[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na przykład po-wstanie Partii Republikańsko Demokratycznej.Kiedyś istniały dwie partie zaanga-żowane w jałowe konflikty mające na celu ustanowienie dominacji nad przeciwnikiem,podobne do kłótni toczących się obecnie pomiędzy blokami mieszkalnymi.Partie połą-czyły się około 1985 roku, tworząc jedno ugrupowanie zarządzające stabilnym i spokoj-nym społeczeństwem, do którego każdy należał.Wszyscy płacili składki, uczestniczyliw zebraniach i co cztery lata wybierali nowego prezydenta człowieka, który ich zda-niem najbardziej przypadłby do gustu Nicole.Miło było wiedzieć, że oni, ludzie, mieli możliwość decydowania, kto po upływieczterech lat zostanie mężem Nicole; w pewnym sensie dawało to elektoratowi władzęnajwyższą, przewagę nawet nad samą Nicole.Wezmy na przykład tego ostatniego, Taufica Negala.Stosunki pomiędzy nim a Pierw-szą Damą były raczej chłodne, co wskazywało na to, że ostatni wybór nieszczególnie jązadowolił.Lecz naturalnie jako dama nigdy nie dałaby tego po sobie poznać.Kiedy pozycja Pierwszej Damy stała się ważniejsza niż pozycja prezydenta? za-pytywał relpol.Innymi słowy, kiedy nasze społeczeństwo stało się matriarchalne, dopo-wiedział Ian Duncan.Około roku 1990; znam odpowiedz na to pytanie.Zjawisko zo-stało zasygnalizowane już wcześniej, zmiana przebiegała stopniowo.Z każdym rokiempopularność Pierwszej Damy przyćmiewała osobę prezydenta, naród obdarzał ją corazwiększą sympatią.To naród wyniósł ją na szczyt.Czy wynikło to z potrzeby posiadaniamatki, żony, kochanki, a może wszystkich trzech naraz? Tak czy inaczej, ludzie dostalito, czego chcieli; dostali Nicole, ona zaś spełnia wszystkie trzy warunki, a nawet znacz-nie więcej.W rogu salonu zabrzmiał sygnał włączającego się telewizora, Ian Duncan z wes-tchnieniem zamknął podręcznik i przeniósł uwagę na ekran.Wydanie specjalne na te-mat wydarzeń w Białym Domu, domyślił się.Pewnie jeszcze jedna wycieczka lub teżgruntowna, obfita w szczegóły analiza nowego hobby bądz zajęcia Nicole.Czyżby zaję-ła się kolekcjonowaniem porcelanowych filiżanek? Jeśli tak, będziemy skazani na oglą-danie każdego eksponatu z osobna.219Zgodnie z jego przewidywaniami ekran wypełniły krągłe, obwisłe rysy sekretarza in-formacyjnego Białego Domu, Maxwella Jamisona.Unosząc rękę, Jamison wykonał zna-jomy gest powitania. Dobry wieczór, mieszkańcy naszej Ziemi rzucił uroczyście. Czy zastanawia-liście się kiedykolwiek, jak wyglądałaby podróż w głąb Pacyfiku? Nicole doświadczy-ła tego i aby odpowiedzieć na powyższe pytanie, zaprosiła do Komnaty Tulipanowejw Białym Domu trzech najwybitniejszych badaczy oceanów.Dziś wieczorem opowie-dzą Nicole historie, których będziecie mogli wysłuchać, gdyż przed chwilą nakręconoje na żywo dzięki aparaturze Biura Spraw Publicznych Zjednoczonej Sieci Trój zespo-łowej.Witamy w Białym Domu, powiedział w duchu Ian Duncan.Przynajmniej w sensiezastępczym.My, którzy nigdy się tam nie znajdziemy, którzy nie posiadamy talentówmogących wzbudzić zainteresowanie Pierwszej Damy choćby na jeden wieczór; tak czyinaczej zaglądamy do niego przez starannie wyregulowane okna naszych telewizorów.Nie miał specjalnej ochoty tego oglądać, lecz skusiła go możliwość obejrzenia qu-izu-niespodzianki, który nadawano na końcu.Poza tym pozytywny wynik quizu mógłosłodzić mu nieco gorycz oceny niedostatecznej, którą na pewno uzyska z ostatniegotestu politycznego, poprawianego obecnie przez sąsiada, pana Stone a.Na ekranie pojawiła się urocza twarz inteligentnej, choć nieco zuchwałej kobiety.Jej blada cera i bystre spojrzenie ciemnych oczu przykuwały uwagę wszystkich, a owadama wzbudzała obsesyjne zainteresowanie całego narodu, ba, całej planety.Na jej wi-dok Ian Duncan poczuł ze strachu dławienie w gardle.Zawiódł ją, dotrze do niej wieśćo miernych wynikach jego testu i chociaż nijak ich nie skomentuje, rozczarowanie byłogwarantowane. Dobry wieczór powiedziała Nicole cichym, lekko zachrypniętym głosem. No właśnie wymamrotał pod nosem Ian Duncan. Nie mam głowy do abs-trakcji, ta cała filozofia religijno-polityczna jest według mnie kompletnie pozbawionasensu.Czy nie mógłbym po prostu skoncentrować się na rzeczywistości? Powinienemwypalać cegły albo wyrabiać buty. Powinienem być na Marsie, pomyślał, na grani-cy.Tutaj nie ma ze mnie żadnego pożytku, w wieku trzydziestu pięciu lat jestem skoń-czony, i ona o tym wie.Pozwól mi odejść, Nicole, pomyślał desperacko.Nie zadawajmi więcej testów, ponieważ nie mam szans, aby je zaliczyć.Wezmy choćby ten pro-gram o dnie oceanu; zanim się skończy, już wszystko zapomnę.Partia Republikańsko Demokratyczna nie ma ze mnie żadnego pożytku.Naraz pomyślał o swoim bracie.Al może mi pomóc.Al pracował dla StukniętegoLuke a i sprzedawał małe statki z blachy i plastiku, na które mogli sobie pozwolić nawetprzegrani; statki, które przy odrobinie szczęścia mogły zawiezć delikwenta na Marsa.Al,pomyślał, sprzedasz mi takiego rzęcha po cenie hurtowej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]