[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odrade miała nadzieję, że pasaż wejściowy zapewni ochronę przed żarem, lecz przewrotność natury uczyniła z niego piekarnik i temperatura panowała tu znacznie wyższa.Darwi odetchnęła, kiedy wyszła na otwartą przestrzeń placu centralnego.Potok spływający jej z czoła dał chwilową ochłodę.Złudzenie ulgi minęło nagle, kiedy słońce przypiekło jej głowę i ramiona.Była zmuszona zastosować kontrolę metabolizmu, aby przystosować ciało do panującej temperatury.Od placu centralnego dochodził plusk wody.Niebieskawy krąg rzucający refleksy.Beztroska rozrzutność, która wkrótce będzie mu­siała się skończyć."Na razie zachowajcie to sobie.Morale!"Słyszała, jak jej towarzyszki, idąc za nią, zwyczajowo narzekają na "zbyt długie siedzenie w jednej pozycji".Delegacja powitalna śpieszyła im na spotkanie z drugiego końca placu.Odrade rozpoznała w furgonetce Tsimpaję, kierowniczkę Pondrille.Pomocniczki Matki Przełożonej ruszyły w stronę niebieskich płyt wokół fontanny, tylko Streggi została u boku Odrade.Rozpryskująca się woda przyciągnęła też grupę Tamalany."Wszystko to są części ludzkiego marzenia tak dawnego, że nigdy nie zostanie do końca porzucone - pomyślała Odrade.- Żyzne pola i czysta, nadająca się do picia woda, w której można zanurzyć twarz, by ugasić pragnienie."Rzeczywiście, gros jej zespołu robiło to właśnie przy fontannie.Twarze kobiet połyskiwały wilgocią.Delegacja Pondrille zatrzymała się blisko Odrade, na płytach wo­koło fontanny.Tsimpaja wzięła ze sobą trzy inne Wielebne Matki i pięć starszych nowicjuszek.Odrade zauważyła, że wszystkie nowicjuszki są prawie gotowe do Agonii.Swoją świadomość próby okazywały śmiałością spojrze­nia.Odrade widywała Tsimpaję z rzadka, kiedy ta przybywała do Cen­trali jako nauczycielka.Wygląd miała odpowiedni: brązowe włosy tak ciemne, że w tym świetle wyglądały na ogniście czarne.Wąska twarz była niemal ponura w swej surowości.Jej rysy zbiegały się w niebieskich oczach pod ciężkimi brwiami.- Cieszymy się z twojego przybycia, Matko Przełożona.- Za­brzmiało to zupełnie szczerze.Odrade skinęła głową w ledwie dostrzegalnym geście."Słyszę cię.Dlaczego tak się cieszycie z mojego przybycia?"Tsimpaja zrozumiała.Wskazała wysoką Wielebną Matkę o zapad­niętych policzkach, która stała obok niej.- Pamiętasz Fali, naszą mistrzynię sadów? Fali właśnie była u mnie z delegacją ogrodników.Mają poważne skargi.Blada twarz Fali wyglądała szarawo.Przepracowana? Wzrok przy­ciągały jej wąskie usta nad ostrym podbródkiem.Miała brud pod pa­znokciami.Odrade stwierdziła to z zadowoleniem.Ta nie boi się sama grzebać w ziemi.Delegacja ogrodników.Nastąpiła zatem eskalacja niezadowolenia, które musi być uzasadnione.Trudno przypuścić, aby w innym przy­padku Tsimpaja zrzucała to na Matkę Przełożoną.- Wysłuchajmy ich - powiedziała Odrade.Rzuciwszy spojrzenie Tsimpaji, Fali przeszła do szczegółowego omówienia, wspomniała nawet o kwalifikacjach przywódców delega­cji.Wszyscy byli, oczywiście, przyzwoitymi ludźmi.Odrade rozpoznała ten model postępowania.Dyskusje dotyczące nieuniknionych konsekwencji.Tsimpaja uczestniczyła w niektórych z nich.Jak można wytłumaczyć ludziom, że tych zmian wymaga odległy czerw pustyni, który pewno w ogóle się jeszcze nie narodził? Jak można wytłumaczyć rolnikom, że to nie jest kwestia "odrobiny de­szczu", ale że ma to związek z całością pogody na planecie? Większa ilość deszczów w tym rejonie mogłaby inaczej ukierunkować wiatry na dużej wysokości.To z kolei mogło zmienić sytuację gdzie indziej, spowodować wilgotne sirocco, które byłoby nie tylko nużące, ale tak­że niebezpieczne.Zbyt łatwo jest wywołać wielkie tornado, jeśli wprowadza się błędne warunki.Pogoda planety nie jest sprawą pro­stą, wobec której można by było stosować proste poprawki."Takie, jakich sama czasami żądam." Za każdym razem należało zbadać cał­kowity bilans.- Planeta głosuje ostatnia - powiedziała Odrade.Było to stare przysłowie Bene Gesserit, mówiące o ludzkiej omylności.- Czy Diuna ciągle ma głos? - spytała Fali.W pytaniu było wię­cej urazy niż Odrade mogłaby oczekiwać.- Czuję ten upał.Widziałyśmy po drodze liście w waszych sadach - odpowiedziała Odrade."Wiem, o co chodzi, siostro."- W tym roku stracimy część zbiorów - powiedziała Fali.W jej tonie pobrzmiewało oskarżenie: to twoja wina!- Co powiedziałaś waszej delegacji? - spytała Odrade.- Że pustynia musi rosnąć, a Kontrola Pogody nie może już wpro­wadzać poprawek, których potrzebujemy.Prawda.Dobra odpowiedź.Niestosowna, jak to często bywa z pra­wdą, lecz teraz przynajmniej wszyscy ją poznali.Coś wkrótce musi się udać.Na razie tylko przychodzą wciąż nowe delegacje i traci się zbiory.- Napijesz się z nami herbaty, Matko Przełożona? - To interwe­niowała Tsimpaja-dyplomatka."Widzisz, jak to narasta, Matko Prze­łożona? Fali wróci teraz do swoich owoców i warzyw.Na swoje miej­sce.Posłanie doręczone."Streggi chrząknęła."Przeklęty odruch, który winien być tłumiony!" Jego znaczenie było jasne.Streggi odpowiadała za program dnia."Musimy je­chać."- Późno wyruszyłyśmy - odparła Odrade.- Zatrzymałyśmy się tylko po to, by rozprostować nogi i sprawdzić, czy nie macie proble­mów, z którymi nie możecie się uporać.- Z ogrodnikami damy sobie radę, Matko Przełożona.Dziarski ton Tsimpaji mówił o wiele więcej, niż ona sama chciała powiedzieć, i Odrade prawie się uśmiechnęła."Prowadź inspekcję, jeśli sobie życzysz, Matko Przełożona.Za­glądaj wszędzie.W Pondrille wszystko jest zgodne z ładem Bene Gesserit."Odrade spojrzała na transporter Tamalany.Niektóre pasażerki wracały już do klimatyzowanego wnętrza.Tamalana stała przy drzwiach, w zasięgu głosu.- Jestem zadowolona z raportu, Tsimpajo - stwierdziła Odrade.- Nie będziemy się mieszać do twojej pracy.Nie chciałabym ci prze­szkadzać z tym towarzystwem, które jest o wiele za liczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •