[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej bohaterstwo było większe.Pozostała przy człowieku we wszystkichjego wstydliwych sytuacjach.towarzyszyła mu w więzieniu, myślał Emmanuel.Pięknatowarzyszka człowieka.Przy jego boku, tak jak teraz przy moim. Ale teraz już jesteś powiedziała Zina. Wróciłeś. To prawda.Wróciłem do ciebie.Zapomniałem o twoim istnieniu.Pamiętałem tyl-ko świat.Ty jesteś tą stroną łagodną, miłosierną.A ja tą straszną, która budzi trwogę157i drżenie.Razem tworzymy jedność.Rozdzieleni, nie jesteśmy całością, każde z osobnanie wystarczamy. Sugestie.Podsuwałam ci sugestie, ale to ty sam musiałeś mnie rozpoznać. Przez pewien czas nie wiedziałem, kim jestem ja sam i nie wiedziałem, kim ty je-steś.Miałem przed sobą dwie zagadki, a odpowiedz była jedna. Chodzmy popatrzeć na wilki powiedziała Zina. To takie piękne stworzenia.Możemy się przejechać kolejką i zobaczyć wszystkie zwierzęta. I wypuścić je na wolność dodał Emmanuel. Tak, i wypuścić wszystkie na wolność. Czy Egipt będzie istniał zawsze? spytał. Czy zawsze będzie istniało niewol-nictwo? Tak odpowiedziała. I my też. Zwierzęta będą zaskoczone wolnością powiedział Emmanuel, kiedy zbliżali siędo ogrodu zoologicznego. Początkowo nie będą wiedziały, co z nią zrobić. To je nauczymy powiedziała Zina. Tak, jak to zawsze robimy.Przecieżwszystkiego, co wiedzą, nauczyły się od nas, to my jesteśmy ich przewodnikami. Niech tak będzie powiedział i położył dłoń na pierwszej metalowej klatce.Ześrodka przyglądało mu się niepewnie małe zwierzątko. Wyjdz z klatki polecił muEmmanuel.Stworzonko drżąc podeszło do niego, a on wziął je w ramiona.Ze swojego sklepu ze sprzętem audio Herb Asher zadzwonił do domu Lindy w Sher-man Oaks.Musiał swoje odczekać (powstrzymywały go dwie automatyczne sekretarki),ale w końcu się z nią połączył. Cześć powiedział, kiedy usłyszał jej głos. Jak tam moja aparatura? Nagle zamrugała i przyłożyła palec do oka. Chwileczkę, obsunęło mi się szkło kontaktowe. Jej twarz znikła z ekranu. Jużjestem.Masz u mnie kolację.Czy chcesz przylecieć tu, do Kalifornii? Nadal występu-ję w Golden Hind, jeszcze przez następny tydzień.Publiczność przychodzi, a ja próbujędużo nowego repertuaru.Chciałabym znać twoje zdanie. Doskonale powiedział ogromnie uradowany. Możemy się więc spotkać? spytała Linda. Tutaj? Jasne.Powiedz kiedy. Może jutro wieczorem? Jeżeli chcemy zjeść kolację, to musimy się spotkać przedwystępem. Doskonale.Około szóstej czasu kalifornijskiego? Kiwnęła głową. Herb, możesz się zatrzymać u mnie, jeżeli chcesz, mam duży dom, miejsca star-czy.158 Z przyjemnością. Poczęstuję cię świetnym kalifornijskim winem.Czerwone Mondavi.Chciałabym,żebyś polubił kalifornijskie wina.Ten francuski burgund, który piliśmy w NowymJorku, był znakomity, ale my tu też mamy doskonałe wina. Czy jest jakieś szczególne miejsce, gdzie chciałabyś zjeść kolację? Sachiko powiedziała Linda. Kuchnia japońska. Jesteśmy więc umówieni. A jak tam moja aparatura? Wszystko idzie dobrze. Nie chcę, żebyś się przepracowywał powiedziała Linda Fox. Coś mi się wy-daje, że za dużo pracujesz.Chcę, żebyś się odprężył i cieszył się życiem.Jest tyle rzeczy,którymi warto się cieszyć: dobre wino, przyjaciele. Whisky Laphroaig dodał Herb.Linda Fox wydała okrzyk zdziwienia. Nie mów mi, że znasz się na Laphroaig? Myślałam już, że jestem jedyną osobą naświecie, która ją pije! Robi się ją od dwustu pięćdziesięciu lat w tradycyjnych miedzianych kotłach.Wymaga podwójnej destylacji i umiejętności doświadczonych specjalistów. Tak, to wszystko jest na opakowaniu..Roześmiała się. Herb, przeczytałeś tona pudełku. To prawda potwierdził. Czy to moje mieszkanie na Manhattanie nie będzie wspaniałe? powiedziałaz entuzjazmem. Ta aparatura, którą tam zainstalujesz, będzie w nim najważniejsza.Herb przyjrzała mu się uważnie. Czy ty naprawdę uważasz, że moja muzyka jestdobra? Tak odpowiedział. Ja to wiem.Mówię ci prawdę. Jesteś taki miły.I tak we mnie wierzysz.Jesteś kimś, kto przynosi szczęście.Wiesz,Herb, dotąd nikt we mnie tak naprawdę nie wierzył.W szkole nie szło mi najlepiej.ro-dzina nie wierzyła, że mogę zostać piosenkarką.Miałam też kłopoty z cerą, bardzo po-ważne.Oczywiście nie mam jeszcze żadnych sukcesów, dopiero zaczynam, a jednak dlaciebie jestem. Zrobiła gest. Kimś ważnym dokończył. A to dla mnie znaczy bardzo wiele.Strasznie mi tego potrzeba, Herb, mam tak ni-skie wyobrażenie o sobie.Jestem przekonana, że nic ze mnie nie będzie.To znaczy, by-łam przekonana poprawiła się. Ale ty mi dajesz.Kiedy patrzę na siebie twoimioczami, nie widzę początkującej, nieopierzonej artystki, widzę coś, co. Zabrakło jejsłów, zatrzepotała rzęsami i uśmiechnęła się do niego niepewnie, ale z nadzieją, licząc,że za nią dokończy.159 Wiem o tobie więcej niż ktokolwiek inny powiedział.I była to prawda, booprócz niego nikt jej nie pamiętał.Zwiat, zbiorowo, zapomniał, zasnął.Trzeba mu przy-pomnieć. Przyjedz na Zachodnie Wybrzeże, Herb powiedziała Linda. Proszę cię.Zabawimy się.Czy znasz dobrze Kalifornię? Chyba nie? Nie przyznał. Przyleciałem wtedy, żeby cię posłuchać.Zawsze marzyłemo tym, żeby mieszkać w Kalifornii, ale nigdy nie mieszkałem. Pokażę ci wszystko.Będzie wspaniale.Będziesz podnosił mnie na duchu, kiedywpadnę w przygnębienie i dodawał mi odwagi, kiedy będę przerażona.Dobrze? Zgoda powiedział, czując do niej wielką miłość. Kiedy tu przyjedziesz, powiesz mi, co robię dobrze, a co zle w swojej muzyce.Aleprzede wszystkim mów, że mi się uda.Mów mi, że nie mam racji myśląc, że przepadnę.Mów mi, że przepadnę.Mów mi, że Dowland to dobry pomysł.Jego muzyka na lutnięjest taka piękna, to najpiękniejsza muzyka, jaką kiedykolwiek napisano
[ Pobierz całość w formacie PDF ]