[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mężczyzna był już bardzo stary.Kilka siwych kosmyków opadało łagodnie jak pasma dymu na jego zgarbione plecy.Prawą ręką wspierał się na ramieniu dziewczynki.Długa, czerwona szata skrywała lekko zdeformowane ciało.Mlecznobiałe, patrzące wprost przed siebie oczy.Był niewidomy.Nie on jednak zwrócił na siebie ich uwagę, a dziewczynka.Wyglądała na siedem lat, lecz była drobniutka i niska.Ubrana w samodziałową sukienkę, trzymała się kurczowo dłoni starca.Ogromne, niebieskie oczy rozświetlały bladą twarzyczkę o delikatnych rysach.Jej włosy były niemal równie białe jak jej towarzysza, z ledwo zauważalną, złocistą nutą.Najbardziej jednak uderzyło Dominika, Kasumiego i Gardana, że było to z pewnością najpiękniejsze dziecko, jakie widzieli w swoim życiu.Już teraz w dziecinnych rysach widać było zapowiedź przyszłego, nie dającego się opisać ludzkimi słowami piękna.Kulgan podprowadził staruszka do krzesła sąsiadującego ze swoim i posadził.Dziewczynka nie usiadła.Stanęła przy starcu i nie zdejmując obu dłoni z jego ramienia, przebierała nerwowo palcami, jakby się bała stracić z nim kontakt.Patrzyła na trzech nieznajomych wzrokiem zapędzonego w ślepy zaułek dzikiego zwierzątka i nie starała się wcale ukryć swej nieufności.– To Rogen – powiedział Pug.– Z kim się spotykam? – Ślepiec pochylił się.Jego stara, poorana zmarszczkami twarz była pełna wewnętrznego światła i radości.Uniósł lekko głowę do góry, jakby chciał lepiej słyszeć.Było oczywiste, że w przeciwieństwie do dziewczynki cieszył się bardzo z perspektywy spotkania z przybyszami.Pug przedstawił po kolei trzech mężczyzn siedzących naprzeciwko Kulgana i staruszka.Twarz niewidomego rozjaśniła się uśmiechem.– Cieszę się bardzo ze spotkania z wami, szlachetni panowie.– A to jest Gamina.– Pug przedstawił dziewczynkę.Dominik i reszta aż podskoczyli, gdy w swoich umysłach usłyszeli wyraźne: „Cześć”.Usta dziewczynki nawet nie drgnęły.Stała bez ruchu, wpatrując się w nich ogromnymi, niebieskimi oczami.– Czy ona coś powiedziała? – spytał Gardan.– Swoim umysłem – odpowiedział Kulgan.– Inaczej nie potrafi mówić.Staruszek poklepał małą po dłoniach.– Gamina przyszła z tym darem na świat i niemal doprowadziła matkę do szaleństwa swoim bezgłośnym płaczem.– Starzec spoważniał.– Jej ojciec i matka zostali ukamienowani przez mieszkańców wioski za to, że spłodzili demona.To biedny i zabobonny ludek.Bali się zabić dziecko z obawy, że powróci do swojej „naturalnej” postaci i wymorduje wszystkich.Zostawili ją więc po prostu w lesie, by umarła z głodu.Nie miała wtedy nawet trzech lat.Gamina spojrzała na niego przenikliwym wzrokiem.Zwrócił ku niej twarz, jakby ją widział.– Tak, to wtedy cię znalazłem.Zwrócił się do pozostałych.– Mieszkałem w opuszczonym domku myśliwskim, na który natknąłem się kiedyś w głuszy.Mnie także wypędzono z rodzinnej wioski.Było to znacznie wcześniej.Obarczono mnie winą za to, że przepowiedziałem śmierć młynarza.Napiętnowano mnie jako czarownika.– Rogen jest obdarzony darem wewnętrznego widzenia, być może dla zrekompensowania braku normalnego wzroku, którego był pozbawiony od urodzenia – wyjaśnił Pug.– My dwoje – Rogen uśmiechnął się szeroko i poklepał dziewczynkę po ręku – jesteśmy do siebie podobni pod wieloma względami.Bardzo się boję, co z nią będzie, gdy umrę.– Przerwał na chwilę, by porozmawiać z dziewczynką, którą bardzo poruszyły jego słowa.Dygotała na całym ciele, a w oczach zalśniły łzy.– Cicho, spokojnie.– napominał ją łagodnie.– Ja też umrę, wszyscy umierają.Mam nadzieję, że nie nastąpi to prędko – dodał chichocząc.Powrócił do przerwanego wątku.– Przybyliśmy z wioski w okolicach Saladoru.Ruszyliśmy w drogę, gdy tylko dotarła do nas wiadomość o tym cudownym miejscu.Stary już jestem i słaby.Wędrówka zajęła nam sześć miesięcy.Tutaj odnaleźliśmy ludzi takich jak my sami, którzy traktują nas jako źródło wiedzy i poznania, a nie źródło strachu.Czujemy się tu jak w domu.Dominik zdumiony, że tak stary człowiek i mała dziewczynka przewędrowali na piechotę setki kilometrów, kręcił głową.Był poruszony do głębi.– Zaczynam rozumieć inny wymiar tego, co tu czynicie.Czy jest więcej takich jak ta para?– Nie tylu, ilu bym sobie życzył – odpowiedział Pug.– Niektórzy z bardziej uznanych magów odmawiają przyłączenia się do nas.Inni po prostu się boją i nie chcą ujawniać swoich możliwości.Do jeszcze innych nie dotarły wieści o naszym istnieniu.Są tacy jak Rogen, którzy sami ruszają w drogę, aby nas odnaleźć.Mamy tu ponad pięćdziesięciu praktyków magii.– Och, to bardzo dużo – powiedział Gardan.– Zgromadzenie liczyło ponad dwa tysiące Wielkich – powiedział Kasumi.Pug pokiwał głową.– Ponadto mieliśmy prawie drugie tyle idących Niższą Drogą.Trzeba pamiętać, że każdy, kto otrzymał czarną szatę, znak Maga Wyższej Drogi, był zaledwie jednym z pięciu, którzy rozpoczynali naukę, i to na warunkach o wiele bardziej surowych niż te, które moglibyśmy czy też życzylibyśmy sobie tu wprowadzić.Dominik spojrzał na Puga.– A co się stało z tymi, którym nie powiodło się w nauce?– Zostali zabici – odpowiedział Pug krótko.Dominik doszedł do wniosku, że jest to temat, którego Pug nie chce kontynuować.Na twarzy dziewczynki pojawił się strach,– Cicho, cicho.Nikt cię tutaj nie skrzywdzi – uspokoił ją Rogen.– Pug mówił o miejscu, które jest bardzo daleko stąd.Pewnego pięknego dnia zostaniesz wielkim nauczycielem magii.Dziewczynka uspokoiła się wyraźnie, a w miejsce przerażenia na twarzyczce pojawił się wyraz dziecinnej dumy.Było oczywiste, że nie widzi świata poza staruszkiem i ufa mu całkowicie.Pug zwrócił się do starca.– Rogen, zaczęło się dziać coś, w czego zrozumieniu może być bardzo pomocna twa moc.Pomożesz nam?– Czy to takie ważne?– Nie prosiłbym, gdyby nie było to naprawdę bardzo ważne.Księżniczka Anita jest na granicy życia i śmierci, księciu Anicie nieustannie zagraża nieznany nieprzyjaciel.Na twarzy dziewczynki znowu pojawił się przestrach, tak przynajmniej odczytali to Gardan i Dominik.Rogen przekrzywił głowę, jakby nasłuchiwał.– Wiem, że to bardzo niebezpieczne, ale tyle zawdzięczamy Pugowi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]