[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie broniłam się przed tym.Zachowywałamsię teraz jak moi dawni klienci podświadomie uznałam, że w tej chwili potrzebuję tych zabiegów.Beznich nasza rozmowa byłaby piekielnie trudna. Arthur ostrzegał nas wielokrotnie podjęła po chwili Marie że przedostające się do świadomości,wyparte wspomnienia mogą spowodować załamanie.Uprzedzał, że jeśli do tego dojdzie, nigdy już niewrócisz do pełni sił.Wspomnienia jednak nadal powracały.Z czasem zaczęliśmy z twoim ojcempodejrzewać, co jest tego powodem: to twoje zlecenia, a konkretnie stres, który przeżywałaś podczasnich.Postanowiliśmy wtedy, że damy ci więcej luzu.Przestałam nawet dodawać substancjepsychoaktywne do herbaty, którą cię częstowałam, kiedy mnie odwiedzałaś.W pewnym momencieokazało się, że musisz znowu wziąć zlecenie.To, które miało być twoim ostatnim.Arthur zmusił nas,żebyśmy zgodzili się puścić cię do pracy o wiele wcześniej niż zwykle.Nie wiem, dlaczego to zrobił.Pewnie chodziło o twoją udokumentowaną skuteczność.I proszę bardzo, minęło trochę czasu i jesteśo krok od przypomnienia sobie swojej przeszłości. Jak dużo pamiętałam kiedyś? spytałam. Pamiętałam, kim byli moi biologiczni rodzice? Nie wiemy, co dokładnie sobie przypomniałaś.Nie ufałaś nam na tyle, żeby o tym mówić. W takim razie może chociaż powiesz mi, co takiego Pritchard robił, że zapominałam? spytałam.Czułam, że powoli zaczyna narastać we mnie desperacja. Nie wiem.Zabieraliśmy cię do niego, wiernie wypełniając instrukcje.A kiedy wracałaś, czułaś sięlepiej.Tak jakby koszmar poprzednich dni był tylko złym snem.Uważaliśmy wtedy z Tomem, żepostępujemy słusznie.Chodziło nam tylko o to, żeby cię chronić.I żebyś dalej była naszą kochanąQuinlan. Nigdy nie byłam waszą Quinlan! warknęłam. A tak nawiasem mówiąc, mimo że nie potrzebujędodatkowych dowodów na to, jak bardzo zdeprawowanym człowiekiem jest Arthur Pritchard,podejrzewam, że nie jestem jedyną ofiarą jego eksperymentów. To znaczy? To samo zrobił swojej córce, Virginii wyjaśniłam. Wymazał z jej pamięci część wspomnień.Dziewczyna odchodzi przez to od zmysłów.Jakim trzeba być człowiekiem, żeby zrobić coś takiegowłasnemu dziecku? Człowiekiem, który zmusza nas do podpisania kontraktów, z których wynika, że jeśli sprzeciwimy sięjego woli, wymaże również naszą pamięć rzuciła Marie.Odniosłam wrażenie, że moje słowa wytrąciłyją z równowagi.Zaraz jednak wzięła się w garść. Przepraszam, Quinn.Nie masz pojęcia, od jak dawnaczekałam, żeby ci o tym wszystkim powiedzieć.Tak samo zresztą jak twój ojciec.Dopiero niedawnozrozumiałam, że nasze milczenie nie zapewnia ci już bezpieczeństwa.I kiedy uświadomiłam to sobie&pozwoliłam ci odejść.Dla twojego dobra wyrzekłam się całego mojego dotychczasowego życia.Wiedziałam, że może to być z jej strony tylko szantaż emocjonalny, mimo to jednak czułam się winna,że znalazła się w tak trudnym położeniu. I co teraz będzie? spytałam. Arthur wie już, gdzie się ukrywasz.Może odnalazł też mojego ojca.Rozmawiałaś z nim?Marie zamilkła, a ja oczami wyobrazni ujrzałam, jak rozgląda się po zastawionym pewnie tysiącemdrobiazgów pokoju, w którym się zatrzymała, upewniając się, że nikt jej nie podsłuchuje. Nie powiedziała w końcu. Przepraszam.Nie mam kontaktu z Tomem.Jeśli jednak dopadł gowydział&Urwała w połowie zdania, a ja poczułam nagły przypływ paniki.Nie mogłam przecież nawet do niegozadzwonić.Nie mogłam sama sprawdzić, jak się ma. A jeśli ścigają tylko nas, co powinniśmy zrobić? spytałam. Możecie po prostu uciec.Deacon spojrzał na mnie wymownie.Wiedziałam, że najchętniej namówiłby mnie właśnie do tego. I pozwolić, żeby Arthurowi uszło to wszystko na sucho? Ten człowiek manipulował moją pamięciąi pamięcią swojej córki.Skradł moje prawdziwe życie, a ja miałabym teraz zostawić go w spokoju? Nie,nie zrobię tego.Chcę poznać prawdę.Poza tym prócz nas jest jeszcze mnóstwo innych sobowtórów.Mamy zostawić ich, a sami uciec?Nie od razu odpowiedziała.Kiedy w końcu się odezwała, głos miała przepełniony smutkiem. Przez całe życie pomagałam rodzinom, równocześnie chroniąc sobowtóry.W każdym razie robiłam,co mogłam, żeby nie stała im się krzywda.A koniec końców i tak pozwoliłam, by mój egoizm wszystkozniszczył.Wydział żałoby jest skorumpowany, a moim podopiecznym grozi niebezpieczeństwo.Taknaprawdę, Quinn, znaczenie ma nie to, kim byłaś na początku, ale to, kim ostatecznie się stałaś.Obawiamsię, że was zdradziłam.Was wszystkich.Nie takim człowiekiem chciałam być.Chcę teraz to naprawić natyle, na ile mogę. Ale jak? spytałam. Odzyskamy twoją tożsamość, jednak najpierw musimy zająć się czymś innym.Trzeba ostrzecpozostałe sobowtóry pracujące dla wydziału.One też powinny móc dokonać świadomego wyboru: uciecalbo dalej pomagać rodzinom.Musimy przy tym zachowywać się dyskretnie, żeby nie wzbudzaćpodejrzeń wśród tych sobowtórów, które działają już jako agenci.Nie wiemy teraz, kto jest kim.Kiedyjuż zbierzemy grupę, której możemy zaufać, zastanowimy się, co dalej.Naszym ostatecznym celem jestpowstrzymanie Arthura Pritcharda.Miejmy nadzieję, że to wystarczy, by pogrążyć również cały wydziałżałoby.Natchniona przemowa Marie obudziła we mnie odwagę.Oczywiście pragnęłam dowiedzieć się, kimnaprawdę jestem oraz odzyskać skradzione wspomnienia Virginii, jednak w pierwszej kolejnościzobowiązana byłam nieść pomoc innym sobowtórom.Nadarzała się okazja, żeby ich ochronić. Dobra, wchodzę w to powiedziałam.Spojrzałam wyczekująco na Deacona, ciekawa, czy też się zdecyduje.Namyślał się przez długąchwilę, w końcu jednak uśmiechnął się kącikiem ust, jakby mówił: W sumie robiliśmy już bardziejzwariowane rzeczy, więc czemu nie? Jesteś z Deaconem, prawda? odezwała się Marie. Tak przyznałam, uśmiechając się na myśl o tym, jak świetnie mnie zna. Cześć, Marie przywitał się Deacon.W jego słowach dało się wyczuć rezerwę. Deaconie, chcę, żebyś skontaktował się z Tabithą.Masz na nią jakieś namiary? Ona też zniknęła. Owszem, mam.Zostawiłem jej teczkę u& zawahał się na moment & u mojego brata.Serce zamarło mi w piersi.Posłałam mu oskarżycielskie spojrzenie.Wiedziałam, że wyczuł na sobiemój zdumiony wzrok, jednak nie chciał spojrzeć mi w oczy. Zwietnie ucieszyła się Marie. Zdobądz tę teczkę.Quinlan, proszę, żebyś nie angażowała w nasząmisję Aarona, zrozumiano? Chwileczkę, dlaczego? To już go nie dotyczy.Aaron dokonał wyboru, odszedł.Nie próbuj wciągnąć go z powrotem w tęsprawę, wykorzystując to, że się przyjaznicie.Musimy skupić się na tym, żeby pomóc sobowtórom, którenadal pracują dla wydziału. Dobra zgodziłam się, choć w głębi duszy wcale nie miałam zamiaru rezygnować z wciągania wewszystko Aarona.Zasługiwał przynajmniej na to, by wiedzieć, co się dzieje.Nie patrzałam na Deacona,czułam jednak na sobie jego spojrzenie.Czekał, aż będzie mógł mi wytłumaczyć, o co, u diabła, chodziz jego bratem. Spotkajmy się jutro zaproponowała Marie. W Myrtle Creek jest restauracyjka o nazwie HashHouse
[ Pobierz całość w formacie PDF ]