[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dopiero mając ich zgodę mówiłem będą mogliswoje zamierzenia w czyn wprowadzić".Słowa moje trafiły im do przekona-nia.Natomiast Jan, którego zasadzka chybiła celu, powrócił do Gischali.60Powrót poselstwa Józefa potwierdzenie sprawowania przez niegowładzy w GalileiW kilka dni pózniej powrócili nasi wysłańcy i donieśli, że lud jestogromnie oburzony na stronników Ananosa i Szymona194, syna Gamaliela,z tego powodu, że bez upoważnienia ze strony zgromadzenia wyprawili doGalilei komisję, aby podstępnie spowodować usunięcie mnie stamtąd.Wy-słannicy ci dodali jeszcze, że lud nawet ruszył ku ich domom, pragnąc jespalić.Przynieśli także pisma, w których przywódcy jerozolimscy potwier-dzili, na usilną prośbę ludu, sprawowanie przeze mnie dowództwa w Gali-lei, a Jonatesowi i towarzyszom nakazali jak najrychlej powrócić do domu.Po zapoznaniu się więc z treścią tych listów udałem się do wsi Arbeli195,gdzie zwołałem zebranie Galilejczyków i poleciłem wysłannikom opowie-dzieć z jakim oburzeniem i pogardą spotkało się w Jerozolimie postępowa-nie Jonatesa i towarzyszy, dalej o tym, że zatwierdzono mnie jakosprawującego władzę w ich kraju i o pismach skierowanych do Jonatesai towarzyszy w sprawie ich odwołania.Przeto natychmiast wysłałem je donich, polecając doręczycielowi, aby starał się wybadać, co oni zamierzająuczynić.61Reakcja delegacji jerozolimskiej odesłanie dwóch jej członkówdo JerozolimyCi zaś po otrzymaniu listu niezmiernie zaniepokojeni wezwali do siebieJana, członków rady tyberiadzkiej i przedniejszych mężów z Gabary i zwoła-li zebranie w celu naradzenia się nad tym, jak mają postąpić.Otóż przedsta-wiciele Tyberiady byli zdania, by raczej nie wypuszczać z rąk władzy, bo jak twierdzili nie należy zostawiać na pastwę losu ich miasta, które prze-cież opowiedziało się już po ich stronie, tym więcej, że jakobym ja nie za-mierzał zostawić jego mieszkańców w spokoju (rozpuścili fałszywą pogło-skę, że rzekomo tak się wygrażałem).Jan nie tylko zgodził się na to, alejeszcze doradził, żeby dwóch z nich udało się w drogę (do Jerozolimy) w ce-lu oskarżenia mnie przed ludem, że zle sprawuję rządy w Galilei.Znajdą tam dodał z łatwością wiarę ze względu na swoją godność i właściwą tłu-mowi zmienność.Skoro więc uznano zdanie Jana za najlepsze, postanowio-no, aby dwóch z nich, Jonates i Ananiasz, udało się do Jerozolimy, a dwóchinnych pozostało w Tyberiadzie.Ze względu na bezpieczeństwo zabrali z so-bą eskortę liczącą stu żołnierzy.62Dwaj członkowie delegacji jerozolimskiej dostają się w ręcestrażników JózefaNatomiast Tyberiadczycy powzięli środki ostrożności, umacniając muryi wydając mieszkańcom rozkaz chwycenia za broń.Także od Jana zażądaliprzysłania znacznej liczby żołnierzy w celu wsparcia ich przeciw mnie w ra-zie potrzeby.Jan przebywał wówczas w Gischali, natomiast Jonates i towa-rzysze po opuszczeniu Tyberiady przybyli do wsi Dabaritty położonej na po-graniczu Galilei na Wielkiej Równinie196 i koło północy wpadli w ręcemoich strażników.Ci kazali im odłożyć broń i trzymali ich uwięzionych namiejscu zgodnie z moim poleceniem.Wiadomość o tym przekazał mi listow-nie Lewi, któremu powierzyłem dowództwo nad strażą.Ja tedy przeczekałemdwa dni, udając, że nic o tym nie wiem, i przez posłańca poradziłem Tybe-riadczykom, aby złożyli broń i ludzi rozpuścili do domów.Ci jednak przypu-szczając, że Jonates i towarzysze dotarli już do Jerozolimy, odpowiedzieliobelgami.Ale ja, nie dając się zbić z tropu, przemyśliwałem, jak by ich wy-wieść w pole.Ponieważ wszczęcie wojny ze swoimi współobywatelami197uważałem za rzecz bezbożną, chciałem ich odciąć od samej Tyberiady.Prze-to wybrałem dziesięć tysięcy najlepszych żołnierzy, podzieliłem ich na trzyoddziały i nakazałem im, aby pozostali ukryci w zasadzce w Adama198.Nad-to tysiąc żołnierzy poprowadziłem do innej wsi tak samo leżącej w górzy-stym terenie w odległości czterech stadiów od Tyberiady, rozkazując imzejść stamtąd, jak tylko otrzymają znak.Tymczasem wyszedłem ze wsi i sta-nąłem obozem w widocznym miejscu.Widząc to, Tyberiadczycy poczęli razpo raz wybiegać z miasta i miotać na mnie tysiące szyderstw.Zaiste, ogarnę-ło ich takie szaleństwo, że nawet sporządzili wspaniałe mary, wystawili je nawidok, po czym stanąwszy wokół nich opłakiwali mnie niby zmarłego wśródżartów i wybuchów śmiechu.Ja sam, patrząc na to niedorzeczne zachowaniesię, przyjmowałem je w wesołym nastroju.63Józef dostaje w swe ręce trzeciego delegata i zmusza Tyberiadędo poddania sięPragnąc ująć Szymona w zasadzce, a wraz z nim Jozara199, wyprawiłemdo nich posłańca z zaproszeniem, aby wyszli niedaleko od miasta w towarzy-stwie licznych przyjaciół dla ochrony, gdyż jak wyjaśniłem pragnęzejść, aby z nimi pogodzić się i podzielić się władzą w Galilei.Szymon jakoczłowiek młody200 i łasy na osobiste korzyści dał się zwieść i wyszedł bezwahania, lecz Jozar, podejrzewając jakiś podstęp, pozostał na miejscu.Kiedywięc Szymon wstępował w górę z eskortą swoich przyjaciół, wyszedłem najego spotkanie, powitałem go przyjaznie i podziękowałem mu za to, że ze-chciał przybyć.Lecz gdy po niedługim czasie, przechadzając się z nim i uda-jąc, że chcę mu coś powiedzieć w cztery oczy, odciągnąłem go dość dalekood towarzyszy, chwyciłem go wpół i oddałem moim przyjaciołom, aby goodprowadzili do wsi, po czym rozkazałem żołnierzom zejść i wraz z nimi ru-szyłem na Tyberiadę.Obie strony toczyły zacięty bój z sobą i Tyberiadczycybyli już bliscy zwycięstwa, gdyż nasi żołnierze rzucili się do ucieczki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]