[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ależ to świętokradztwo!.- oburzał się Rabsun.- Toteż kapłanka, która je popełni, może umrzeć - wtrącił sędziwy Hiram.- %7łeby nam tylko nie przeszkodziła ta Sara, %7łydówka - odezwał się po chwili milczenia Dagon.- Onaspodziewa się dziecka, do którego książę już dziś jest przywiązany.Gdyby zaś urodził jej się syn,poszłyby w kąt wszystkie.- Będziemy mieli pieniądze i dla Sary - rzekł Hiram.- Ona nic nie wezmie!.- wybuchnął Dagon.- Ta nędzna odrzuciła złoty, kosztowny puchar, który jejsam zaniosłem.- Bo myślała, że ją chcesz okpić - wtrącił Rabsun.Hiram pokiwał głową.- Nie ma się czym kłopotać - rzekł.- Gdzie nie trafi złoto, tam trafi ojciec, matka albo kochanka.Agdzie nie trafi kochanka, jeszcze dostanie się.- Nóż.- syknął Rabsun.- Trucizna.- szepnął Dagon.- Nóż to rzecz bardzo grubiańska.- zakonkludował Hiram.Pogładził brodę, zamyślił się, w końcu powstał i wydobył z zanadrza purpurową wstęgę, na którą byłynanizane trzy złote amulety z wizerunkiem bogini Astoreth.Wyjął zza pasa nóż, przeciął wstęgę na trzyczęści i dwa kawałki z amuletami wręczył Dagonowi i Rabsunowi.Potem wszyscy trzej ze środka pokoju poszli w kąt, gdzie stał skrzydlaty posąg bogini; złożyli ręce napiersiach, a Hiram zaczął mówić zniżonym głosem, lecz wyraznie:- Tobie, matko życia, przysięgamy wiernie dochować umów naszych i dopóty nie spocząć, dopókiświęte miasta nie będą zabezpieczone od wrogów, których oby wytępił głód, zaraza i ogień.Gdyby zaś który z nas nie dotrzymał zobowiązania albo zdradził tajemnicę, niech spadną na niegowszystkie klęski i sromoty.Niech głód skręca jego wnętrzności, a sen ucieka od krwią nabiegłychoczu.Niech ręka uschnie temu, kto by mu pośpieszył z ratunkiem, litując się jego nędzy.Niech nastole jego chleb zamieni się w zgniliznę, a wino w cuchnącą posokę.Niech dzieci jego wymrą, a domniech mu zapełnią bękarty, które oplwają go i wypędzą.Niech skona jęcząc przez wiele dni samotny iniech spodlonego trupa nie przyjmie ziemia ani woda, niech go ogień nie spali ani pożrą dzikie bestie.Tak niech się stanie!.Po strasznej przysiędze, którą zaczął Hiram, a od połowy wykrzykiwali wszyscy głosami drżącymiwściekłością, trzej Fenicjanie odpoczęli zadyszani.Po czym Rabsun zaprosił ich na ucztę, gdzie przywinie, muzyce i tancerkach na chwilę zapomnieli o czekającej ich pracy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]