[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z braku danych mógłby zrezygnować wierząc, że nie ma innych członków.Ale Sam uparcie twierdził, że musi być ich więcej, a Hart go poparła.Powiedzieli, że druidzki Krąg to trzy razy trzy.Runnerzy znali nazwiska sześciu spośród Ukrytego Kręgu, z czego dwóch było martwych.Ukryty Krąg został zbyt dobrze zakamuflowany.Trzy tygodnie, a Dodger nie zebrał prawie nic.Musiała istnieć inna możliwość ich wytropienia.Miękka ręka posunęła się wzdłuż jego ramienia.Znał ten dotyk, który wyzwolił w nim wspomnienia, z którymi walczył.Przeszłość to przeszłość.- Bez powodzenia? - ton Teresy zmienił pytanie w stwierdzenie.Dodger nie zawracał sobie głowy odpowiedzią.Znała go wystarczająco dobrze.Widząc wyraz jego twarzy, gdy weszła do pokoju, poznała jednocześnie odpowiedź.Obejrzał się przez ramię; przyszła sama.- Módl się i mów.Gdzie jest twoja przyzwoitka?- Chatterjee jest na dole.Szczupła dłonią odsunęła cyberdeck Fairlight i usadowiła się na skraju biurka.Jej szczupłe biodra ugięły się lekko pod naciskiem i rąbek spódnicy przesunął się wyżej na udo.W pamięci czuł delikatność tego szczegółu.Jego oczy śledziły te dobrze znane kształty, aż nie dosięgły równie dobrze znanego uśmiechu.Jej oczy iskrzyły się.- Coś ci chodzi po głowie? - zapytała.Stanął i sięgnął ręką, aby pogłaskać ją po policzku.Pamięć zlała się z obecną percepcją, jakby nie było żadnej przerwy.Zsunęła się z biurka prosto w jego ramiona.- Myślałam, że ciało to przeszkoda dla elektronicznego ducha.- Fakt.- Tęskniłam za tobą.- Ja też.- Estios nie spojrzałby na to przychylnie.- Estios może.Uciszyła go pocałunkiem.Chwila wydawała się wiecznością.- Dodger, dlaczego nie zostałeś?- Dlaczego nie poszłaś ze mną?Brakowało słów, dla nich wszystko zostało powiedziane.Nie miał nowych odpowiedzi, które by coś znaczyły.Obejmowali się,splatając rytmy swoich serc.Jej głos został stłumiony przez jego dłoń.- Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.Rozchodzą się tylko bezpowrotnie, kiedy świat dookoła ulega zmianie.- Nie musi tak być.- Jesteś pewny?- Nie - chciał, żeby tak było.- Ani ja.Co z nami będzie, Dodger? Myślałam, że dam radę pracować z tobą bez przywoływania wspomnień.Nie mam tyle sił.- Masz więcej siły, niż ja.- Kłamca.- Czy naszym przeznaczeniem jest zostać na zawsze skazanymi kochankami?Zamiast odpowiedzieć objęła go mocniej.- Nie mógłbym dzielić się tobą z Estiosem - powiedział.-Nie pozwoliłabym ci na to.Nie taką odpowiedź chciał usłyszeć.Niepożądany dźwięk przeszkodził im; Chatterjee szedł korytarzem.Jak na elfa, robił dużo hałasu.Czyżby wiedział?Teresa słyszała równie dobrze drugiego elfa.Odsunęła się prawie tak szybko, jak Dodger.Zanim Chatterjee przestąpił próg, Dodger powrócił na swoje krzesło, a Teresa siedziała grzecznie na biurku.- Klawiatura przestała pracować, więc przyszedłem sprawdzić postępy w pracy.Zdobyłeś jakieś informacje? - zapylał Chatterjee.Frustracja ciała była wystarczająco dokuczliwa.Dodger nie potrzebował, aby mu przypominano jak mało do tej pory zwojował w Matrycy.- Nic nowego.- Estios nie będzie zadowolony.- Trudno, - przerwał Dodger.- Ten elegancik nigdy nie jest zadowolony, chyba, że złapie swój tyłek.- Dodger! - głos Teresy był odpowiednio karcący, ale Dodger dostrzegł aluzję w jej tłumionym uśmiechu.Wiec nie została całkowicie omamiona przez zaloty tego dupka.Chatterjee stał niewzruszony.- Osobista ocena jakiegokolwiek członka zespołu nie ma związku z tematem.Aczkolwiek twój brak wyników jest frapujący.To ogranicza nasze pole działania.Poinformowano mnie, że jesteś deckerem o wyjątkowych zdolnościach.- To fakt.Na razie jednak sprawa wygląda tak, że nie mam czego szukać w Matrycy.- Wyczerpałeś wszystkie możliwości?- Wszystkie? Profesjonalista o moich „wyjątkowych umiejętnościach"? Gdzie tam.Sprawdziłem wszystkie znane nam koneksje.Poza potwierdzeniem, że młodszy Neville zginął, nie jesteśmy bliżej nich, niż w czasie przesilenia.- Bez kompletnego Kręgu są słabi - powiedziała Teresa.- Ale nie wystarczająco słabi - stwierdził Chatterjee
[ Pobierz całość w formacie PDF ]