[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kłopot w tym, że w zasadzie te otręby powinno się jadać na śniadanie, tymczasem placekdochodzi nam w porze obiadu albo kolacji.Ale raz zapomniałam o nim do tego stopnia, żestał na ogniu całą noc i wówczas rzeczywiście zjadłam go na śniadanie.Być może jest tometoda najwłaściwsza.PYZY Z SOCZEWICMuszą to być prawdziwe pyzy, takie z surowych utartych kartofli, żadne tam kluskiśląskie czy kopytka.Tylko do nich nadaje się farsz z soczewicy.Soczewicę zwyczajnie ugotować, odcedzić i przepuścić przez maszynkę.Na patelni roztopić słoninę i przyrumienić skwarki.Zeszklić w tym drobno pokrojoną cebulę.Słoninę i cebulę przepuścić przez maszynkę równocześnie z soczewicą.Wbić w tę masę jajko, posolić, popieprzyć, dosypać dużą łyżkę majeranku i wszystkorazem podsmażyć nieco na patelni po słoninie.Nadziać tym pyzy i ugotować.Zważywszy, iż istniała osoba, której słowo  nadziewać kojarzyło się z wstrzykiwaniem strzykawką lekarską jakiejś zawartości do gotowego produktu, wyjaśniam, że to nie tak.Urwać kawałek pyzowego ciasta, utoczyć w dłoniach kulkę, rozpłaszczyć tę kulkę na stole,nałożyć nadzienia i zalepić ciastem, ponownie tocząc kulkę, tyle że większą.Ponadto można drobniej pokroić słoninę i cebulę i nie przekręcać tego przez maszynkę,tylko dołożyć przekręconą soczewicę i wymieszać wszystko na patelni.Też dobre.PIEROGI Z KASZA Bóg raczy wiedzieć, jak robić pierogi z kaszą.Na przepis pana Makłowicza niezdążyłam, włączyłam telewizor, kiedy już się nimi częstowali, czego bardzo żałuję.Aleosobiście wymyśliłam kilka sposobów na bazie różnych smaków.Kasza jak kasza, przy odrobinie uporu można użyć nawet jaglanej, wszystko spoczywana dodatkach i przyprawach.Kaszę, rzecz jasna, należy ugotować.Słoninę względnie boczek usmażyć na skwareczki.Cebuli zeszklić bardzo mało.No i teraz dodatki:Dobrze jest mieć w domu resztkę wołowiny z sosem.Albo resztkę pieczonego czy duszonego drobiu.Albo trochę wędzonego boczku.Albo trochę gotowanych jarzynek z wczorajszej zupy.A już na pewno kostkę wołowego rosołku.Ewentualnie kostkę bulionu.Także trochę suszonych grzybków, wzbogaconych bodaj jednym prawdziwkiem.Wczorajsze gotowane kartofle również nie zaszkodzą.Wszelkie owe resztki należy, oczywiście, przepuścić przez maszynkę i dokładać do tejkaszy rozmaicie.Wołowinę z sosem i grzybkami, boczek wędzony w postaci naturalnej albo podsmażony,przy resztkach wieprzowiny dodać więcej cebuli, kostkę rosołu lub też bulionu rozpuścić wmałej ilości wody, ćwierć szklanki zamiast całej, nie wszystko w kupie oczywiście, tylko cośz tego sobie wybrać.Spokojnie można dodać kartofle, żeby farszu było więcej, przykartoflach jednakże silniej operować przyprawami. Zatem do owego nadzienia dosypywać tego, co biesiadnicy najbardziej lubią.Papryki,majeranku, tymianku, kminku, rozgniecionego ziela angielskiego albo jałowca, curry,estragonu, przyprawy do mięs, co tam się człowiekowi napatoczy.Do wieprzowiny pasujemajeranek, do wędzonki jałowiec, do wszystkiego curry.Jaglana kasza najlepiej wychodzi z dodatkiem resztek duszonego kurczaka z resztkąsosu.Ową ugotowaną kaszę z upatrzonymi resztkami dobrze jest podsmażyć razem na patelni,mieszając, żeby wszystko sobą przeszło.Można w ten cały interes wbić jajko i zobaczyć, co z tego wyniknie.Ponadto na bazie kaszy można zrobić oszukane pierogi z mięsa.Jedna czwartagotowanego mięsa z wczorajszej zupy, a trzy czwarte kaszy.Do tego przyprawy.Skwarki z czegokolwiek w zasadzie niezbędne.Czosnku można dokładać wedle upodobania.Ponadto na bazie kaszy można zrobić oszukane pierogi z mięsa.PCZAKNikomu pęczaku obrzydzać nie zamierzam, wręcz przeciwnie, sama bardzo go lubię iraczej wszystkich do niego zachęcam.Niech zatem osoby delikatne poniższą straszną historięominą.Jeden taki nasz, specjalista od czegoś tam, pojechał do Chin.Chińczykom strasznie nanim zależało, więc chodzili koło niego jak koło śmierdzącego jajka i z całej siły starali się go dobrze karmić.Bez rezultatu.Nic mu nie smakowało.Na wszystko kręcił nosem, najwymyślniejszefrykasy zostawiał na talerzu, chodził wiecznie głodny i zły.Widząc szczere starania, niechciał im robić przykrości, więc zarazem był zmartwiony, oni zaś, przerażeni perspektywąjego śmierci głodowej, kombinowali jak szaleńcy i codziennie podawali mu coś nowego, taksamo obrzydliwego jak poprzednie.No i raz wreszcie, po ładnych paru tygodniach, nieśmiało podali mu kolejną potrawę.Pachniała przyjemnie, wyglądała jak pęczak, tylko trochę jaśniejszy, białawy.Spróbował.Miała doskonały, odrobinę jakby mięsny smak, rozpromienił się niczym wiosennesłoneczko i pożarł wszystko z radością.Nareszcie dostał coś dobrego!Chińczycy oszaleli ze szczęścia, troskliwie upewnili się, czy naprawdę tego chce, iobiecali przyrządzać mu produkt w ilościach dowolnych, nasz specjalista zaś spytał z lekkimwyrzutem, dlaczego dopiero teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •