[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starałem się ominąć wzrokiem jegotwarz, ale i tak kątem oka widziałem, że szczęki ma mocno zaciśnięte, a usta rozwarte wokropnym grymasie.Odzienie niczym szczególnym się nie wyróżniało - brzeg tuniki zdobiłtypowo grecki czarny meander - niemniej wydało mi się znajome.- Gdzie znalezliście tego biedaka? - spytałem.- W prywatnej alejce na tyłach domu - odrzekła Kalpurnia.- Używa jej służba i inneosoby.jak ten człowiek.które nie chcą być widziane u frontowych drzwi.- Tajne wejście dla tajnych agentów?- Czasami.Odkryto go o świcie.Leżał na bruku tuż przed wejściem.- Już sztywny?- Tak jak i teraz.- Zginął więc prawdopodobnie.i leżał nie ruszany.co najmniej cztery godzinywcześniej.Wtedy właśnie zaczyna się rigor mortis.- To całkiem możliwe.O ile mi wiadomo, nocą nikt nie korzystał z alejki, więc mógłtam być już od zmroku.Domyślam się, że miał dla mnie jakąś informację, ale zanim zdążyłzastukać do drzwi.- Ktoś go pchnął nożem.Ma jakieś inne rany?- Tylko tę jedną.Mężczyzna zginął więc od jednego ciosu prosto w serce.Napastnik musiał mieć sporoszczęścia albo być bardzo szybki.chyba że dobrze się znał z ofiarą.Jak inaczej mógłby sięzbliżyć do niej na tyle, by wyprowadzić tak celne pchnięcie?- Czy na bruku widać smugę krwi? - zapytałem dla pewności.- Nie.Musiał upaść tam, gdzie go zaatakowano.- Kalpurnia wzdrygnęła się na tęmyśl.- Jego tunika.wydaje mi się znajoma - powiedziałem ogarnięty dziwnymprzeczuciem. - Tak? Może więc powinieneś przyjrzeć mu się bliżej.Podszedłem do mar z bijącym sercem i nagłą suchością w ustach.- Hieronimus! - szepnąłem. ROZDZIAA DRUGITwarz miał wykrzywioną niemal nie do poznania, ale nie miałem już żadnychwątpliwości - na marach spoczywał mój przyjaciel Hieronimus - Ofiarowany z Massilii.- Hieronimus był twoim agentem? - spytałem, kręcąc głową z niedowierzaniem.Poznałem go trzy lata temu w jego rodzinnym mieście, wówczas oblężonym przezCezara.Zgodnie z pradawnym zwyczajem w czasie wielkiego zagrożenia Massylczycywybierali spomiędzy siebie jednego i odtąd żył on w niewyobrażalnym luksusie - aż do dnia,kiedy strącano go ze Skały Ofiarnej dla przebłagania bogów.Ta rola przypadła właśnieHieronimusowi; zacni obywatele nie chcieli go jednak w ten sposób uhonorować, tylko poprostu się go pozbyć raz na zawsze.Jego ojciec był jednym z najbogatszych i najbardziejwpływowych ludzi w Massilii, ale stracił majątek i popełnił samobójstwo.Hieronimus zacząłżycie na najwyższym szczeblu społecznej drabiny, ale w bardzo młodym wieku znalazł się ujej stóp.Był żywym wyrzutem sumienia miejscowego patrycjatu, który nade wszystko ceniłsukces i niczego nie miał w większej pogardzie od porażki; tym mniej zaś miał przyjaciół, żesłynął z ciętego języka i robił z niego użytek.Ja zawdzięczałem mu życie.Kiedy przyszła mi pora wracać do Rzymu, zabrałem go zsobą i przyjąłem pod swój dach.Potem wyjechaliśmy z Bethesdą do Egiptu, a on jakośwyszedł na swoje, jak opowiadała mi moja córka Diana, która czasem go spotykała namieście.Nie miałem jednak od niego żadnych wieści ani wtedy, ani po powrocie; nie dziwiłomnie to, gdyż Hieronimus był z natury mizantropem.Sam też go nie szukałem - zacząłembowiem wieść iście pustelniczy żywot i trzeba było dopiero wezwania od żony Cezara, żebywywabić mnie z domowego zacisza.Wiedziałem, że prędzej czy pózniej nasze drogi znów sięskrzyżują, jeśli tylko pozostanie w Rzymie.żywy.Po chaosie długiej i krwawej wojnydomowej Hieronimus był dla mnie tylko kolejnym przyjacielem, z którym straciłem kontakt.I oto znów go odnalazłem, leżącego bez życia na marach w domowym lamusieKalpurnii, dla której, jak usłyszałem, pracował jako szpieg.Cóż za absurd!Doprawdy? - sam sobie natychmiast zadałem pytanie.W przebłysku zrozumieniaujrzałem, jak mogło do tego dojść.Mieszkając u mnie, widząc, jak zarabiam na życie isłuchając opowieści o moich dawnych sprawach, musiał dojść do wniosku, że każdy głupi topotrafi.Cały Hieronimus! Wyobrażałem sobie tok jego rozumowania.Jakich umiejętnościwymaga taki zawód poza uporem i bezczelnością? Jakich potrzeba zasobów poza kręgiemwtajemniczonych informatorów? W końcu wielu takich ludzi zdążył już poznać dzięki mnie. Wiedział, że tuż przed wyprawą do Egiptu pracowałem dla Kalpurnii i niezle na tymzarobiłem.Kiedy wyjechałem, musiał się do niej zgłosić i zaoferować własne usługi.- Dlaczego go wynajęłaś? - spytałem.- Jakie on mógł dla ciebie zdobyć informacje?To cudzoziemiec, człowiek obcy w Rzymie, mówiący z greckim akcentem.Nikt by go niewziął za obywatela.- Nie musiał nikogo udawać - odrzekła Kalpurnia.- Jego sława otwierała muwszystkie drzwi.- Sława? Przecież on się wyrzekł społeczeństwa!- Ale społeczeństwo nie wyrzekło się jego.Każdy w Rzymie słyszał o Ofiarowanym.Kiedy już zaczął krążyć po mieście, szybko się zorientował, że właściwie nie ma domu, wktórym by go nie przyjęto.Budził zaciekawienie, nie rozumiesz? Egzotyczna, tajemniczapostać, niedoszła ofiara dla massylskich bogów.W takich czasach ludzie pragną znajomościz człowiekiem, któremu się udało przechytrzyć śmierć.Przesądni wierzyli, że cząstka jegoszczęścia spadnie i na nich.Ciekawscy chcieli mu się po prostu przyjrzeć.A gdy już razprzekroczył czyjś próg, umiał się okazać czarującym gościem.- Czarującym? Miał język żmii!- No, to zabawnym.Epigramami sypał jak z rękawa.To prawdziwy erudyta.To akurat była święta prawda.W dzieciństwie, zanim jego ojciec popadł w ruinę,Hieronimus odebrał doskonałe wykształcenie.Mógł cytować długie ustępy z Iliady, a greckietragedie znał na pamięć.Kiedy chciał się popisać wiedzą, zazwyczaj czynił to w przezabawnysposób - ironiczną ripostą, żartobliwą metaforą, absurdalnie wysublimowanym poetyckim kawałkiem , który w mig upuszczał powietrze z nadętych rozmówców.- Muszę przyznać, że był malowniczą postacią - powiedziałem.- I dobrym kompanem,kiedy już się go bliżej poznało.Tak, łatwo mogę sobie wyobrazić, dlaczego mógł być milewidziany w domach twoich przyjaciół.i wrogów.Spojrzałem na twarz zabitego.Wydała mi się jakby pogodniejsza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •