[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A na dodatek Dueńas niewątpliwie wykorzystałby okazję, by właśnie na niego zwalić odpowiedzialność za wszystko,co złego zdarzyło się w układzie Saltash.Major Pole nie miał wątpliwości, że gubernator już teraz się do tego szykował,przygotowując obszerne raporty, które miały wytłumaczyć utratę eskadry krążownikówliniowych błędami popełnionymi przez zgasłą panią wiceadmirał.Może to dziwne, jednak żywygubernator układu miał w tym starciu o wiele większe szanse niż martwy dowódca FlotyPogranicza.Drobne nieścisłości w zeznaniach nie mogły zmienić zbyt wiele.W tej sytuacji Polenie mógł sobie pozwolić na podarowanie Dueńasowi sposobności, dzięki której gubernatormógłby go uczynić kolejnym kozłem ofiarnym odpowiedzialnym za tak niesłychane poniżenieLigi Solarnej.Z drugiej strony, ktoś tym kozłem musiał zostać i należało oczekiwać, że osoba tabędzie mogła mówić o wielkim szczęściu, jeśli zapłaci za to tylko końcem kariery.Ci na górzemogli przecież dojść do wniosku, że dobrze będzie dać wyrazniejszy sygnał, a John Pole niemyślał jeszcze rozstawać się z życiem.Zresztą wiedział, jak niska była przeżywalnośćeksżandarmów, którzy zawiedli system i mieli pecha trafić do placówek penitencjarnych.Rzecz w tym, że Ascher mogła mieć rację i Zavala był zdeterminowany zrobić swoje,zaatakować moduł żandarmerii i kto wie, może naprawdę potraktować ich jak zwykłych piratów,gdy wpadną w jego ręce! Ale nie możemy też pozostać bierni  odezwał się w końcu. To nie do przyjęcia.Kristoffersen i Ascher spojrzeli po sobie, po czym oficer odwrócił się znowu do majora iuśmiechnął, pokazując zęby. Pewnie wydaje im się, że łatwo tu wejdą  powiedział. Jeśli tak, możemy im pokazać,jak bardzo się mylą.Mamy więcej ludzi niż oni, do tego lepiej uzbrojonych.Liczba wejść domodułu jest ograniczona, my zaś znamy tę stację nieporównanie lepiej niż oni.Mamy teżprzewagę wynikającą z tego, że się bronimy.Dysponujemy ciężką bronią, której im chybabrakuje.Jeśli spróbują się wedrzeć, zmasakrujemy ich! A jeśli użyją pomocniczego uzbrojenia krążowników, by wyrąbać sobie drogę zzewnątrz?  spytała Ascher. Tego nawet ostatni wariat by nie zrobił  powiedział Pole, machając lekceważąco ręką. Przecież nie będą ryzykować nagłej dekompresji, skoro tak im zależy na życiu swoich ludzi.Pokręcił głową. Nie, jeśli zechcą wywalczyć sobie drogę, będą musieli to zrobić na naszychwarunkach.A gdy spróbują, to ich wykrwawimy.Ascher nadal nie wyglądała na przekonaną. Nie zamierzam wydawać nikogo bez chociażby próby stawienia oporu  dodał.Rozkaz to rozkaz.Poza tym może nabiorą trochę rozsądku, gdy poczują, jak drogo może ichkosztować rozwiązanie siłowe.Tym razem Pole nie przejął się sceptycznym wyrazem twarzy Ascher.Ani przez chwilęnie wierzył, aby udało mu się przetrzymywać internowanych bez końca, ale był pewien, że zdołazadać atakującym na tyle ciężkie straty, by się wycofali i raz jeszcze przemyśleli sprawę.Awtedy, gdyby był na miejscu Zavali, pomyślałby o dokręceniu śruby Dueńasowi.Ostateczniektoś, kto dysponował jedynymi w tym układzie sprawnymi okrętami, powinien być zdolnynauczyć gubernatora rozumu.Zwłaszcza jeśli ów gubernator znajdował się na powierzchni planety, gdzie uzbrojeninapastnicy mogliby go dopaść bez ryzyka, że zabiją przy tym ludzi, których zamierzali uratować.A jeśli Zavala jakoś przekona Dueńasa, że wydanie jeńców to dobry pomysł, to choćby mu nawetpięty w tym celu przypiekał, nie będzie to już zmartwieniem majora.A jeśli nie uda mu się z Dueńasem, i tak nie będzie już gorzej, pomyślał.W sumie nawetutrata kilkudziesięciu żandarmów i wydanie internowanych  dla uniknięcia dalszego rozlewu krwi byłoby dobrą opcją, bo wskazywałoby na winę gubernatora, który nie zezwolił na ichwcześniejsze uwolnienie.Jeśli dobrze ujmę to w raporcie i jasno wyłożę, że od początku byłemgotów należycie wykonywać swoje obowiązki, upór Dueńasa zaś, który błędnie ocenił sytuację,mi to utrudniał, przyczyniając się do ofiar w ludziach i zmuszając do przejęcia inicjatywy,%7łandarmeria Solarna zyska dobrą pozycję, by oficjalnie przerzucić odpowiedzialność za całyincydent na Biuro Bezpieczeństwa Granicznego.*** Czas minął, milady  powiedział Gutierrez. W rzeczy samej  zgodziła się Abigail. Chyba powinniśmy ruszać.Czy byłbyś takuprzejmy, Mateo? Oczywiście.Gutierrez pokiwał głową i rozejrzał się, by się upewnić, że wszyscy jego ludzie są naswoich miejscach, po czym postąpił ostrożnie kilka kroków tym samym korytarzem, którymKristoffersen oddalił się niedawno w takim wzburzeniu.Przesunął kilka razy przed sobą różdżkączujnika, który przekazywał obraz na wyświetlacz w jego hełmie.Sensory były w stanie wykryćzarówno promieniowanie podczerwone, jak i ultrafioletowe, dzięki czemu bez trudu dostrzegł to,czego w gruncie rzeczy oczekiwał.Ostatnie czterdzieści metrów korytarza upstrzone byłopromieniami laserów pełniących rolę  potykaczy , a przy grubych wrotach na samym końcu,gdzie przechodziło się już do modułu Victor Siedem, widać było podejrzane wycięcia wpanelach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •