[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale musisz wiedzieć, że mam wielu wspólników.Pomagają mi wszystkie plemiona Buriatów i Tunguzów.Przyjmujemy u nas zbiegłych zesłańców, ukrywamy ich pojedynczo w różnych miejscach i potem przeprowadzamy przez granicę.W buriackich lub tunguzkich przebraniach są nie do rozpoznania.Ale wiesz, to wszystko wcale nie jest takie proste.Często natrafiamy na żołnierzy, którzy usiłują wytropić uciekinierów i wtedy trudno jest czasem uniknąć zdemaskowania.- W takim razie twoi rodzice zorientowani są w całej tej sprawie?- Oczywiście! Cały nasz lud wie o tym.Właśnie z tego powodu miałam zostać żoną rotmistrza.Kiedyś z winy mojego ojca i lamy duża grupa uciekinierów, która znajdowała się już blisko chińskiej granicy, została otoczona przez wojsko.Ci biedacy postanowili, że prędzej umrą niż się poddadzą.Rzucili się do rzeki i wszyscy utonęli.- Okropne!- Tak.Na moim ojcu i lamie wywarło to takie wrażenie, że przysięgli ratować od tej pory każdego uciekiniera, który został niesłusznie skazany.Od tamtego dnia przeprowadzili szczęśliwie setki zbiegów przez granicę.Niedawno lama wpadł na pomysł, że wszystko byłoby dla nas o wiele prostsze, gdybym została żoną jakiegoś wpływowego oficera.I tak mój ojciec musiał mu przyrzec, że wyjdę za rotmistrza Iwana Rapnina, żeby od razu dowiadywać się o wszystkich posunięciach przeciwko zesłańcom.- To było bardzo krótkowzroczne.Gdyby odkryta, że odgrywasz rolę szpiega, jaki los by cię czekał? Do końca życia praca pod ziemią w kopalniach Nerczyńska!- Wiem - odrzekła dziewczyna spokojnie.- Ale czym byłaby moja miłość dla zesłańców, gdybym nie chciała się na to poważyć?- Kochasz tego rotmistrza? Karpala wzdrygnęła się.- Jakże bym mogła.Pogardzam nim!- I mimo to chcesz go poślubić?- Przecież muszę! Przysięga mojego ojca.- Bzdura! - burknął mały traper.- Przysięga ma znaczenie jedynie pod warunkiem, że dzięki temu małżeństwu rzeczywiście będziesz mogła pomóc zesłańcom lepiej niż do tej pory.Atak naprawdę, to wychodząc za tego gwałtownika stracisz jedynie wolność.Nic nie odpowiedziała, tylko spuściła głowę.- Teraz możesz pomóc wielu - mówił dalej Sam Hawkens.- Ale po ślubie? Zastanów się tylko: co zrobisz, jeżeli rotmistrz zostanie przeniesiony z Syberii?- Masz rację.Ale co mam robić? Oczka trapera zabłysły wesoło.- Co masz robić? Zaufać Samowi Hawkensowi.Hihihihi! On także nie cierpi tego łajdaka rotmistrza i już się o to postara, żeby go odpowiednio załatwić, jeśli się nie mylę!- Wierzę ci - powiedziała podając mu dłoń.- Naprawdę? - zachichotał.- Tak jak wczoraj, kiedy znalazłem cię w wodzie i wystrzeliłem dziurę w czapce rotmistrza?- Jeszcze więcej! - śmiała się rozbawiona.- Bo teraz cię znam.Mogę ci to nawet udowodnić.Właśnie planujemy konwój do granicy.Ale brakuje nam czegoś, co musimy zdobyć, a mianowicie broni.Dla uciekinierów to sprawa najważniejsza, ponieważ muszą.się jakoś bronić przed prześladowcami i zdobywać pożywienie.A jak mają polować bez broni? Potrzebujemy więc strzelb, prochu i ołowiu dla nich i dla siebie.- Nie możecie kupić tego wszystkiego?- Zakup takiej ilości broni musi wzbudzić podejrzenia.Pilnowano by nas w przekonaniu, że planujemy powstanie przeciw rządowi.- To chcecie sobie tę broń, no, powiedzmy, potajemnie przywłaszczyć?- Tak.- Nieźle! Pytanie tylko, gdzie zamierzacie znaleźć to, czego wam brakuje.- Naczelnik ma pod dostatkiem prochu, ołowiu, a także strzelb.Do tego jeszcze odpowiednie formy do odlewania kuł.- Aha! A gdzie znajduje się magazyn?- W budynku rządowym, obok sypialni Rapnina.- Dziwne! Śpi obok prochowni? Jakież to niebezpieczne!- Nie tak bardzo, ponieważ nikt poza członkami rodziny nie ma o tym pojęcia.- I tam mam się wedrzeć? Posłuchaj, Karpalo, ta sprawa nie podoba mi się.Jak już powiedziałem, absolutnie nie jestem przyjacielem rotmistrza i jego ojca.Ci dwaj to łajdacy, którym zawsze chętnie spłatam jakiegoś figla, ale kraść? Pruj! Do tego stary Sam Hawkens się nie posunie.Karpala spuściła głowę jakby zawstydzona.- A gdyby zaszły jakieś nadzwyczajne okoliczności?- Okoliczności? - zdumiał się Sam.- Co masz na myśli?- Dowiedzieliśmy się przez pewnego godnego zaufania człowieka, który jest naszym posłańcem, że naczelnik planuje zdradę.Negocjował z przywódcą pewnego mongolskiego plemienia po tamtej stronie granicy.Chce mu nielegalnie odsprzedać powierzoną sobie broń i dostać za to sutą zapłatę.- A potem? - dopytywał się traper.- Przecież nie da się tego ukryć.- Potem Rapnin chce zrzucić winę na innych.Podobno ma upozorować zamach.Kto wie, komu przyjdzie za to zapłacić?- Hihihihi! - chichotał Sani
[ Pobierz całość w formacie PDF ]