[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Długo tam szło, ale doszło… Gadaj prawdę, młody człowieku!- Nikt nas nie przysyła, przysięgam panu, panie doktorze! Pan Mościrzecki o niczym nie wie.Opowiedział mu pokrótce, że w ważnej sprawie szukają w okolicy kogoś z rodziny Żubrowskich, i w przekonaniu, że doktór zna wszystkich, użyli takiego niemądrego podstępu.Doktór słuchał pilnie, patrząc mu w oczy.- Nieskończoność - rzekł - można zmierzyć jedynie ludzką głupotą.Czy myślisz, młody panie, że gdybyś do mnie przyszedł wprost z tym pytaniem, to ja bym ci nie dał odpowiedzi? No, ale zapłaciłeś przynajmniej dziesięć złotych za szlachetny cel i zmarzłeś na goło, bo tu zimno.Po co ci ten Żubrowski?- To tajemnica!- Pewnie nie tajemnica, tylko nowe jakieś krętactwo.Zresztą nic mnie to nie obchodzi, bo nigdy nie znałem.nie znam i znać nie chcę żadnego Żubrowskiego.Nigdy o takim nie słyszałem.a leczę w tych stronach od trzydziestu lat.Można by zapełnić ze trzy cmentarze.Bądź zdrów, młodzieńcze! Jako lekarz powinienem ci powiedzieć: „bądź czym prędzej chory”! - ale ty nigdy nie będziesz chory, bo twoim sercem można tłuc kamienie.Kłaniaj się panu Mościrzeckiemu i powiedz mu ode mnie, aby jadł sałatkę i szpinak, a nie baraninę.Z Panem Bogiem!Trzej dorodni młodziankowie wyszli na rynek w złym nastroju ducha.Ralf nierad był ze swego szybko odkrytego krętactwa, a bracia smętni.że znowu się nie udało.- I co dalej? - mruknął Jan.- Dalej będzie zapewne tyle, co i dotychczas - odpowiedział znękany Józef.- Ten widmowy Żubrowski rozwiał się w atmosferze i nie pozostało po nim śladu.Ten Żubrowski jest mitem, fantasmagorią albo kwiatem bujnej wyobraźni.obficie podlanej miodem.Oto są skutki opilstwa dawnych szlachciców! Pradziadek ciągnął miód, a prawnuki wałęsają się z tego powodu po parszywym miasteczku i narażają się na ludzki śmiech.Wracajmy do domu!- Pójdziemy na pocztę! - obwieścił Ralf.- Mogę pójść do samego diabła! - bąknął Jan niechętnie.Pocztę odnaleziono szybko, bo dla rozgarniętych umysłów nie jest ona w małym osiedlu trudna do odnalezienia.Postanowili spytać wprost, bez żadnych podstępów.poczta bowiem nie jest instytucją, wobec której należy się mieć na baczności.Naczelnik jej przyjął ich z godnością, nakazującą z góry szacunek dla przedstawiciela ministerstwa poczt, telegrafów i telefonów.Ralf wystąpił po raz trzeci jako mówca jeneralny.Pan naczelnik słuchał go, przyłożywszy rozwartą rękę do ucha, co bystrych ludzi od razu naprowadziło na myśl, że szanowny ten człowiek źle słyszy.- Jak? - zapytał krótko, węzłowato, treściwie i donośnie.- Żubrowski! - z krzykiem powtórzył Ralf.Naczelnik podniósł się z trudem, podszedł do szafki podzielonej na przegródki, pełne listów i gazet, skinął głową, usiadł znowu i napisał kilka słów na karteczce, którą podał Ralfowi.- Adres! - bąknął naczelnik i spuścił okienko jak nóż gilotyny.- Adres! - krzyknął Ralf.