[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przywołałem tedyniewolnice i zapytałem je, a one rzekły mi to samo.Córka moja urodziłasię pod szczęśliwą gwiazdą, od czasu bowiem jej przyjścia na światdoznałem wiele radości i ukontentowania.Atoli po dwóch miesiącach odchwili mojego przybycia do Indii córka moja zmarła, o czym będziejeszcze mowa.O sułtanie MaweranahruJest nim wielki sułtan Ala ad-Din Tarmaszirin, potężny władcaobdarzony siłą, który posiada niezliczone wojska i ogromne królestwo,lecz sprawiedliwie sprawuje władzę.Ziemie jego rozpościerają sięmiędzy czterema wielkimi królestwami świata; a są to: Chiny, królestwoIndii, Iraku i kraj Uzbeka.Wszystkie te królestwa posyłają mu dary iokazują poważanie i szacunek.Król ów panuje po swoim bracieDżagataju, który był niewiernym i zasiadł na tronie po starszym swoimbracie Kabaku.Ten również był niewiernym, wszelako dla poddanychbył sprawiedliwym, a muzułmanów szanował i poważał.OpowieśćOpowiadają, że gdy pewnego razu król Kabak rozprawiał z Badr ad-Din al-Majdanim, jurystą i kaznodzieją, rzekł wonczas do niego: Powiadasz, jakoby Allah w swej sławnej księdze (Koranie)wspomniał każdą rzecz".Tamten zaś odrzekł:  Tak".  A gdzie jest w niej moje imię?", zapytał król. Zawarte jest ono w słowach Najwyższego, w wierszu*: f i a j j i suratima sza rakkabaka, co znaczy:  on stworzył cię w takiej postaci, w jakiejzapragnął", odparł tamten.Zdziwił się król i rzekł: J a h s z i", co po turecku znaczy  dobrze".Król dał mu dowody wielkiego szacunku i od tej pory jeszcze więcejpoważał muzułmanów.OpowieśćZa przykład sprawiedliwości króla Kabaka może służyć takie otozdarzenie:Opowiadają, że pewna kobieta poskarżyła się do niego na jednego zemirów.A była to niewiasta uboga i miała liczne potomstwo, którekarmiła mlekiem.Emir ten zabrał jej mleko siłą i wypił.I rzekł król doniej: Każę przerąbać go na pół, a skoro wyjdzie mleko z żywota jego,będzie to świadectwem, że sprawiedliwości stało się zadość.W prze-ciwnym razie przerąbię ciebie".Wtedy rzekła owa kobieta: Panie, ja zrzekłam się już tego mleka i nie żądam niczego więcej".Wszelako na rozkaz króla emir został przerąbany na pół, a z żywota jegowyciekło mleko.Wróćmy wszelako do sułtana Tarmaszirina.Po kilku dniach bytnościw obozie, który oni nazywają o r d u, udałem się do meczetu, jakomiałem we zwyczaju, aby odmówić poranną modlitwę.Kiedymskończył się modlić, powiedzieli mi jacyś ludzie, że w meczecie prze-bywa sułtan.Gdy powstał z dywanu, na którym się modlił, wystąpiłemnaprzód, aby go przywitać.Tedy szejch Hasan i prawnik Hu-san ad-Dinal-Jagi zdali mu sprawę o mnie i o moim przed kilku dniami przybyciu.Zaczem sułtan przemówił do mnie po turecku: Chosz misen jachszi misen? Kutłu ajusen".Chosz misen znaczy:  Czy jesteś zdrów?" Jachszi misen:  Czy dobrzesię czujesz?" Kutłu ajusen:  Błogosławione twoje przybycie". Sułtan miał na sobie zielonej barwy kaftan z tkaniny jerozolimskiej, ana głowie kołpak z podobnej materii.Gdy wyszedł z meczetu pieszo,ludzie obstąpili go zanosząc skargi, on tedy zatrzymał się i wysłuchałkażdego, człeka prostego i możnego, męża i niewiastę.Zaczemzawezwał mnie do siebie.Stawiłem się przeto przed jego oblicze.Siedział on w namiocie, na zewnątrz którego po prawej i lewej stroniestali ludzie.Gdy wszedłem do królewskiego namiotu*, zobaczyłem gosiedzącego na stolcu podobnym do tronu* i okrytym materią z jedwabiuhaftowaną złotem.Wnętrze namiotu obite było tkaniną jedwabną,haftowaną złotem, a korona, wysadzana drogimi kamieniami i perłami,wisiała nad głową sułtana na wysokości łokcia.Wielcy emirowiesiedzieli na krzesłach po prawej i lewej stronie, przed nim stali książęta,którzy trzymali wachlarze do odpędzania much.Powitałem go, a onpoczął zadawać mi pytania.Wszczął się tedy dyskurs o Mekce,Medynie, Jerozolimie, Hebronie, Damaszku, Egipcie, królu an-Naserze,o obu Irakach i ich królu tudzież o Iranie.Rozmowę naszą tłumaczyłjego sekretarz.Zaczem na wezwanie muezzina udaliśmy się na południową modlitwę.Towarzyszyliśmy sułtanowi podczas tych modłów.A była to poraniezwykle silnych chłodów.Sułtan nigdy nie opuszczał porannych iwieczornych modlitw wespół z wiernymi.Zwykł on siadać po porannejmodlitwie aż do wschodu słońca, aby oddawać chwałę Allahowi wjęzyku tureckim.Wonczas każdy, kto się znajduje w meczecie,podchodzi do niego, a on ściska mu rękę.Podobnie czynią podczaspopołudniowej modlitwy.Przynoszą mu wtedy w prezencie rodzynkialbo o wybornym smaku daktyle, prosząc go o błogosławieństwo, a onpodaje rękę wszystkim zgromadzonym w meczecie wiernym.OpowieśćA oto inny znów przykład szlachetności onego króla: Onegdaj byłemobecny na popołudniowej modlitwie.Sułtana nie było.Jeden z paziówkrólewskich przyniósł jego dywanik do modlitwy, rozesłał gonaprzeciw mihrabu, gdzie sułtan zwykł był się modlić, i rzekł do imania: Pan nasz chce, byś zaczekał na niego z modlitwą, aż skończy ce-remoniał obmycia". Powstał tedy imam i rzekł w języku perskim: Zali modlitwa przeznaczona jest dla Allaha, czy dla Tarmaszi-rina?"I rozkazał następnie muezzinowi wezwać do modlitwy.A gdy sułtanprzybył do świątyni, połowa modlitwy była już odmówiona.Pozostałąprzeto część modlitwy zmówił sułtan w ostatnim szeregu, tam gdzie stoiobuwie wiernych, tuż przy wejściu do meczetu.Potem odmówiłopuszczoną część modlitwy i powstał uśmiechnięty, aby uścisnąć rękęimama.Zaczem usiadł naprzeciw mihrabu, imam obok niego, a ja obokimama.I rzekł sułtan do mnie: Gdy powrócisz do swego kraju, powiedz, że najbiedniejszy z naj-biedniejszych Persów w taki sposób odnosi się do sułtana Turków".Kiedy po pięćdziesięciu czterech dniach bytności u onego sułtanapostanowiłem wyruszyć w dalszą podróż, podarował mi siedemsetsrebrnych denarów, futro sobolowe wartości stu denarów, o którepoprosiłem z powodu zimna, tudzież dwa konie i tyleż wielbłądów.Pożegnałem przeto sułtana Tarmaszirina i wyruszyłem do Samar-kandy.Jest to jedno z największych i najwspanialszych miast na świecie.Leżynad rzeką Foluszników, a podle niej są koła wodne dostarczające wodydla ogrodów, po których przechadza się ludność miasta po modlitwiepołudniowej.W ogrodzie są ławki do siedzenia służące i kramy zowocami i innym pożywieniem.Nad brzegiem rzeki wznosiły się ongiświelkie pałace i budowle, o wysokości których do dziś jeszczeopowiadają mieszkańcy miasta.Atoli większość tych budowli, jako isamo miasto, leży teraz w gruzach i nie posiada ani murów, ani bram.Wewnątrz miasta są ogrody.Mieszkańcy Samar-kandy wyróżniają sięszlachetnym charakterem i umiłowaniem cudzoziemców.Są oni lepsi odmieszkańców Buchary.Za Samarkandą leży grób Kusama ibn al-Abbasa ibn Abd al-Mu-taliba*, który poniósł śmierć za wiarę przy zdobywaniu Samar-kandy.W każdą noc poniedziałkową i piątkową mieszkańcy Samar-kandyodwiedzają ten grób.Odwiedzają go także Tatarzy i składają rozliczneofiary w postaci krów, owiec tudzież datków pieniężnych.A wszystkoto przeznacza się na wydatki i utrzymanie podróżnych, służbyklasztornej i onego błogosławionego grobu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •