[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem jej kadłub mieli obok i ktoś strzelił do nich z pokładu.- Tchórze! - wrzasnęła Eileen.Wyminęli “Marię" i skręcili błyskawicznie w poprzek jej dziobu.“Maria" także skręciła i wytraciła szybkość.Jej reflektory objęły teraz motorówkę.Padł kolejny strzał.Chybił i pocisk znalazł się w wodzie.Potem znów nadleciał helikopter i potężne światło jego reflektora odnalazło “Marię".- Mają ich teraz! - wykrzyknął Jupe.Spojrzał w stronę brzegu.Światła stamtąd widocznie bardzo się przybliżyły.- Gdzie, do diabła, jest ten kuter straży przybrzeżnej?! - krzyknęła Eileen.“Maria" znowu nabrała szybkości.Obracała się i zbaczała chwilę, jakby usiłowała zrzucić z siebie wiszący nad nią helikopter.Wreszcie jej dziób skierował się na otwarte morze i popłynęła pełną parą.Eileen zaśmiała się ponuro i ruszyła w pogoń za “Marią".Ślizgacz znowu ją wyprzedził i znowu człowiek na rufie skręcił ster, żeby uniknąć kolizji.Jupe dostrzegł po lewej stronie bielejącą wodę i usłyszał szum i huk łamiących się fal.- Baczność! - wrzasnął Pete.Eileen skręciła ostro kierownicę i mała motorówka przechyliła się na burtę i omal nie weszła w poślizg na fali.Potem znów płynęli równo i bezpiecznie po ciemnej wodzie.Ale “Maria" poszła wprost na mieliznę i część dna oderwała się z trzaskiem i zgrzytem.Łódź wyniosło częściowo z wody i przechyliło na bok.Na pokładzie podniosły się krzyki i szamotanina.Nagle wystrzelił pomarańczowo-czerwony ogień.- Ona płonie - powiedziała Eileen.Krzyki i bieganina na “Marii" ucichły.Motorówka dryfowała, podskakując na falach, a Eileen się rozpłakała.Łzy toczyły się po jej policzkach.odbijając blask płonącej łodzi.- Musiał pęknąć przewód paliwa - szepnęła.Jeden z mężczyzn z “Marii" skoczył do wody, potem drugi, wreszcie pozostali dwaj.- Weźcie bosaki i trzymajcie je w pogotowiu - zakomenderowała Eileen.- Jeśli któryś będzie próbował wejść do motorówki, dajcie mu wycisk.- Tak jest, proszę pani - powiedział Pete.Rozbitkowie podpływali z pluskiem.- Pod siedzeniem są kamizelki ratunkowe - powiedziała Eileen.Jupe rzucił po jednej do każdego z płynących.Ernie usiłował się zbliżyć do ślizgacza i Pete pogroził mu swoim bosakiem.Potem wszyscy czterej trzymali się już z dala.Bob znalazł zwój liny.Rozbitkowie uczepili się jej i dryfowali, unosząc się na falach.Wszyscy patrzyli na “Marię III".Płonęła gwałtownie, ogień rozświetlał ciemności.W pewnej chwili nastąpiła eksplozja.Część kadłuba wyleciała w powietrze, reszta zsunęła się z rufy i poszła pod wodę jak kamień.Kiedy podpłynął do nich statek straży przybrzeżnej, Ślizgacz wciąż dryfował w miejscu dramatu, a czterej rozbitkowie unosili się na wodzie w kamizelkach ratunkowych.Prawie nic nie zostało z “Marii III" i jej śmiercionośnego ładunku.Tylko resztki podskakiwały na falach.ROZDZIAŁ 21Pan Hitchcock zaspokaja swoją ciekawośćTydzień po zatonięciu “Marii III" Trzej Detektywi wybrali się do Malibu.Jechali na rowerach drogą nadbrzeżną i skręcili do Kanionu Cyprysów.Pan Hitchcock czekał na nich przed domem, który niegdyś był restauracją “U Charliego".W olbrzymim salonie z widokiem na ocean, Don nakrywał stół do powitalnej uczty.- Ulubione amerykańskie dania dla ulubionych amerykańskich bohaterów! - zawołał na widok chłopców.- Kanapki z masłem arachidowym i pianką cukrową, soczyste frankfurterki jak za dawnych dni i hamburgery ze złocistych bułeczek z pikantną przyprawą Picky-Pickle.Po tej rekomendacji Don wycofał się z pokoju z szerokim uśmiechem i w ukłonach.Pan Hitchcock westchnął.- Myślę, że Don czułby się w sklepie zupełnie zagubiony, gdyby na opakowaniach nie wypisywano sloganów reklamowych.Niczego nie byłby w stanie kupić.- Wszystko wygląda bardzo apetycznie - powiedział Bob uprzejmie.Reżyser spojrzał na niego chmurnie.- Nie chcesz chyba powiedzieć, że będziesz jadł kanapki z masłem arachidowym i pianką cukrową.- No, to może nie bardzo, ale frankfurterki lubię.- Hamburgery też - dodał Pete.- I u nas w domu także używamy Picky-Pickle.- Wobec tego proszę, bierzcie się do jedzenia - powiedział pan Hitchcock.Frankfurterki i hamburgery szybko zniknęły, ale talerz z kanapkami pozostał nietknięty.Pete patrzył na niego niepewnie.- Może powinniśmy trochę zjeść.Don zdawał się taki.taki z nich dumny.- Prędzej czy później Don musi spojrzeć prawdzie w oczy - powiedział pan Hitchcock.- Raz musi się dowiedzieć, że Amerykanie nie odżywiają się wyłącznie masłem arachidowym, gazowanymi napojami i czipsami.A teraz mówimy o waszej sprawie.Jestem wszystkiego niezmiernie ciekaw
[ Pobierz całość w formacie PDF ]