X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyglądała na trzydziestkę; promieniowało niej ciepło, którego brakuje większości kobiet.Adorację stojącycl wokół niej mężczyzn traktowała najwyraźniej jak coś naturalnego.- Spróbuję ją dyskretnie wyrwać z tego towarzystwa - z&Ą proponował Humberly.- Proszę jej nie przeszkadzać.Przy okazji, czy mógłby mi pożyczyć jakiś samochód?- Jakiego pan potrzebuje? Bo mam całą flotyllę.Może dr limuzyna z szoferem?- Raczej coś z większą fantazją.Humberly zastanawiał się przez chwilę.- Pasowałby panu odkryty rolls-royce Corniche?- Znakomicie.- Stoi przy bramie, z kluczykami w stacyjce.Czerwony.- Dziękuję.- Nie ma o czym mówić.Życzę udanych łowów.Humberly wrócił do swej roli gospodarza.Shaw, przepychając się przez tłum, podszedł do stojącej przy barze Heidi Milligan.Młody jasnowłosy porucznik obrzucił go niechętnym spojrzeniem.- Trochę tu ciasno, ojczulku.Shaw, nie zwracając na to uwagi, uśmiechnął się do Heidi.- Komandor Milligan, prawda? Admirał Brian Shaw.Czy mogę porozmawiać z panią.na osobności?Heidi przyglądała mu się przez chwilę, próbując go rozszyfrować.Wstała i skinęła głową.- Oczywiście, panie admirale.Jasnowłosy porucznik miał taką minę, jakby nagle odkrył, że ma rozpięty rozporek.- Proszę o wybaczenie, sir.Myślałem, że.Shaw posłał, mu dobrotliwy uśmiech.- Pamiętaj chłopcze, zawsze opłaca się najpierw rozpoznać przeciwnika.- Podoba mi się pański styl, admirale.- Heidi starała się przekrzyczeć szum wiatru.·>Shaw mocniej przycisnął pedał gazu.Rolls pomknął na południe, w stronę San Diego.Wychodząc z party razem z Heidi Shaw nie miał w głowie żadnego wyraźnego planu podróży; ostatni raz w Los Angeles był trzydzieści lat temu.Prowadził samochód kierując się jedynie przypadkowymi drogowskazami.Nawet nie bardzo wiedział, dokąd one prowadzą.- Proszę trochę zwolnić, bo złapie pana glina - rzekła Heidi.Shaw cofnął nogę z gazu wracając do przepisowej szybkości.Włączył radio.W samochodzie rozległy się dźwięki walca Straussa.Chciał zmienić stację, ale powstrzymała go.- Niech pan to zostawi.- Głęboko zatopiona w fotelu obser­wowała gwiazdy.- Dokąd jedziemy?- Czy zna pani stary szkocki numer? Wiezie się dziewczynę w odległe miejsce, a potem, jeśli chce wrócić do domu, musi być grzeczna.- Ten numer nie przejdzie - roześmiała się - już i tak jestem trzy tysiące mil od domu.- I to nie w mundurze.- Prawo marynarskie na to zezwala.Kobiety oficerowie mój przy okazjach towarzyskich ubierać się po cywilnemu.- Punkt dla marynarki amerykańskiej.Heidi przyjrzała mu się uważnie.- Nigdy jeszcze nie widziałam admirała za kierownicą rollj royce'a.Uśmiechnął się.- Wielu brytyjskich wilków morskich jeździ takimi samochodar- Punkt dla marynarki angielskiej - zaśmiała się.- Mówiąc poważnie, kiedy dowodziłem bazą morską na Cejlonie udało mi się zrobić kilka korzystnych inwestycji.- A czym się pan teraz zajmuje, po wycofaniu się ze służby?- Głównie pisaniem historycznych książek.„Nelson i bitw| o Nil”, „Admiralicja w czasie pierwszej wojny światowej” i tyr podobne rzeczy.Nie są to bestsellery, ale cieszą się pewnym prestiżemfSpojrzała na niego sceptycznie.- Nabiera mnie pan.- Nie rozumiem.- Czy naprawdę pisze pan te historyczne książki?- Oczywiście - oznajmił niewinnie.- Dlaczego miałbyr kłaniać?- Nie do wiary - mruknęła Heidi.- Ja robię to samo i jesżcz muszę się starać, żeby mi wydali.- Rzeczywiście, to dziwne - udał prawdziwe zdziwienie.Lekk^ dotknął jej ręki.- Kiedy musi pani wracać na okręt? Poczuł, że jej ręka drgnęła.- Nie ma pośpiechu.- Czy była pani kiedyś w Santa Barbara?- Nie - odrzekła niemal szeptem.- Słyszałam, że tam jes cudownie.Rano Heidi zamówiła śniadanie do pokoju.Pijąc kawę delektowała się wspomnieniem minionej nocy.Pójście do łóżka ze świeżo poznanj mężczyzną dostarczyło jej nie znanego dotąd, przyjemnego dreszczu.|Przypomniała sobie mężczyzn, których miała w życiu.Wystraszonj aspirant z Annapolis, eks-mąż, admirał Walter Bass, Dirk Pitt i tera Shaw.Pamiętała ich dokładnie, tak jakby robiła przegląd wojskowy! Tylko pięciu: za mało na armię, za mało nawet na pluton.Doszła do wniosku, że im się robi starsza, tym bardziej żałuje, że nie miała więcej kochanków.Nagle zaniepokoiła się.Zbytnio dbała dotąd o własny obraz: żeby nie ujawnić pożądania, żeby nie tracić nad sobą kontroli w przypadkowych przygodach.To głupio i bez sensu.Mogła przecież mieć dziesięć razy więcej fizycznej rozkoszy z każdym mężczyzną.Rozkosz tkwiła w niej mocno i głęboko, podczas gdy mężczyźni, których znała, przeżywali to powierzchownie.Wszystko to działo się w ich wyobraźni, często czuli się rozczarowani.Seks nie był dla nich niczym więcej, niż pójściem do kina.Kobieta żąda więcej.być może zbyt wiele.- Bardzo dziś jesteś zamyślona - rzekł Shaw.Pocałował ją w szyję, odsuwając burzę włosów.- Może w zimnym świetle poranka żałujesz tego wszystkiego?- Raczej pogrążyłam się we wspomnieniach.- Kiedy odpływasz?- Pojutrze.„- Mamy więc dla siebie jeszcze trochę czasu.Potrząsnęła głową.- Aż do odpłynięcia będę miała wachtę.Shaw podszedł do szklanych balkonowych drzwi i ogarnął wzro­kiem ocean.Widoczność była tylko na kilkaset stóp.Brzegi Santa Barbara zasłaniał płaszcz mgły.- Przeklęta służba - mruknął do siebie.- Moglibyśmy razem wiele zdziałać.Podeszła do niego i objęła go ramieniem.- Co masz na myśli? Kochać się w nocy, a w dzień prowadzić naukowe badania? Roześmiał się.- Typowo amerykański, bezpośredni humor.Rzeczywiście, mo­żemy się doskonale uzupełniać.Nad czym teraz pracujesz?- Nad doktoratem.Marynarka za czasów prezydenta Wilsona.- To chyba strasznie nudne.- To prawda.- Heidi nagle umilkła.Jej twarz przybrała napięty wyraz.- Czy słyszałeś kiedyś o Traktacie Północnoamerykańskim?O to mu właśnie chodziło.Bez umizgów, bez intryg, bez gróźb.Zwlekał przez chwilę z odpowiedzią, starannie dobierając słowa.- Tak, coś sobie przypominam.Heidi spojrzała na niego.Z ust otwartych do dalszych pytań nie padło jednak żadne słowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •  
     

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.