[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy dotąd nie słyszałem o istnieniu takiej możliwości.Kontrola skierowała mnie tu informując, że więcej na ten temat dowiem się od pana.- Strata czasu - papiery powędrowały z powrotem do szuflady.- Nie ma możliwości zmniejszenia kary przed upływem roku.Masz przed sobą jeszcze dziesięć miesięcy do upływu tego terminu.Wtedy możesz przyjść i wyjaśnię ci, o co chodzi.Teraz odejdź.Carl nie drgnął, tylko jego dłonie zacisnęły się, gdy desperacko próbował się opanować.Przebrnąwszy jakoś przez to pochylił się w stronę Prisbiego.- Tylko widzi pan, ja już uzyskałem obniżenie wyroku.Może właśnie dlatego Kontrola przysłała mnie tutaj.- Nie próbuj uczyć mnie prawa - zapiszczał Prisbi z oburzeniem - ja jestem, aby to robić.Dobrze, powiem ci, chociaż w tej chwili i tak nie ma to dla ciebie żadnego znaczenia.Kiedy ukończysz pierwszy rok wyroku - pełny rok całej pracy - możesz ubiegać się o obniżenie wyroku.Możesz podjąć pracę, która liczona jest inaczej, na przykład prace niebezpieczne, chociażby przy naprawie satelitów.W takich wypadkach jeden dzień pracy zaliczany jest jako dwa dni wyroku.Są i inne prace - w energetyce atomowej - gdzie możesz dojść i do trzech dni, ale są to rzadkie wypadki.I w ten sposób skazany może sam sobie pomóc, pomagając jednocześnie społeczeństwu, ale to ciebie i tak nie dotyczy.- Dlaczego nie? - Carl stał teraz trzymając się obu dłońmi blatu.- Dlaczego muszę przez rok wykonywać to kretyńskie zajęcie, które jest zupełnie bez sensu? To jest czysta strata czasu i energii.To, co ja robię przez całą noc, może wykonać średnio rozwinięty robot w trzy sekundy po powrocie śmieciarki.To się nazywa pomoc społeczeństwu? To ma mnie nauczyć.?- Siadaj Tritt! - wrzasnął Prisbi cienkim, wibrującym dyszkantem.- Czy ty nie rozumiesz gdzie jesteś? Albo kim ja jestem? Powiem ci coś.Do mnie nie zwraca się inaczej niż “Yes, sir" albo “No, sir".A już ci powiedziałem, że masz skończyć pełen rok pracy i dopiero wtedy możesz tu wrócić.To już wszystko.- Mylisz się! - krzyknął Carl.- Pójdę do twojego zwierzchnika.Nie możesz decydować o moim losie według własnych upodobań!Prisbi również wstał z twarzą wykrzywioną grymasem wściekłości i ryknął:- Nigdzie nie pójdziesz! Ja mam tu ostateczne słowo! Słyszysz? Ja ci mówię to, co masz robić.Jeśli ci każę wywozić gnój, to będziesz go wywoził.Dotarło to do ciebie? Jeśli zechcę, to za obraźliwe zachowanie w stosunku do mojej osoby twój wyrok zostanie podniesiony.Szukał po biurku, aż znalazł mikrofon i włączywszy go wyrzucił z siebie:- Tu kurator Prisbi.Za obraźliwe zachowanie względem kuratora polecam zwiększyć wyrok więźniowi Carlowi Trittowi o tydzień.Po sekundzie głośnik odezwał się tym samym tonem:- Polecenie przyjęto.Carl Tritt, zostaje ci dodanych siedem dni do wyroku, który teraz wynosi szesnaście lat.Głos przestał docierać do Carla.Obraz przesłoniła czerwona mgiełka.Nie nowość! Jedyną rzeczą, z której zdawał sobie sprawę to to, że cały świat zewnętrzny uosabia ta wstrętna wyblakła gęba.- Ty.nie możesz tego zrobić.- wychrypiał przez zaciśnięte zęby.- Nie możesz mi szkodzić, jeśli jesteś tu po to, aby mi pomagać.Nagle go olśniło.- Ale ty przecież nie chcesz mi pomóc! Uwielbiasz odgrywanie roli Boga przed skazańcami, obracając ich życie w swoich łapskach.Jego głos został zagłuszony przez skrzek Prisbiego do mikrofonu:-.niespotykana bezczelność.polecam dodać miesiąc.Carl słyszał, co tamten skrzeczy, ale już go to nie obchodziło.Starał się przystosować do ich stylu, ale już dłużej nie mógł.Nienawidził całego tego systemu i tego człowieka, który był jego częścią składową.Jego najbardziej.Nie, nie pozwoli, aby o jego losie decydował ten wstrętny sadysta.Już nie pozwoli.- Zdejmij okulary - polecił piskliwym głosem.- Co.że co? - Prisbi przestał wreszcie wrzeszczeć do mikrofonu.- Już nic! - stwierdził Carl i przechylając się przez stół zdjął okulary z nosa zaskoczonego Prisbiego.- Zrobię to za ciebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]