[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale kto księciu naszemu da radę?- Już to trzeba wiedzieć, że pan Tryzna miał szablę turecką z miękkiego żelaza, bo się niespodziewał, iżby trzeba mu się było bić, ale na tym zle nie wyszedł, bo go książę bardzo po-lubił, i bywało zawsze - kiedy go widział - to lubił go prześladować, że gdyby nie pan IgnacyRewieński go złożył, byłby mu głowę odciął.Po obiedzie wszyscy poszliśmy na dziedziniec bernardynów, gdzie lubo dobrze byliśmypijani, de noviter reperta piliśmy.Już tam była mieszanina.Jaśnie wielmożni i okolicznaszlachta, magnaci i zaścianki byli brat za brat.Książę, napotkawszy jakiegoś szlachcica z ob-dartą czapką, zdjął mu ją, na swoją głowę włożył, a dał mu swoją aksamitną.Na to hasłowszyscyśmy zaczęli mieniąc sobie czapki, a pić, ale tak, że co momentu inną czapkę nosili-śmy.Potem książę, dobrze pijany, zaczął się rozbierać, besztając szlachtę z dobrego serca.Itak jednemu dał pas złoty, mówiąc:  Darujęć, durniu! - drugiemu kontusz: Na, świnio! - a temu szpinkę brylantową:  Trzymaj, ośle! - a innemu żupan:  Wez,kpie! - tak że został w hajdawerach amarantowych i w koszuli, na której wisiał ogromnyszkaplerz; i tak siadł na wozie, na którym była ogromna beczka napełniona winem.On siadłna beczce, a wóz szlachta ciągnęła po ulicach Nowogródka.Wóz co kilkanaście kroków za-trzymywał się, a kto chciał, kielich lub garnek nastawiał, a książę czop od beczki odtykał iperorował, prosząc szlachtę, aby mu dopisała, żeby pana Michała Rejtena na pisarii utrzymać,a nie dać Radziwiłła na pastwę nieprzyjaciół jego:- Panie kochanku - mówił - widzicie ten mój szkaplerz? To ja go w sukcesji mam po moichantenatach.Jeszcze go mój protoplasta, Lizdejko, nosił wprzód, nim rewokował WładysławJagiełło.Sierotka z nim do Betleemu chodził.On wielki jest, bo w nim zaszyta unia Litwy zKoroną.Ja kocham Koronę, panie kochanku, ale nie ma, jak nasza Litwa.Ja i w Koronie mamkawałek ziemi, ale diabeł by tam siedział.Tam łatwiej o kuśnierza jak o dojeżdżacza.My tuniedzwiedzie bijem, a tam z rozjazdem na przepiórki polują.U koroniarzów susły, tu grubazwierzyna.To, panie, jak zaczął mnie prześladować książę biskup wileński, szwagier panawojewody nowogródzkiego, co tu usadził się na nas, aby nie pan Michał Rejten, ale pan Ka-zimierz Haraburda dekreta nam pisał, to już z rozpaczy chciałem się do Korony wynieść.Imnie tam intratne opactwo dawano, za to że piękne wiersze piszę.Już byłem osiadł na Rusi,ale kiedym zaczął się modlić Panu Jezusowi w Boremlu, On się do mnie odezwał:  Radzi-wille, wracaj do Litwy, bo tu nic nie wskórasz, tu szlachectwo śmierdzące.Ostende patrempatris to wielka filozofia u szlachty wołyńskiej i kijowskiej, nie tak jak u nas w Litwie, co odantenatów każdy na gruncie swoim siedzi (bo moja prababka była Litwinka).Wracaj tedy naLitwę i kłaniaj się szlachcie nowogródzkiej ode mnie. A ja Mu na to upadłszy krzyżem oziemię:  Panie! A jak ja mam powracać na Litwę, kiedy mnie Twój biskup prześladuje! AOn mnie: To nie mój biskup, to hultaj: ale on naprzeciw ciebie nic nie dokaże.Wracaj, Radziwille,do Litwy, a niech mnie diabli porwą, jeżeli ty nie będziesz Radziwiłłem po dawnemu, a on,jak był kpem, tak będzie kpem. Otóż, panie kochanku, ja, ośmielony takim przyrzeczeniemPana i Boga mojego, do was wróciłem i Pan mój nadgrodził moją wiarę, bo ja nigdy nie wąt-29 piłem o słowie przez Niego danym; a moje wiersze odstąpiłem księdzu Naruszewiczowi, bochoć on był podupadły, ale Radziwiłłowski krewny, i on za moje wiersze dostał biskupstwosmoleńskie.A tu szlachta jak zaczęła się gromadzić, to nie tylko nasza, ale i partii przeciwnej, nawetzaścianki, co Worończy tykają, tak że już można było widzieć, że nazajutrz ani się odezwąprzeciw nam, i że na darmo ekspensa senatorów nowogródzkich poszły.Do dziesiątej w nocy asystowaliśmy księciu, pijąc, tańcując po ulicach i śpiewając, ale tak,że obywatele partii wojewody nowogródzkiego bali się, by ich nie podpalono.Ale wszystkosię odbyło porządnie i nikomu gwałtu nie robiono.A odprowadziliśmy księcia, zawsze nabeczce, ale już próżnej, aż do klasztoru, gdzie on jeszcze na dziedzińcu dokazywał i stanąw-szy przy studni, zrzucił hajdawery i koszulę i tam kazał się zlać wodą.Czym się wytrzyzwiłod razu i poszedł do celi, gdzie podkurek zjadłszy i z ojcem Idzim pacierze odmówiwszy,spać się położył, pamiętny, że mu na ósmą z rana trzeba być w kościele dla zagajenia sejmiku.O samej ósmej nazajutrz zebraliśmy się w kościele, gdzie książę, przybywszy, zaprosiwszywszystkich urzędników ziemskich i grodzkich do koła, zagaił sejmik tymi słowy:- JJOO.JJWW, i WW.nasi wielce mościwi panowie i kochani bracia! Z rozkazu waszegoobjąwszy przewodnictwo wasze w sejmikowaniu w celu wybrania pisarza ziemskiego, mamhonor was uwiadomić, że na kandydatów dwóch obywatelów naszego województwa się po-dali:jeden - JPan Michał Rejten, niegdyś wasz deputat na trybunał wileński i szambelan JK.Mości, drugi - JPan Kazimierz Haraburda, starosta wiladymowski.Zatem, panowie bracia,raczcie oświadczyć, którego z ich dwóch życzycie sobie na pisarza ziemskiego.- Pana Michała Rejtena prosiemy! - odezwali się Odyńcowie, Siemieradzcy, Hacińscy iMickiewicze.- Zgoda! Zgoda! - odpowiedzieli szlachta z zaścianków.- Pana Rejtena prosie-my!- Nie ma zgody! - krzyknęli Jeśmany, Czeczoty, Słuszkowie, ale głosy były słabsze nie-równie.Nikt z naszych szabli nie dobył, bo książę wszystkich nas zaklął, żeby żaden dogwałtu nie dawał pobudki, chcąc swoje urzędowanie odbyć w największym porządku.Książęwojewoda powstawszy powiedział:- Bywał tu zwyczaj w naszym województwie, że unanimitate wszystko się odbywało, alenemini vox non est deneganda: zatem zapraszam panów braci do wetowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •