[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miłość Boga obejmuje wszystkie «odcienie» miłości ludzkich jednocześnie i podnosi je do nieskończonej potęgi, a także podnosi, oczyszcza i umacnia nas, gdyż inaczej nie znieślibyśmy jej energii".ZAKONNICEFilipa21 IV 1975 r.Ojciec Ludwik mówi o Filipie, zmarłej siostrze zakonnej, przełożonej domu, która bardzo szkodziła intrygując, rozbijając jedność.- Powiadom (siostry z jej zgromadzenia), że Filipa dziękuje im za darowanie uraz i natychmiastową pomoc.Prosi o.modlitwy całego zgromadzenia i prosi bardzo o wybaczenie jej postępowania.2e swej strony będzie się starała w przyszłości o naprawienie krzywd, załagodzenie zadrażnień i przywrócenie jedności.(.)Mogę ci powiedzieć, że tu widzi się i odczuwa skutki swojego postępowania aż do ich ustania, a więc największym pragnieniem jest naprawienie krzywd i wyrównanie szkód, a ponieważ jest to osobiście niemożliwe, pomaga się ze wszystkich sił tym, którzy to robią.Tragedią zaś jest niemożność pomocy ze względu na „niegotowość" i im większa jest świadomość win, tym gorętsze jest pragnienie oczyszczenia się.To jest ten „ogień" czyśćcowy, który trawi.Jest to ból nie mający porównania z żadnym na ziemi, gdzie organizm ma ograniczoną zdolność cierpienia; ból wstydu i żalu za niszczenie poprzez uleganie swojej naturze - dzieła Bożego, któremu ślubowało się służyć, które się samemu dobrowolnie wybrało i kochało.Mówię to, aby poruszyć wasze współczucie i pobudzić wyrozumiałość.Ponadto właśnie siostry z tego zgromadzenia powinny pamiętać o bezradności, rozpaczy i cierpieniu umierających, ale jeszcze nie oczyszczonych.20 IV 75 r.Mówi ojciec Ludwik.- Powiedz obu naszym znajomym siostrom zakonnym, że Filipa jest im niezmiernie wdzięczna i zrobi wszystko, co będzie mogła, aby im pomagać (według ich życzenia, a nie wedle swojego postępowania w życiu).Chce im odwdzięczyć się za ich chrześcijańskie miłosierdzie i za pomoc, jaką jej dają, a na którą ona nie zasłużyła.Powiedz im ode mnie, że Filipa nie tylko jasno widzi swoje błędy, ale je uznaje i pragnie je „odrobić" w sposób dla niej możliwy.Ponieważ cofnąć nic nie może ani zatrzymać skutków, będzie starała się pomagać im w ich pracach dla zjednoczenia i jednomyślności rodziny.W życiu tę jedność rozbijała.Leona - przygotowanie do śmierci18 Vll 1976 r.Mówi ojciec Ludwik o Leonie, chorej siostrze zakonnej, rodzonej (i zakonnej) siostrze Elizy.- Powiedz Elizie, aby była najzupełniej spokojna, wszystko dzieje się z woli Pana naszego, a On jest samą miłością.Postaramy się pomóc w tak ciężkich chwilach.Wiem, że i Eliza i siostra jej rozumieją się dobrze i że obie poddane są woli Tego, którego wybrały.Powiedz, że nasz Pan nigdy zaufania nie zdradza, że sam w swojej wielkiej niecierpliwości przychodzi, aby zerwać swoje kwiaty.Niezależnie od cierpienia ciała jest to szykowanie się na gody.Dlatego radziłbym, aby ofiarowując swoją chorobę i śmierć, jednocześnie porzucić myśli o sądzie i karze, a oczekiwać na przyjęcie naszej największej miłości.Spokojnie i z zaufaniem czekać na Jego przybycie, bo to On będzie stęskniony i szczęśliwy, że wreszcie może swoją własność przygarnąć do serca i na zawsze mieć w swoim domu.Dla Chrystusa my nie jesteśmy „mrówkami".Każdy z nas jest kochany indywidualnie, osobiście upragniony i oczekiwany Na każdego czeka jego miejsce; gdyby ktoś miłość Pana naszego odrzucił, pozostanie ono puste, a po takim człowieku pozostaną Rany i Krew na próżno przelana przez Boga.Czy byłoby nas sto, czy sto milionów, nie zmieni się w niczym Jego stosunek do nas, Jego nieprawdopodobna miłość, Jego upodobanie w nas.I mówię ci, że jest to ta największa tajemnica Boska - miłość Boga do człowieka.Tam gdzie nie znajduje ona oporu, przenika i uświęca nas w sposób dla każdego z nas właściwy, dla każdego inny, a jednak upodabniający nas wszystkich do Niego.Tak jak gdyby w milionach lamp (a każda inna od pozostałych) zapłonęło to samo światło.Tym światłem jest Jego Życie.Ono nas przenika i upodabnia do siebie tu.Jest w nas jedno szczęście, jedna radość, jedno zrozumienie „światło"; jedna miłość nas nasyca i zespala.Dlatego w tym najbogatszym ogrodzie, jaki założył sobie Bóg, nie ma zgrzytów ani dysonansu - panuje tak pełna harmonia w nieskończonej rozmaitości bytów świadomych, rozumnych i wolnych.Szczęście tych, którzy wchodzą w dom Boży, jest nieskończone!Ja sam tak zabrany zostałem w niezmiernej łaskawości Jego i dlatego mogę mówić i radzić, zwłaszcza gdy śmierć można przeżywać świadomie.Jest to wielki dar i łaska, bowiem wierząc, rozumiemy z Kim się spotykamy i możemy przygotować się godnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]