, a przez plecy przeszedł midreszcz  & może tak to wszystko analizujesz, bo w ten sposób właśnie próbujesz mi przekazać,że to ty, Mirando, zepchnęłaś Olivię? Nie, to też zbyt nieprawdopodobne.Z tego, co miopowiadałaś, w trakcie waszej rozmowy Olivia była na pokładzie rufowym i leżała wygodnie, anie siedziała na relingu.Zresztą nawet gdyby na nim siedziała, jej upadek raczej nie zakończyłbysię skręceniem karku, musiałabyś wykazać się jakąś szczególną zwinnością. Nawet jednym słowem nie sugerowałam, że podniosłam rękę na twoją siostrę, Agato.Powiedziałam jedynie, że jej gra polegała właśnie na tym i że taki był cel sproszenia naswszystkich. Absurd  odparowałam. Nie tylko dlatego, że wiadomość o zbliżającym się końcu iledwie kilku miesiącach życia otrzymała tego samego popołudnia, rozmawiając przez telefon zeswoim lekarzem.Poza tym tylko w książkach zdarza się, że jakiś bohater namawia innego dosprzątnięcia go, natomiast w prawdziwym życiu nie ma potrzeby tak kombinować.Jak ktoś chceumrzeć, bierze garść środków nasennych lub wkłada głowę do kuchenki gazowej, nie konstruujesię takich nie wiadomo jak złożonych scenariuszy. Chyba, że ta osoba pragnie, aby jej śmierć nie wyglądała na samobójstwo, co ty na to? A czemu Olivia miałaby czegoś takiego pragnąć?Miranda wzruszyła ramionami. Nie mam bladego pojęcia  stwierdziła i na chwilę obie zamilkłyśmy.Spojrzałam w stronę Cary ego.Przysłuchiwał się naszej rozmowie, ale milczał jak grób.Pamiętam, że kiedy Miranda streszczała mi słowa Olivii o jego ukrytych skłonnościach seksualnych, ukradkiem spoglądałam na twarz Cary ego Faithfula, jednakże nie dowiedziałamsię z niej niczego, tak jak z tego urażonego, uporczywego milczenia.Myślę, że kiedy ktośprowadzi podwójne życie, jak to jest w jego przypadku (a w przeciwieństwie do Mirandy niemiałam najmniejszych wątpliwości, że rzeczywiście je prowadzi), dochodzi do perfekcji iwyrafinowania w sztuce panowania nad sobą, aby wyraz twarzy nie zdradzał żadnych myśli.Todlatego nie zadrżał mu nawet mięsień, kiedy Miranda przypomniała oskarżenia, jakie padły zestrony Olivii pod jego adresem.Teraz natomiast, kiedy rozmowa skupiła się na przedziwnej teoriiMirandy próbującej wyjaśnić intencje mojej siostry, udawana obojętność Cary ego zniknęła.Byłtrupio blady, mimowolnie bawił się sznurkiem od spodenek kąpielowych, naprawdę budził wemnie politowanie.Dopiero gdy głos nowej osoby zakłócił ciszę, która wtedy zapanowała, twarzCary ego znów zaczęła przybierać wyraz posągowej obojętności. Sorry, I was really zonked.Tekst ten (co u licha chciał powiedzieć, używając słowa  zonked ?) wygłosił czwartyuczestnik naszego piknikowego kwartetu, który właśnie zbliżył się do nas, przecierając zaspaneoczy, młody chłopak, którego widziałam wcześniej śpiącego na ręczniku obok Cary ego.Przyjrzałam mu się jeszcze raz.Wyglądał całkiem przeciętnie, ale wydał mi się porywczy, możenawet ordynarny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •