[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przynajmniej przez ten czas pozostanę przy życiu.Gdy cisza się przedłużała, szybko narastał strach.Dziwne, że tak bardzo przytłoczyło mnie to, co zobaczyłem na ekranie, i chociaż buntowałem się wewnętrznie, obudziło się we mnie zainteresowanie.Mimo woli zastanawiałem się nad stosunkiem liczby chłopców do dziewcząt - wydało mi się, że w przybliżeniu było ich tyle samo.To znów myślałem o przyszłych ślubach, poddawałem się więc całkiem ludzkiemu, jak mi się wydawało, nastrojowi panującemu w sali ćwiczeń.Znów powróciłem do ciemności, oprzytomniałem i pomyślałem, że to może ja jestem poddany eksperymentowi.I czekam na śmierć.Filiżanka współczucia podana skazańcowi.Zastanawiałem się, czy mi powiedzą, iż zaszła jakaś zmiana w sposobie zadania mi śmiertelnego ciosu.Paznokcie wbijały mi się w dłonie.Miałem wrażenie, że zostałem unieruchomiony w gipsie, i tak trwałem uczepiwszy się tej chwili.A może po prostu zostałem zmuszony przez swoje alter ego, ową wartość prognozy drugiego stopnia, do myślenia, że to ja sam pragnę śmierci? Co zasiało we mnie zwątpienie w możliwości maszyny prognostycznej? Otóż zgoda na dyktowane przez nią wyroki losu i mimowolne poddanie się biegowi rzeczy zamknęło mnie w bezsensownym kręgu teorii cyklu, która przypomina jedynie wróżenie za pomocą medalu o jednakowych obu stronach.A przecież żeby odrzucić bezsensowną śmierć, chyba nie wystarczy przeświadczenie, że nie chcę umierać.Pomyślałem, że już dłużej nie wytrzymam.Lecz myśl nie jest równoznaczna z działaniem.Oczywiście, nie chodzi o to, że nie zdawałem sobie sprawy z własnej sytuacji.Ta martwa cisza nie pozwalała mi oderwać się poprzez natężenie uczuć, pewną szansę dawało mi raczej złagodzenie napięcia.Napięcie przenikało mnie do tego stopnia, że mięśnie w całym ciele zesztywniały niczym stara skóra, więc zwykłe poruszenie głową mogło wywołać zgrzyt.Wreszcie Aiba podniósł głowę i wstał z miejsca; widocznie chciał o coś zapytać.Korzystając z okazji obróciłem się gwałtownie, jakbym chciał wyrwać się z więzów.Struny głosowe stwardniały, jakby usztywnione parafiną, i wydały żałosny dźwięk.W tym momencie całkowicie straciłem szacunek dla samego siebie.- Na pewno trudniej żyć na lądzie niż w morzu.Właśnie z powodu tych trudności istoty żywe rozwinęły się i przekształciły w ludzi.Mimo wszystko nie mogę zaakceptować niczego z tego planu.- Tak przypuszczałam - mruknęła Wada.- To uprzedzenie.- Yamamoto odzyskał równowagę i przybrał optymistyczny ton.- To pewne, że walka z przyrodą doprowadziła do ewolucji żywych stworzeń.Faktem jest również, że cztery epoki lodowcowe i trzy epoki międzylodowcowe spowodowały rozwój od Australopiteka do współczesnego człowieka.Nie pamiętam, kto tak ładnie powiedział, że to stworzenie, które nazywamy człowiekiem, jest po prostu uczniem zrodzonym z chusteczki czarnoksiężnika, któremu na imię Lodowiec.Rodzaj ludzki ostatecznie podbił przyrodę.Prawie wszystkie twory natury poddał melioracji, z dzikich stworzeń uczynił sztuczne.To znaczy człowiek posiadł siłę pozwalającą zmienić ewolucję z czegoś przypadkowego w coś świadomego.Czyż więc nie można uważać, że cel, do którego żywe stworzenia dążyły wypełzając z morza na ląd, już nie istnieje? Dawniej musieliśmy wciąż polerować stare soczewki, teraz soczewki ze sztucznego tworzywa od początku są gładkie i błyszczące.Już minęła epoka, w której obowiązywała prawda, że cierpienie uszlachetnia.Człowiek sam wyzwolił się z dzikości.Czyż nie nadszedł właściwy czas, by wreszcie zrekonstruował siebie zgodnie z racjonalnymi zasadami? Gdyby to uczynił, koło walki i ewolucji by się zamknęło.Myślę, że nadszedł czas powrotu do morza, które jest pierwotnym domem człowieka nie jako niewolnika, lecz pana i władcy.I chociaż nie wiadomo dlaczego westchnąłem, odzyskałem siłę i powiedziałem:- Lecz niewolnik pozostaje niewolnikiem.Przecież są ludem kolonialnym, nie mają ani swego rządu, ani swoich polityków.- Teraz tak - wtrącił się zniecierpliwiony Tanomogi.- Lecz w każdej epoce nowe rodziło się zwykle z niewolnictwa.- Ale czy akceptacja akwanów nie oznacza jednocześnie negacji nas samych? Ludzie na lądzie staną się za życia reliktem przeszłości.- Trzeba to znieść, wytrwać mimo zerwania ciągłości, bo jest to równoznaczne ze zwróceniem się ku przyszłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]