[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Churchill odpowiedział, że zrobi wszystko, co będziew jego mocy, aby zlikwidować incydent napomykając przy tym, żezaszkodził on pewnym zarysowującym się korzystnym perspektywom.Jednocześnie Tixier udzielił w moim imieniu Cordell Hullowiuspokajających wyjaśnień, podczas gdy Roussy de Sales wykorzystywałw tym samym duchu swe wpływy w prasie amerykańskiej, a myusiłowaliśmy zapewnić sobie poparcie W.Bullitta, ostatniegoambasadora Stanów Zjednoczonych przy Republice Francuskiej, któryprzebywał w tym czasie w Kairze.Rząd waszyngtoński, mocno krytykowany w swym kraju, a milczącopotępiany przez Anglię i Kanadę, musiał w końcu pogodzić się z faktemdokonanym.Zanim się jednak na to zdecydował, próbował jeszcze zapośrednictwem rządu angielskiego nas zastraszyć.Ale i sam pośredniknie bardzo był przekonany o słuszności swego zadania.14 stycznia Edenprzyjął mnie kilkakrotnie i udawał, że nalega na to, abyśmy zgodzili sięna neutralizację wysp, na niezależność ich administracji od naszegoKomitetu Narodowego i na kontrolę, którą sprawowaliby na miejscuurzędnicy alianccy.Ponieważ odmawiałem zgody na to rozwiązanie, Eden oznajmił mi, że Stany Zjednoczone zamierzają wysłać do Saint-Pierre krążownik i dwa niszczyciele. Co uczynicie, jeżeli to nastąpi?  zapytał mnie. Alianckie okręty  odpowiedziałem  zatrzymają się na granicyfrancuskich wód terytorialnych i amerykański admirał uda się naśniadanie do admirała Muselier, który niewątpliwie będzie bardzo radjego wizycie. A jeżeli krążownik przekroczy tę granicę? Wtedy nasi ludzie wystosują do niego przyjęte zwyczajowo wpodobnych wypadkach ostrzeżenie. A jeżeli krążownik się nie zatrzyma? Byłoby to wielkie nieszczęście, wtedy bowiem nasi będą strzelać.Eden podniósł ręce ku niebu. Rozumiem pańskie zaniepokojenie  zakończyłem z uśmiechem ale mam zaufanie do państw demokratycznych.Amerykanom nie pozostało nic innego, jak przejść nad tą sprawą doporządku dziennego.19 stycznia Cordell Hull przyjął Tixiera i bezżadnych oznak niezadowolenia począł rozwijać przed nim podstawypolityki, którą dotychczas stosował.Wkrótce potem przyjął dowiadomości przesłaną mu przeze mnie odpowiedz.22 stycznia Churchillpowróciwszy do Anglii poprosił mnie do siebie.Poszedłem zabierając zesobą Plevena.Premier, mając przy sobie Edena, zaproponował nam wimieniu Waszyngtonu, Londynu i Ottawy, aby w Saint-Pierre i Miquelonutrzymana była sytuacja stworzona przez nas po przyłączeniu tych wysp,w zamian za co my mieliśmy się zgodzić na opublikowanie przez trzyrządy komunikatu, który by jako tako ocalił prestiż Departamentu Stanu. Potem  oświadczyli nam brytyjscy ministrowie  nikt już nie będziewtrącał się do tej sprawy." Zgodziliśmy się.%7ładnego komunikatu zresztąnie opublikowano.Wyspy Saint-Pierre i Miquelon pozostały pod nasząwładzą i ze strony aliantów nikt więcej do tej sprawy nie powracał.Zresztą, niezależnie od argumentów prawnych i nastawieniaWaszyngtonu wobec nas, przystąpienie Stanów Zjednoczonych dowojny zmuszało je do współpracy z Wolną Francją.W danym momenciezaznaczyło się to przede wszystkim na Pacyfiku, gdzie w związku zbłyskawicznym posuwaniem się naprzód Japończyków naszeposiadłości w Nowej Kaledonii, jak również Markizy, wyspy Tuamotu,Wyspy Towarzyskie, a nawet Tahiti mogły z dnia na dzień nabraćistotnego znaczenia dla strategii aliantów.Niektóre z tych wysp służyłyim już za bazy lotnicze i morskie.Prócz tego sojuszników bardzointeresował nikiel kaledoński mający ogromne znaczenie dla produkcjizbrojeniowej.Wkrótce Amerykanie zrozumieli korzyści, jakie im dawało porozumienie z nami.Korzyści te zresztą były obopólne, gdyż w razie niebezpieczeństwa saminie zdołalibyśmy obronić naszych wysp.Dlatego też Komitet Narodowyz własnej inicjatywy postanowił zawczasu uczynić zadość wszystkimprośbom Amerykanów dotyczącym naszych posiadłości na Pacyfiku podjednym tylko warunkiem, że będą tam respektować suwerennośćfrancuską i naszą władzę.Przede wszystkim jednak trzeba było, aby ta władza była na miejscusprawowana w należyty sposób.Nie było to rzeczą łatwą wobecogromnej odległości tych wysp i ich rozproszenia, braku środków orazcharakteru ludności, wprawdzie bardzo przywiązanej do Francji, czegodowiodła zgłaszając akces do naszego ruchu, ale zarazem podlegającejzmiennym nastrojom i dostępnej dla intryg wzniecanych przez lokalnelub zewnętrzne czynniki.W dodatku wielu dzielnych ludzi wcielonychdo wojska opuściło na mój rozkaz Oceanię, aby walczyć w Afryce wszeregach Wolnych Francuzów.Znakomity i odważny batalion podrozkazami podpułkownika Broche'a i kilka innych jednostek wysłanychzostało na Bliski Wschód.Ten udział naszych posiadłości w Oceanii wwalkach o wyzwolenie Francji nabierał wielkiego znaczenia.Alebezpośrednia obrona naszych wysp na Pacyfiku na tym ucierpiała.Wreszcie stan wojny dezorganizował życie gospodarcze tych odległychposiadłości.Wszystko to razem wzięte nakazywało stworzenie wOceanii silnej i scentralizowanej władzy.Już wiosną 1941 roku wysłałem tam w podróż inspekcyjną gubernatorageneralnego Brunot, który po przyłączeniu przez Leclerca Kamerunuznalazł się bez stanowiska.Ale Brunot miał tu niekiedy gwałtownestarcia z miejscowymi urzędnikami, którzy zarzucali mu, nie bezpowodu, że zamierza wraz ze swymi przyjaciółmi zająć ich miejsca.Papeete stało się widownią tragikomicznych incydentów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •