[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Według jednej wersji była to sama Nimrodel (wysocenieprawdopodobne), w innej jakaś towarzyszka Nimrodel, która zagubiła się w wysokopołożonych dolinach.W to łatwiej już uwierzyć.Ten drugi wariant legendy pojawia się w bardziej szczegółowej formie w notatcedołączonej do nie opublikowanej genealogii dynastii Dol Amrothu, zaczynającej się odAngelimara, dwudziestego księcia, ojca Adrahila, ojca Imrahila, księcia Dol Amrothupodczas Wojny o Pierścień.Wedle tradycji rodu Angelimar był w prostej linii dwudziestym potomkiemGaladora, pierwszego władcy Dol Amrothu (w latach około 2004-2129 Trzeciej Ery).Wedle tego samego przekazu Galador był synem Imrazora Numenoryjczyka, którymieszkał w Belfalas, i kobiety elfów Mithrellas.Należała ona do kompanii Nimrodeli razem z wieloma innymi elfami uciekła na wybrzeże około roku 1980 Trzeciej Ery,kiedy zło ujawniło się w Morii.Nimrodel wraz ze swą świtą zabłądziła między lesistymiwzgórzami.Wszelako ta opowieść podaje, że Imrazor przygarnął Mithrellas i wziął jąza żonę.Kiedy jednak urodziła mu ona syna, Galadora, i córkę, Gilmith, wymknęłasię pewnej nocy z domu i nikt jej więcej nie widział.Chociaż Mithrellas pochodziłaz pomniejszego plemienia Elfów Leśnych (a nie z Elfów Wysokiego Rodu czy ElfówSzarych), to jednak zawsze utrzymywano, że przedstawiciele rodu władców DolAmrothu godni byli miana szlachetnych, tak poprzez więzy krwi, jak i dzięki urodziei zaletom umysłów.65Miejsce zatoki elfów w Belfalas oznaczone zostało na ozdobnej mapie Zródziemia (sporządzo-nej przez Pauline Baynes) jako Edhellond ( Przystań Elfów , por.Dodatek do Silmarilliona, hasła edheli land), nigdzie indziej jednak tej nazwy nie znalazłem.Por.Dodatek D do niniejszej książki.Por.tak-że Przygody Toma Bombadila (1962, str.8): W Langstrandzie i Dol Amroth istniało wiele przekazówo pradawnych siedzibach elfów i o przystani u ujścia Morthondu, skąd statki na zachód odpływały jesz-cze w dniach upadku Eregionu w Drugiej Erze.ElessarNie opublikowane prace ojca nie zawierają już prawie żadnych więcej informacjio Kelebornie i Galadrieli.Jedyny w zasadzie wyjątek stanowi czterostronicowy rękopiszatytułowany Elessar.Jest to wyraznie dopiero szkic, wszakże czynione ołówkiem po-prawki są bardzo nieliczne, nie ma też innych wersji.Oto tenże tekst, poddany tylko nie-wielkiej obróbce redakcyjnej:Był w Gondolinie pewien złotnik zwany Enerdhil, największy spośród rzemieślni-ków Noldorów po śmierci Feanora.Enerdhil ukochał wszelką żywą zieleń, a najwięk-szą radość sprawiał mu widok słońca przeświecającego przez listowie drzew.W przy-pływie natchnienia postanowił stworzyć klejnot pełen uwięzionego blasku słońca, zie-lony wszakże jak liście.I zrobił, co zamierzył.Nawet Noldorowie nie mogli wyjść z po-dziwu.Powiada się bowiem, że ci, którzy spojrzeli w kamień, dostrzegali rzeczy znisz-czone lub spalone znowu całymi lub zupełnie nowymi.Dłonie trzymające klejnot na-bywały mocy uzdrawiania dotykiem zranień.Enerdhil podarował kamień Idril, córcekrólewskiej, ona zaś nosiła go na piersi, w ten sposób ocalał z pożogi Gondolinu.Zanimwszakże Idril pożeglowała w podróż, powiedziała Earendilowi, swemu synowi: Zostawiam ci Elessara, wiele bowiem jest w Zródziemiu serc bolejących.Może jeuleczysz.Nie wolno ci jednak przekazać daru nikomu innemu.Rzeczywiście, wielu było w Przystani Sirionu cierpiących, a wśród nich ludzie, elfyi zwierzęta, które uciekły od grozy wydarzeń na Północy.Jak długo Earendil miesz-kał między nimi, zdrowie i pomyślność panowały w krainie, a wszystka zieleń soczy-sta była i jasna.Kiedy jednak Earendil zaczął wypuszczać się w długie podróże po mo-rzu, zawsze nosił Elessara na piersi, w każdej bowiem wyprawie przyświecała mu jed-na nadzieja: że może odnajdzie jeszcze Idril.Pierwszą rzeczą zapamiętaną z dzieciństwaw Zródziemiu, kiedy matka śpiewała nad jego kołyską w czasach świetności Gondoli-nu, był właśnie zielony kamień na jej piersi.I stało się tak, że Elessar też powędrował,gdy Earendil nie wrócił więcej do Zródziemia.Całe wieki pózniej pojawił się jeszcze je-den Elessar i różnie się o tym mówi, a prawdę mogliby rzec jedynie dawno nieżyjącyjuż Mędrcy.Niektórzy bowiem twierdzą, że ów drugi klejnot to w istocie ten pierwszy.Powiadają, iż wrócił do Zródziemia dzięki łasce Valarów Olorin (znany w Zródzie-miu jako Mithrandir) przywiózł go ze sobą z Zachodu.Pewnego dnia Olorin odwiedziłGaladrielę, która mieszkała wówczas pod drzewami Wielkiego Zielonego Lasu i dłu-go ze sobą rozmawiali.Pani Noldorów ciążyć już bowiem zaczynały długie lata wygna-89nia i stęskniła się za wieściami o swych pobratymcach żyjących w błogosławionej kra-inie jej narodzin, jednak nie chciała porzucić Zródziemia [to zdanie zostało poprawio-ne, pierwotnie brzmiało: jednak nie było jej wolno porzucić Zródziemia].Kiedy Olorinprzekazał już Galadrieli wszelkie nowinki, westchnęła i powiedziała: Boleść ogarnia mnie w tej krainie, bo liście tu opadają a kwiaty więdną.Serce metęskni za stronami, gdzie drzewa i trawa są wiecznie zielone.Chciałabym widzieć takiewłaśnie rośliny za progiem mego domu. Czy przyjmiesz zatem Elessara? spytał Olorin. Gdzież jest teraz klejnot Earendila? spytała Galadriela. Nie ma już Enerdhi-la, twórcy kamienia. Kto wie? odparł Olorin. Niewątpliwie wraz z innymi odszedł za morze, jak niemal wszystko, co pięk-ne westchnęła Galadriela. Czy musi zatem Zródziemie zwiędnąć i zniknąć na za-wsze? Taki los stwierdził Olorin. Jednak na krótki czas można by to jeszcze zmie-nić, gdyby Elessar wrócił do Zródziemia.Nie na długo, tylko do nadejścia Czasu Ludzi. Gdyby.Ale jak tego dokonać? spytała Galadriela. Bez wątpienia Valarowieodsunęli się od nas i nie myślą już o Zródziemiu, które coraz głębszy Cień spowija. To nie tak powiedział Olorin. Wciąż widzą wszystko dobrze i serca im nieskamieniały.Spójrz tylko, a przekonasz się, że mówię prawdę!I pokazał jej Elessara, a ona spojrzała z podziwem na klejnot. Przynoszę ci go od Yavanny.Wykorzystaj go, jak potrafisz, a na pewien czas twakraina stanie się najpiękniejszym zakątkiem Zródziemia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]