- Bracia najmilsi! Mamy Żubrowskiego! A co? Dziurawiec nie taki głupi, doskonale poradził.Wszyscy trzej pochylili się nad karteczką, która zdawała się być zapisana złotym atramentem: „Babice Stare - dwór”.Powtórzyli te słowa w upojeniu.Podnieśli głowy jak trzy rumaki na skwarnej pustyni, skoro poczuły wodę.Trzy uśmiechy pomazały złotym błyskiem trzy oblicza, z których jedno piegowate.Anielskie melodie zabrzmiały cichutko w trzech sercach, z których jedno zakochane.- Pierwszorzędna wskazówka! - zaśmiał się Ralf.- A do tego za darmo.Musimy się teraz dowiedzieć, gdzie to jest, daleko czy blisko, nisko czy wysoko? Nie musi być daleko, skoro z tych Babic przysyłają tutaj po pocztę.Teraz dopiero przyjdzie kolej na handełesów, bo oni muszą wiedzieć, ale trzeba będzie jednak płacić.Za dość mizerną opłatą dowiedzieli się, że Babice Stare położone są o pół mili w południowej stronie i z daleka je można dojrzeć, bo na domu jest wieża.- Pół mili to drobiazg - rzekł Ralf szczególnie dla moich nóg.Prędko zdążymy.Gdybyśmy mieli bęben, wybijający rytm marszu, doszlibyśmy tam za pół godziny.W drogę, bracia Polacy! Pan Żubrowski nas czeka!- Oby z obiadem… - wtrącił Jan.Szli raźno, bo mieli skrzydła u nóg.Przejęci wzruszeniem, nie gadali do siebie, Ralf tylko od czasu do czasu westchnął zamyślony, a Józef nucił półgłosem melodię w radosnej tonacji.Jan dumał o tym, że oto nie opodal, w Babicach Starych, mignęło jak iskierka nikłe światełko, ktÓre ich wiedzie do tajemnicy.Zaczęła w nim zakwitać nadzieja.Skoro w tych właśnie stronach istnieją Żubrowscy, w takim razie pisanie rejenta nie było majaczeniem, lecz ma związek z tym światem.Tam gdzie jest ślad po Żubrowskim, muszą się znaleźć i inne ślady, które ich zawiodą do pełnego skarbów labiryntu.A oni już zwątpili!- Babice Nowe! - zawołał radośnie malarz, wskazując tabliczkę na skrzyżowaniu dróg.- Blisko Nowych muszą być i Stare rzekł Ralf.- Wiejskie dzieci zazwyczaj niedaleko odchodzą od rodziców.Nie widać wieży na widnokręgu?- Jeszcze nie.- Albo wieża jest niska, albo zasłaniają ją wysokie drzewa.Ja jednak już czuję Babice Stare! Mam tak wysubtelnione zmysły jak pan Dziurawiec, który wyczuł miliony.Wędrowali szybko, coraz niecierpliwiej, i niewiele minęło czasu, gdy Ralf wydał dziki okrzyk wedle mody Indian Siuksów.Jak znużone zastępy greckie zakrzyknęły radośnie: „morze! morze!” - jak zrozpaczeni żeglarze na karawelach Kolumba zawyli: „ziemia! ziemia!” - tak oni wznieśli okrzyk: „wieża! wieża!” Nie była to wprawdzie wieża we wzniosłym tego słowa znaczeniu, lecz przybudówka na dachu, będąca mieszkaniem białoskrzydłych gołębi, lecz że miała chorągiewkę blaszaną u szczytu, więc mogła się pysznić i wobec ludzi poczciwych udawać wieżę.- Panowie! - zaczął uroczyście Ralf przystanąwszy.- Za chwilę staniemy twarzą w twarz wobec starożytnej rodziny Żubrowskich, której antenat żył w zażyłości z rejentem.Musimy ochłonąć i odsapnąć, aby spotkanie było pełne powagi i aby się odbyło w należytym spokoju.Nie możemy w żaden sposób dać poznać po sobie, że jesteśmy panami tajemnicy, nie wiemy bowiem, co to za ~udzie.Skoro zwietrzą, że to jakieś pismo lub to jakieś żywe słowo, które mają obowiązek nam przekazać, jest złotym kluczem tajemnicy, mogą się przyczaić i nie powiedzą nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •