[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle zobaczył i zrozumiał, czego Sophie tak się przeraziła.Na sarkofagu, tuż przy stopach Newtona, wypisana była czarnym węglem ledwo widoczna wiadomość:Mam Teabinga.Idźcie przez KAPITULARZ,południowym wyjściem do ogrodów.Langdon przeczytał te słowa dwa razy.Serce waliło mu jak młotem.Sophie odwróciła się i rozejrzała po nawie.Langdon zadrżał, kiedy zobaczył te słowa, ale potem powiedział sobie, że to dobra wiadomość.Leigh żyje.Pojawił się i inny wniosek.— Oni też nie znają hasła — szepnął.Sophie skinęła głową, Inaczej po co by się ujawniali.— Może będą chcieli wymienić Leigha za hasło.— Albo to jest pułapka.Langdon potrząsnął głową.— Chyba nie.Ogrody są na zewnątrz, poza murami kościoła.To miejsce publiczne.Langdon był już kiedyś w słynnym ogrodzie opactwa — był to niewielki sad owocowy i grządki z ziołami; ogród przetrwał od czasów, kiedy mnisi hodowali tu zioła do wyrobu naturalnych leków.Sad szczycił się najstarszymi owocującymi drzewami w Wielkiej Brytanii i turyści bardzo lubili tam chodzić.— Sądzę, że skierowanie nas na zewnątrz jest wyrazem zaufania.Żebyśmy się poczuli bezpiecznie.Na zewnątrz, gdzie nie ma wykrywaczy metalu?Langdon zrozumiał.Miała rację.Rzucając raz jeszcze okiem na grobowiec, na którym kul było w nadmiarze, Langdon żałował, że nie wpadł mu do głowy żaden pomysł na słowo otwierające krypteks.miałby coś w ręku, jakiś argument przetargowy.Ja wciągnąłem w to Leigha i zrobię wszystko, co będę musiał zrobić, jeżeli jest cień szansy, żeby mu pomóc.— Napis mówi, że mamy iść przez Kapitularz i południowe wyjście — powiedziała Sophie.— Może właśnie z tego wyjścia będziemy mogli zobaczyć, co się dzieje w ogrodzie? Moglibyśmy wtedy ocenić sytuację, zanim wyjdziemy i narazimy się na jakieś niebezpieczeństwo.To był dobry pomysł.Langdon przypomniał sobie jak przez mgłę, że Kapitularz to wielka, ośmioboczna komnata, w której obradował kiedyś Parlament brytyjski, zanim zbudowano obecną siedzibę.Był tam przed wielu laty i pamiętał, że idzie się jakoś przez krużganek.Odszedł kilka kroków od grobu, obrzucił wzrokiem balustradę prezbiterium i spojrzał w prawo, na drugą stronę nawy.W pobliżu zobaczył przejście w grubym kamiennym murze, na którym była tablica informacyjna:DROGA DO:KrużgankówDziekanatuBudynków kolegiumMuzeumKaplicy PyxuKaplicy St Faith’sKapitularzaLangdon i Sophie puścili się pędem, mijając w biegu tablicę informacyjną, zbyt szybko, by zauważyć niewielkie ogłoszenie mówiące o tym, że pewne rejony są zamknięte z powodu prac renowacyjnych, za co opactwo przeprasza.Wyłonili się wprost na podwórcu otoczonym wysokimi ścianami, gdzie zacinał poranny deszcz.Ponad nimi wiatr wył między ścianami, nisko, jakby ktoś dmuchał, przystawiwszy usta do butelki.Kiedy Langdon wszedł w wąskie niskie krużganki, które graniczyły z podwórcem, poczuł dobrze znany niepokój, który zawsze opadał go w zamkniętych przestrzeniach.Te krużganki zwane były cloisters i Langdon zauważył z niepokojem, że te konkretne cloisters wykazują związki leksykalne z łaciną i przypominają swoim brzmieniem słowo „klaustrofobia”.Otrząsnął się i skoncentrował na widniejącym w oddali końcu tunelu krużganka; szli za znakami wskazującymi Kapitularz.Deszcz padał teraz z ukosa, a przejście było zimne i mokre, gdyż wiatr niósł strumienie wody między filarami dziurawej ściany, która stanowiła też jedyne źródło światła w kamiennym krużganku.Jakaś inna para przemknęła obok nich w drugą stronę, spiesząc się, aby jak najszybciej wydostać się spod strumieni deszczu.Krużganki wyglądały na opuszczone i chyba były ostatnim obiektem w opactwie, który przy panującej pogodzie mógłby kogoś skusić.Kiedy przeszli około czterdziestu metrów wschodnim krużgankiem, po ich lewej stronie ukazał się kamienny łuk prowadzący do kolejnego korytarza.To było przejście, którego właśnie szukali, ale zobaczyli tam barierkę i urzędowy napis:Kaplica PyxuKaplica St Faith’sKapitularzZAMKNIĘTE NA OKRES RENOWACJIDługi, pusty korytarz za barierką był zaśmiecony fragmentami rusztowań i szmatami, których używali malarze.Zaraz za barierką Langdon zobaczył wejścia do Kaplicy Pyxu i Kaplicy St Faith’s, jedno po prawej, a drugie po lewej stronie.Wejście do Kapitularza było znacznie dalej, na drugim końcu długiego korytarza.Nawet stąd Langdon widział, że ciężkie drewniane drzwi są szeroko otwarte, a przestronne ośmioboczne wnętrze wypełnia naturalne szare światło padające z olbrzymich okien tego pomieszczenia, wychodzących na ogród.Idźcie przez Kapitularz, południowym wyjściem do ogrodów.— Właśnie wyszliśmy ze wschodniego krużganka — powiedział Langdon — a więc południowe wyjście do ogrodów powinno być tu, w prawo.Sophie już przechodziła nad barierką i szła dalej.Kiedy pospiesznie przemierzali ciemny korytarz, odgłosy deszczu i wiatru z otwartego kamiennego przejścia stawały się coraz cichsze i znikały gdzieś z tyłu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]