[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak słyszałam od pana Zajrzała.Powinno się mieć umówionego celnika, który dałbyznać.- I w ogóle powinna to załatwić policja, a nie wy - przerwał Rafał.-Ale pomysł sam w sobie nie jest zły.Mówiliście im o tym? - Jeszcze nie.I niewiedzą o panu Wolskim.-Może tylko ukrywają, że wiedzą?- Nie - powiedziała Janeczka stanowczo.- Gdyby wiedzieli, to te samochody,podziabane przez pana Wolskiego, byłyby dla nich znajome i całkiem inaczej by znami rozmawiali.Porucznik zwyczajnie powiedział, do kogo należą i chciałwiedzieć, po co nam to, ale nie czepiał się za bardzo.Zlekceważył.Więc niewie.-No to trzeba mu powiedzieć.- Powiemy - zapewnił uspokajająco Pawełek.- Tylko przedtem jeszcze chcemy tegoPurchla.-Dobra, na Purchla się piszę - zgodził się Rafał.- Trzy popołudnia,nie więcej! Puknął w podłogę przednimi nogami krzesła i przysunął je do biurka.-On wcale nie przez maturę ma tak mało czasu - powiedziała konspiracyjnieJaneczka, schodząc ze schodów.- On ma narzeczoną.Pawełek ze zdziwienia aż siępotknął na stopniu.- No to co? narzeczonych Już miał przecież tysiące- Ale teraz ma taką wyjątkową Widziałam go z nią raz, jak poszłam do sklepuPrzywiózł ią, wysiadła przed fryzjerem i trzeba było zobaczyć Jak on na niąpatrzył Jakby zgłupiał kompletnie Bardzo ładna Pawełek się zatroskał-Niedobrze Matura i narzeczona razem to może być za dużo Może się postarać, żebygo porzuciła? " - Zwariowałeś, jakby go porzuciła, byłby w ogólę do niczego A tysam, jakby Karolina w sobotę nie przyjechała, to co byś zrobił-? Pawełekzaczerwienił się okropnie i zaczął bąkać coś niewyraznego Janeczka nieoczekiwała jasnej odpowiedzi, wzruszyła ramionami i otworzyła drzwi pokoju brata- Może akurat nie będzie z nią umówiony Poza tym, ona też zdaje maturę w tymroku tylko chodzi do innej szkoły Do tej na Dolnej - Skąd wiesz?-Z Chabrem byłam w tym sklepie Pawełek nie dociekał dalej, obecność psa iodrobina czasu jego siostry wystarczyły żeby wiedzieć wszystko Nie wnikał wszczegóły Po umyśle błąkały mu się dwa cudowne obrazy przemieszane ze sobąWielkie, siadające z sykiem opony TIR-ów i czarne, roześmiane oczy Karoliny SamJU%7ł nie wiedział, co wydaje mu się piękniejsze Z wysiłkiem wrócił do tematu, naco zdecydowany wpływ miał ton jego siostry - Przestań teraz głupio myśleć, tylkosię zastanów nad tym, co mówię Jak sprawdzamy tego Purchla? Purchel dostarczyłemocji olbrzymich- Tu mam wszystko zapisane - powiedział Bartek - Bo to się potem zapomina Wyjąłz kieszeni kilka pogniecionych karteczek i rozprostował je na tapczanie JaneczkiW zebraniu produkcyjnym wziął udział także Rafał - Jazda - zażądał energicznie -Niech ja się dowiem, co on robi Sam zadecyduję, gdzie i kiedy czatować A propos,zapomniałem was zapytać, jak to tam w końcu było z tymi wózkami, które mielirąbnąć Podobno wiecie - Wiemy - potwierdziła Janeczka - Na Bonifacego wcale nieukradli, a na %7łoliborzu owszem Ale dopiero przedwczoraj w nocy I wczorajporucznik dopadł tej meliny, na którą tak czatował, i bardzo się cieszy Zamknąłpięciu różnych i już ich ma Gdzie była melina, nie chciał powiedzieć Rafałucieszył się również- Bardzo dobrze, zawsze to jakiś sukces No to JU%7ł, jedziemy po Purchlu Ktozaczyna? - Mogę ja, bo byłem pierwszy - odparł Pawełek i również wyjął zkieszeni świstek papieru.- Też mam zapisane Wrócił na obiad o szesnastejdwadzieścia miej więcej To znaczy uważam że to był obiad, bo niby po co bywracał.Wyleciał potem o szóstej bardzo się śpieszył wsiadł do samochodu i JU%7łgo nie było Wrócił o dziewiątej piętnaście Do dziesiątej nie wyszedł a co dalej,to nie wiem -Zroda to była - podjął Bartek - w czwartek na obiad wrócił, zgadzasię Potem zrobiło się coś dziwnego Pokazał się pan Wolski połaził trochę iposzedł.Zaraz potem, piętnaście PO szóstej to było, wyleciał Purchel, wsiadł dosamochodu, odjechał i nie minęło dziesięć minut, jak wrócił Na piechotę Poszedłdo domu za piętnaście minut przyjechała taksówka, tą taksówką odjechał Do wpółdo jedenastej go nie było a dalej nie wiem.bo ojciec powiedział, że przedjedenastą mam być w domu Teraz do akcji wkroczyła Janeczka-W piątek na obiad przyjechał o czwartej dwadzieścia Swoim samochodem, nietaksówką Potem wyszedł piętnaście po piątej i wrócił o wpół do ósmej, Jeżeliwyszedł o północy to ja już tego nie widziałam.Za to widziałam co innego.Zatrzymała się na chwilę i popatrzyła na wszystkich wzrokiem pełnym triumfu - No- popędził ją niecierpliwie Bartekprawie dam głowę Prawie, bo było ciemno To jest ten sam, którego widziałam napodwórzuZ wyrazną podejrzliwością, wsiadł i ruszył.Zaraz za nim ruszył mały fiat,ogromnie zatłoczony Przygnieciona Chabrem Janeczka czuła się szczęśliwa Prawierozchorowała się, kiedy poprzednim razem ten okropny Purchel znikł, jej z oczu,odjeżdżając samochodem Teraz wreszcie mogła udać się za nim, patrzeć na niegocały czas, dowiedzieć się, dokąd jedzie i co zrobi Bez względu na pożytek, jakiwyniknie z tej, wiedzy Dodatkową błogością napełniały ją ostatnie osiągnięcia.Porucznik okazał się człowiekiem rzeczywiście przyzwoitym i przekazał imszczegóły akcji na %7łoliborzu Złapano dwóch facetów, którzy włamywali się dogarażu.Specjalnie odczekano, aż włamali się do końca, uruchomili samochód iodjechali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]