[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ten sposób Linnet znalazła sobie zajęcie i dobrze się bawiła przezwiększą część dnia, jednak, pomimo owego zaangażowania, jej myśli razpo raz zbaczały ku innym sprawom.Osobistym.Nic dziwnego.Jej niemożliwy mężczyzna był zdecydowany jąpoślubić.Aż do chwili, gdy minionego dnia usłyszała, że jest synem hrabiego, wzwiązku z czym nawiedziło ją podejrzenie, iż mógłby zechcieć uczynić zniej swoją utrzymankę, nie zastanawiała się nad tym, jakie Logan żywiwobec niej zamiary.Jednakże, wbrew temu, w co pozwoliła mu wierzyć,podświadomie zakładała, że dążyl do małżeństwa.Tak czy owak, nie trwoniła czasu na rozważanie tej perspektywy, byłabowiem pewna, że rozdzielą się, kiedy Logan opuści Guernsey, abykontynuować misję, gdy zaś znajdą się z dala od siebie, więz między nimii jego chęć do ożenku obumrą.Tymczasem wziął ją ze sobą, a Linnetpostanowiła - czuła się w obowiązku - pozostać u jego boku, zatem narazie rozdzielenie im nie groziło, a to, co zakiełkowało między nimi,zamiast obumierać, coraz głębiej zapuszczało korzenie, rozrastało się ikwitło.Zmagała się z tymi myślami, siedząc u siebie w pokoju przy oknie ipolerując noże oraz kordelas, podczas gdy Phoebe i Penny przeglądałystroje, głównie własne, które ich zdaniem powinna wziąć ze sobą.Tegoranka Logan ponownie zaakcentował swe zamiary wobec niej,niezaprzeczalnie, z mocą, w sposób przyprawiający o utratę zmysłów.Obrał sobie za cel małżeństwo z Linnet i nie tylko mówil poważnie, leczbył zdeterminowany, zawzięty i równie jak ona uparty.Większość kobiet na jej miejscu wpadłaby w zachwyti nie posiadała się ze szczęścia, jednak.Linnet była tym, kim była.Lata temu porzuciła wszelkie myśli o małżeństwie, wszelkie związane znim nadzieje.Ostatecznie,299w swym małym świecie zajmowała pozycję królowej-dziewicy;małżeństwo pozbawiłoby ją zarówno odpowiedzialności, jak imożliwości działania, które należały jej się z urodzenia.Temu właśnie - trudnościom wynikającym z jej funkcjikrólowej-dziewicy - Logan rzucał wyzwanie.Musiał być tego świadomy.Chodziło o władzę, prawo do dowodzenia, on zaś obie te kwestierozumiał, gdyż miał na tym polu wieloletnie, bogate doświadczenie.W rezultacie rzucał wyzwanie Linnet.%7łeby na nowo wszystkoprzemyślała, przeanalizowała.Zbadała.Podjęła ryzyko.A jeśli za niego wyjdzie? Czy to małżeństwo się sprawdzi?Skąd mogła to wiedzieć? Jak to stwierdzić?Zarazem odpowiedz na takie pytanie była szalenie ważna, i to nietylko dla niej.Jeżeli cokolwiek pójdzie nie tak, ucierpią również jejdomownicy, wychowankowie, marynarze związani ze StatkamiTrevission".To była pierwsza wielka niewiadoma.Kolejna przeszkoda wydawałasię, przynajmniej jej samej, całkowicie oczywista.Nawet jeśli urodziłasię damą - swego pochodzenia zaiste nie musiała się wstydzić - nie wiodłażycia damy, z pewnością nie takiej, która mogłaby poślubićhrabiowskiego syna.Akurat gdy rozważania Linnet utknęły w martwym punkcie, podeszłaPenny z jej spodniami w ręku.- Nadal trawi mnie zazdrość, lecz przynajmniej wkrótce będę miaławłasne.Nie byłam pewna, czy się je składa, czy zwija.- Zwija.- Linnet wzięła spodnie i pokazała jak.- Im mniej zrobi się nanich zagięć, tym dłużej posłużą.Przez chwilę gawędziły o tym, jak dbać o rzeczy ze skóry, jakiezabiegi stosować, czego unikać.- Linnet! - zawołała Phoebe.- Chodz wybrać sobie suknię na jutro.-Zmarszczyła brwi, przyglądając się wy-300łożonej na łóżku kolekcji.- Zastanawiałam się, czy dałoby się jakośzamaskować kordelas.Nawet kiedy analizowały możliwości, w głowie Linnet uparcierozbrzmiewało zastrzeżenie, że nie nadaje się na żonę dla Logana.Wkońcu usiadła na łóżku i spojrzała na Phoebe i Penny.- Powiedzcie mi, czy zanim wyszłyście za mąż, zdarzyło się którejśchoć przez moment rozważać, czy jest dla swojego mężczyzny.niewiem, jak to ująć, ale może: w wystarczającym stopniu damą?Penny i Phoebe popatrzyły na nią, spoważniały i także usiadły nałóżku.- W moim przypadku - powiedziała Penny - nie całkiem o to chodziło.Jestem córką hrabiego, znałam Charlesa od dziecka.Obracaliśmy się wtych samych kręgach, nasze rodziny utrzymywały bliskie kontakty.Za-tem to nie kwestie towarzyskie stanowiły mój problem, lecz bardziejpytanie, czy jako kobieta potrafię zaakceptować go całego, wraz zewszystkim, co ukrywał przed otoczeniem, nie tylko przede mną, ale iprzed całą swoją rodziną.Trochę jakby obejmować mężczyznę, któregopołowa wiecznie znajduje się w cieniu.Zastanawiałam się, czy okażę siędostatecznie silna, by zobaczyć go w pełni, w pełni go poznać, a zarazemnadal kochać, całego, nie tylko roześmianego zawadiakę, którego wi-dzieli wszyscy, lecz także skrytego pod tą powłoką, oddanego sprawie,niebezpiecznego szpiega.- Przerwała na chwilę, uśmiechając sięradośnie.- Odkryłam, że jestem dość silna, a teraz nadal spijamśmietankę.- Hmm.- Phoebe poklepała się po brodzie.- Istotnie, niegdyśzastanawiałam się, czy jestem odpowiednia.odpowiednio odpowiednia,że tak powiem.Prowadziłam już agencję, co pochłaniało większośćmojego czasu, i wmówiłam sobie, że małżeństwo to rzecz nie dla mnie.-Uśmiechnęła się, równie radośnie jak Penny.- Deverell przekonał mniedo zmiany zdania, niemniej dostrze-301gam podobieństwa z twoją sytuacją.- Ze zrozumieniem popatrzyła naLinnet.- Należy pamiętać o tym, że jakkolwiek daleko nam dokonwencjonalnych dam, nasi mężczyzni, niezaprzeczalnie, nie sąkonwencjonalnymi dżentelmenami.- Właśnie.- Penny ze znawstwem pokiwała głową.- Oni są kimświęcej.W związku z tym, jak zaobserwowałam, nie gustują wkonwencjonalnych damach, które zresztą by sobie z nimi nie poradziły.-Skinęła głową z jeszcze większym zdecydowaniem.- W to wierzę i tegozamierzam się trzymać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]