[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lubiła moment wchodzenia do biura.Od dawna już rzadko nie była pierwsza.Było cicho i była sama.Uwielbiała tę samotność w biurze, odkąd go sobie znalazła.Zaparzała kawę i kiedy już jej zapach rozchodził się po całym biurze, włączałakomputer i gdy modem wybierał numer modemu ich warszawskiego provideraInternetu, siadała pełna oczekiwań, jak zadurzona nastolatka, z filiżanką kawy przedmonitorem.Uruchamiała program pocztowy i czekała, aż wszystkie maile ściągną sięz ich firmowego poznańskiego serwera na jej komputer.Potem otwierała po koleimaile od niego i czytała.I stawało się tak cudownie i romantycznie.I tak było nieustannie od kilku miesięcy, ale ona wiedziała, że tak wcale niemusi być.Wiedziała, że wszystko jest ulotne, nietrwałe i trzeba to przeżywać  tutaj iteraz", nawet gdy to jest tak wirtualne jak ich znajomość.Serwer w Poznaniu nie odpowiadał.Próbowała co najmniej osiem razy.Nie mogła się doczekać, aż przyjdziesekretarka i natychmiast zmusiła ją pod jakimś pretekstem do sprawdzenia poczty.Zjej komputera też nie można było połączyć się z Poznaniem.Była wściekła i rozczarowana.Zepsuli jej ten cały poranek, a dla niejponiedziałek rano był od kilku już miesięcy tym, czym dla wielu piątkowy lub sobotniwieczór.Zadzwoniła do Poznania.Powiedzieli jej, że ktoś zaatakował ich serwer i że pracują nad tym, ale że tojest poważne i że dzisiaj nie naprawią tego z pewnością, bo nie wiedzą nawetdokładnie, co zostało zniszczone.Palanty! On na pewno by wiedział, co zostało zniszczone, już po paruminutach - pomyślała wściekle.Zadzwoniła do niego.- Jakubku, dzień dobry.Tęskniłam za tobą - wyszeptała.- Nasz serwer wPoznaniu nie działa, więc nie mogłam przeczytać twoich maili, a wiesz, jakie to dlamnie ważne.Wpadłam więc na pomysł, że mógłbyś mi je teraz przez telefonprzeczytać.Jeszcze nigdy tego nie robiłeś.Wiesz, że będzie mi dobrze, gdy tozrobisz.Zrobisz to, prawda? - zapytała.Przez kilka sekund nie odpowiadał, a potem powiedział coś, co jązaniepokoiło:156 Janusz L.Wiśniewski  Samotność w sieci- Nie przeczytam ci ich, bo nie mogę.- Jakubku, ale przecież napisałeś je do mnie i wysłałeś, prawda?- Oczywiście, że napisałem i wysłałem, ale.potem.potem zmieniłem zdanie- powiedział.Przez chwilę analizowała to zdanie i nagle wiedziała.- Jakub! Czy ty, przepraszam, gdy już zmieniłeś zdanie, jak ty to delikatnie isprytnie nazywasz, wykończyłeś serwer w Poznaniu, żeby i on  zmienił" zdanie i miich nie doręczył? - zapytała zdenerwowana.- Nie, nie wykończyłem.Ale tylko dlatego, że nie umiałem.Wykończył go mójkolega Jacek z Hamburga.Wybacz mi, proszę.Kiedyś ci to wytłumaczę.Było jej przykro, czuła się zraniona przez niego, w zasadzie po raz pierwszy,od kiedy zaistniał w jej życiu.- Co było w tych mailach? - zapytała podniesionym głosem.Od razu wiedziała,że było to najgłupsze pytanie, jakie mogła zadać.- Nie odpowiadaj - powiedziała szybko.- To było idiotyczne pytanie.Zadzwonię do ciebie pózniej.Teraz muszę się uspokoić.Odłożyła słuchawkę.Nic już nie było tak jak kiedyś,  przed nim".Jak ona w ogóle żyła  przed nim"?Facet wysyła maił do niej i potem rozkłada cały komputer, żeby ona go niemogła przeczytać.Kto robi takie rzeczy, kto zadaje sobie tyle trudu, kto wpada wogóle na takie pomysły?ON: Budził się rano i myślał o niej.Nie pamięta dokładnie, kiedy to sięzaczęło, ale od kilku tygodni niezmiennie tak było.Niepokoił go trochę nastrój, w jakiwprawiały go te myśli.Wyczekiwanie i taki dziwny smutek.Nagły ucisk w piersiachlub nagłe niekontrolowane wzruszenia, gdy w radiu ktoś śpiewa o miłości, a on akuratwypił już trochę wina.To było nowe.Kiedyś zauważał w radiu tylko wiadomości.Wkradła się niepostrzeżenie w jego życie.Od pierwszej chwili, gdy zaistniała,była niezwykła.Nigdy nie zapomni tego popołudnia, gdy pracując nad swoimprogramem, nagle kątem oka zauważył na monitorze swojego komputera, że ktośprzesłał mu wiadomość, używając ICQ.Otworzył ją i przeczytał:Jestem jeszcze trochę zakochana resztkami bezsensownej miłości i jest mi takcholernie smutno teraz, że chcę to komuś powiedzieć.To musi być ktoś zupełnieobcy, kto nie może mnie zranić.Nareszcie przyda się na coś ten cały Internet.Trafiło157 Janusz L.Wiśniewski  Samotność w siecina Ciebie.Czy mogę Ci o tym opowiedzieć?Poraziła go tą szczerością.Pozwolił.Nie opowiedziała mu w końcu i tak to sięzaczęło.Dzisiaj też obudził się z myślą o niej i uśmiechnął się do siebie.Był poniedziałek! Będzie z nim przez całych pięć dni.Zaczynał się wrześniowy słoneczny dzień w Monachium.Postanowił, że przytej pogodzie pojedzie do biura skuterem.Kiedyś,  przed nią", nigdy nie zauważyłby tego zdarzenia, zatopiony w swoichmyślach o algorytmach, genetyce i ostatnim dokuczliwym błędzie w programie.Dzisiaj jednak zauważył i był tym w dziwny sposób podniecony.Jeszcze na przedmieściu, na jednym ze skrzyżowań stanął obok srebrzystegomercedesa z odkrytym dachem.Już to było trochę dziwne o tej porze dnia i przy tymchłodzie.Kierowcą była kobieta.Mogła mieć trzydzieści lat.Ubrana w granatową,plisowaną, bardzo krótką spódniczkę i obcisłe kremowobiałe body, trzymała w lewejdłoni puszkę coli light, którą sączyła przez długą zieloną słomkę.Miała duże owalneokulary słoneczne ze złoceniami na oprawkach.Na siedzeniu pasażera leżała rakietatenisowa przykryta częściowo katalogami mody.Na wąskim skórzanym siedzeniu zanią leżały porozrzucane w nieładzie plastikowe opakowania od płyt kompaktowych.Zatrzymał się tuż obok niej.Na skuterze był zawsze pierwszy w kolejce przy świa-tłach na skrzyżowaniu.Czekając na zielone światło, nagle przechyliła się do tyłu, abypodnieść płytę z tylnego siedzenia.Spódnica uniosła się przy tym i nie można byłonie zauważyć, że jej body przy zapinkach między udami ma kolor spódnicy! Onatrwała w tym wychyleniu i przebierała płyty CD na tylnym siedzeniu tak, jakby znałaich tytuły poprzez dotyk, a on wpatrywał się w te zapinki i starał się ze wszystkich siłskupić na myśli, że takie zapinki to bardzo praktyczne rozwiązanie.Nagle odwróciłagłowę w jego stronę, ich okulary spotkały się.Uśmiechnęła się do niego, rozchylającwargi.Zaskoczony, odchylił gwałtownie głowę w zawstydzeniu, czując się jak małychłopiec przyłapany na podpatrywaniu przez dziurkę od klucza kąpiącej się starszejsiostry.Na twarzach innych kierowców wokół jej kabrioletu widać było poruszenie.Zwiatło zmieniło się na zielone, ale zanim ruszyła, zdążył to zauważyćpierwszy raz.Nie był jeszcze jednak pewien.Zaczął się wyścig o najlepsze miejsceprzy niej na następnych światłach.Cieszył się, że zdecydował się dzisiaj na skuter.Nawet jeśli przyjedzie ostatni, i tak będzie miał miejsce zaraz  przy scenie".Nie, niemylił się! Na każdych kolejnych światłach sutki jej piersi pod obcisłym kremowym158 Janusz L.Wiśniewski  Samotność w siecibody coraz bardziej się odciskały.Oczarowany, wpatrywał się w te piersi zza swoichciemnych okularów i zastanawiał się, czy to chłód tego poranka, czy to jej głód, czy tomoże oni, kierowcy.Otwierając drzwi swojego biura, usłyszał telefon.To była ona.Musiało się cośstać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •