[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rytmiczne ssanie i ściskanie wargami, a także badawcze lizanie przypomina to, co robią głodne niemowlęta.Takie aktywne całowanie nie ogranicza się już do ust partnerki czy partnera.Dociera także do innych miejsc, jakby szukając dawno utraconego matczynego sutka.W tym poszukiwaniu język wędruje po całym ciele, odkrywając pseudosutki, jakimi są płatki uszu, palce u nóg, łechtaczka i członek, a także oczywiście same brodawki partnerki czy partnera.Wspomniałem o przyjemności doznań seksualnych płynących z takich praktyk, ale jest to oczywiście tylko część prawdy.Istnieje jeszcze bardziej bezpośrednia przyjemność płynąca z ponownego doznawania rozkosznego kontaktu oralnego, jakim jest interakcja podczas ssania w okresie niemowlęctwa.Efekt ulega wzmocnieniu, gdy pseudopiersi uzyskają możliwość produkowania pseudomleka.Można to osiągnąć przez wzmożone ślinienie się kochanka czy kochanki lub przez zwiększoną ilość wydzielin z narządów płciowych kobiety i płynu nasieniowego mężczyzny.Kiedy kobieta trzyma w ustach męski członek aż do wystąpienia wytrysku, wówczas można powiedzieć, że pieszczota ta została uwieńczona jakby" wypływem mleka" z pseudopiersi.Podobieństwo to zostało zauważone już w siedemnastym wieku, kiedy to slangowe wyrażenie określające tę czynność jako "dojenie" weszło do języka potocznego.Zachowania infantylne nie zanikają całkowicie nawet po zakończeniu stadiów przedkopulacyjnych i po rozpoczęciu samego spółkowania.Jedyne kontakty cielesne u parzących się małp -poza samą interakcją genitalną -polegają na trzymaniu samicy przez samca przednimi i tylnymi łapami.Trzymanie się ciała samicy nie jest przejawem miłosnej intymności, lecz sposobem zapewnienia sobie stabilnej pozycji podczas wykonywania gwałtownych ruchów kopulacyjnych.Takie chwyty między partnerami występują również u ludzi, ale zachodzi też między nimi wiele innych kontaktów, których funkcją nie jest tylko dostosowanie pozycji ciała.Ściskanie lub trzymanie partnerki nie służy ułatwieniu partnerowi ruchów kopulacyjnych, lecz jest dotykowym sygnałem intymności.W ilustrowanych podręcznikach seksu, o których mówiłem, można obliczyć częstotliwość występowania kontaktów pozagenitalnych towarzyszących ruchom kopulacyjnym.Uwzględniając tylko ilustracje ukazujące mężczyznę i kobietę w prawdziwym akcie spółkowania, aż 74 procent pozycji kopulacyjnych pokazuje, jak ręka (lub ręce) jednego z partnerów ściska lub dotyka jakiegoś fragmentu ciała drugiego w sposób, który nie służy "stabilizacji" ciała.Ponadto jest tam wiele przykładów obejmowania się i całowania oraz kontaktów głowa-głowa bez pocałunków, a także pewna liczba kontaktów ręka-głowa i ręka-ręka.Wszystkie te czynności są w zasadzie związane z obejmowaniem się, częściowym obejmowaniem się, czy też niektórymi elementami obejmowania się.Wynika stąd, że u człowieka kopulacja składa się z właściwego dla wszystkich dorosłych naczelnych aktu parzenia się i z nawrotu do niemowlęcego aktu obejmowania.Ten drugi element jest obecny w całej sekwencji zachowań seksualnych, od jej najwcześniejszych: etapów, czyli zalecania się, aż do jej finału.Zwierzę ludzkie nie kopuluje z narządami płciowymi należącymi do osoby płci przeciwnej, lecz "kocha się" z całą kompletną i konkretną osobą.Dlatego właśnie u ludzi wszystkie etapy sekwencji zachowań seksualnych, ze spółkowaniem włącznie, mogą służyć wzmocnieniu tworzącego się związku pary i chyba właśnie dlatego u kobiety czas receptywności seksualnej uległ przedłużeniu, rozciągając się znacznie poza granice okresu owulacji.Można by wręcz powiedzieć, że dzisiejszy człowiek dokonuje aktu kopulacji nie po to, by zapłodnić jajo, lecz by zapłodnić wzajemny związek.Tak czy inaczej nie istnieje tu groźba nadmiernej reprodukcji, gdyż nawet ten ułamek aktów płciowych, który przypada na okres owulacji, wystarcza do wyprodukowania dostatecznej liczby potomstwa, czego dowodem są trzy miliardy ludzi zaludniające ziemię.INTYMNOŚĆ TOWARZYSKO-SPOŁECZNABadając intymność seksualną u ludzi, obserwujemy odrodzenie się u dorosłych bogatych i różnorodnych wzajemnych kontaktów cielesnych, występujących w miejsce przejawów intymności minionych wraz z dzieciństwem.A badając intymność towarzysko-społeczną u ludzi, obserwujemy kontakty ograniczone, ostrożne i pełne zahamowań, którym towarzyszy tocząca się w naszych wnętrzach walka między sprzecznymi wobec siebie potrzebami: bliskości i prywatności, zależności i niezależności.Wszyscy odczuwamy czasem skutki przeludnienia oraz tego, że bywamy wystawiani na ciekawskie spojrzenia i wścibstwo innych ludzi.Korci nas, żeby wzorem mnichów ukryć się przed tym wszystkim.Ale większości z nas wystarcza kilka godzin, by obrzydzić sobie myśl o mającej trwać przez całe życie klasztornej samotności.Człowiek jest bowiem stworzeniem społecznym i dlatego zwykła, zdrowa istota ludzka uważa przedłużające się odosobnienie za surową karę.Poza torturami fizycznymi czy śmiercią -całkowita izolacja jest najgorszą męczarnią, na jaką można skazać więźnia.Szybko doprowadza go to niemal do obłędu, kiedy zaczyna przemawiać do muszli klozetowej, żeby usłyszeć echo własnego głosu.Jest to jedyna dostępna dla niego namiastka ludzkiej odpowiedzi.Nieśmiała osoba samotna w wielkim mieście może znaleźć się niemal w identycznej sytuacji.Dla ludzi, którzy mają już za sobą okres intymności rodzinnej i mieszkają samotnie w jakimś pokoiku czy mieszkanku, ta samotność może wkrótce stać się nie do zniesienia.Z powodu nadmiernej nieśmiałości, która uniemożliwia im zawarcie jakiejś bliższej znajomości, mogą w końcu przedłożyć samobójczą śmierć nad długotrwały brak bliskiego kontaktu z innym człowiekiem.Oto jak silna jest elementarna potrzeba intymności z drugim człowiekiem.Intymność daje bowiem początek zrozumieniu, a większość las, w odróżnieniu od samotnego zakonnika, pragnie zrozumienia ze strony chociażby paru osób.Nie jest to kwestia zrozumienia racjonalnego czy intelektualnego.Jest to kwestia zrozumienia emocjonalnego i w tym względzie jeden intymny kontakt cielesny zdziała więcej niż wszystkie znane ze słowników piękne słowa.Prawdziwie zdumiewająca jest ta możność przekazywania uczuć przez dotyk.Być może, siła dotyku jest zarazem jego słabością.Szkicując sekwencję przejawów intymności w ciągu całego życia, od narodzin do śmierci, zauważyliśmy, że dwie fazy intensywnych kontaktów cielesnych pokrywają się z dwiema fazami intensywnego tworzenia się więzi międzyludzkiej, najpierw między rodzicem a dzieckiem, a później między kochankami.Wszystko wskazuje na to, że nie można utrzymywać bogatych i pozbawionych zahamowań kontaktów cielesnych bez jednoczesnego silnego związania się z przedmiotem swojego zainteresowania.Możliwe, że właśnie intuicyjne zrozumienie tego faktu tak skutecznie powstrzymuje nas przed rozleglejszym korzystaniem z czystej przyjemności, jaką daje intymność cielesna.Nie wystarczy stwierdzić, że obejmowanie i przytulanie na przykład koleżanki w pracy jest czymś niekonwencjonalnym.Nie wyjaśnia to, jak w ogóle doszło do powstania konwencji, która każe "trzymać ręce przy sobie" i "utrzymywać dystans" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •