[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozmaite chorÄ…gwie przeÅ›cigaÅ‚ysiÄ™ wzajem w sÅ‚użbie, w wytrwaÅ‚oÅ›ci na głód, bezsenność, pracÄ™, w mÄ™stwie i zaciekÅ‚o-Å›ci.PrzyszÅ‚o do tego, że trudno byÅ‚o żoÅ‚nierzy utrzymać na waÅ‚ach, bo nie poprzestajÄ…cna obronie darli siÄ™ do nieprzyjaciela jak rozwÅ›cieczeni z gÅ‚odu wilcy do owczarni.Wewszystkich puÅ‚kach panowaÅ‚a jakaÅ› óika wesoÅ‚ość.Kto by wspomniaÅ‚ o poddaniu, roze-³p ³y e (z ukr.)  ratujcie siÄ™.³p t p en en e (Å‚ac.)  kara, tu B.lp en m: karÄ™.³p t ¹ e iem (Å‚ac.)  odpoczynek; wieczny odpoczynek, modlitwa za zmarÅ‚ych.³p t ² e (z Êî.c e : koÅ‚nierz)  strój wojskowy ze skóry Å‚osia lub woÅ‚u.Ogniem i mieczem 422 rwano by go w mgnieniu oka na sztuki. Tu umierać chcemy!  powtarzaÅ‚y wszystkieusta.Każdy rozkaz woóa speÅ‚niano z bÅ‚yskawicznÄ… szybkoÅ›ciÄ….Raz zdarzyÅ‚o siÄ™, iż książęprzy objezóie wieczornych³p t ³ wałów, dosÅ‚yszawszy, że ogieÅ„ chorÄ…gwi kwarcianej imie-nia LeszczyÅ„skich sÅ‚abnie, przyjechaÅ‚ przed żoÅ‚nierzy i spytaÅ‚: A czemu to nie strzelacie? Prochy nam wyszÅ‚y  posÅ‚aliÅ›my na zamek po nowe. Tam macie bliżej!  rzekÅ‚ książę ukazujÄ…c na szaÅ„ce nieprzyjaciela.Zaledwie skoÅ„czyÅ‚, gdy caÅ‚a chorÄ…giew skoczyÅ‚a z wałów, rzuciÅ‚a siÄ™ biegiem ku nie-przyjacielowi i wpadÅ‚a jak orkan na szaÅ„ce.Wybito Kozaków oÅ›nikami, drÄ…gami, kolbamimuszkietów, zagwożdżono cztery óiaÅ‚a i po upÅ‚ywie pół goóiny żoÅ‚nierze, zóiesiÄ…tko-wani, ale zwyciÄ™scy, wrócili ze znacznym zapasem prochu w beczuÅ‚kach i rogach myÅ›liw-skich.òieÅ„ upÅ‚ywaÅ‚ za dniem.Aprosze³p t t kozackie coraz ciaÅ›niejszym pierÅ›cieniem obej-mowaÅ‚y okop i wpieraÅ‚y siÄ™ weÅ„ jak kliny w drzewo.Strzelano już z tak bliska, że nieliczÄ…c szturmów, óiesiÄ™ciu luói spod każdej chorÄ…gwi padaÅ‚o óiennie; księża nie moglidochoóić z sakramentami.Oblężeni zasÅ‚aniali siÄ™ wozami, namiotami, skórami, rozwie-szonÄ… oóieżą; w nocy chowano zabitych, góie który legÅ‚, ale żywi bili siÄ™ tym zaciÄ™ciejna mogiÅ‚ach wczorajszych towarzyszów³p t u.Chmielnicki szafowaÅ‚ krwiÄ… swych luói bezmiary, ale każdy szturm nowe tylko, coraz wiÄ™ksze przynosiÅ‚ mu w zysku straty.Sam onbyÅ‚ zdumiony oporem; liczyÅ‚ jeno na to, że czas zwÄ…tli serca i siÅ‚y oblężonych  jakożczas pÅ‚ynÄ…Å‚, ale oni coraz wiÄ™kszÄ… okazywali pogardÄ™ Å›mierci.Woóowie dawali przykÅ‚ad żoÅ‚nierzom.Książę Jeremi sypiaÅ‚ na goÅ‚ej ziemi u waÅ‚u;piÅ‚ gorzaÅ‚kÄ™ i jadÅ‚ węóone koÅ„skie miÄ™so, cierpiÄ…c trudy i zmiany pogody  nad paÅ„skiswój stan.Chorąży koronny Koniecpolski i starosta krasnostawski osobiÅ›cie wiedli puÅ‚kina wycieczki; w czasie szturmów stawali bez zbroi w najgÄ™stszym graóie kul.Nawet ciwoóe, którym  jak Ostrorogowi  brakÅ‚o wojennego doÅ›wiadczenia i na którychżoÅ‚nierz nauczyÅ‚ siÄ™ patrzeć bez ufnoÅ›ci, teraz pod rÄ™kÄ… Jeremiego zdawali siÄ™ w innychzmieniać luói.Stary Firlej i LanckoroÅ„ski sypiali również u wałów, a pan Przyjemskiw óieÅ„ ustawiaÅ‚ óiaÅ‚a, w nocy ryÅ‚ pod ziemiÄ… jak kret, kopiÄ…c pod kozackimi mina-mi kontrminy, wysaóajÄ…c aprosze lub otwierajÄ…c drogi poóiemne, którymi żoÅ‚nierzedostawali siÄ™ jak duchy Å›mierci mięóy uÅ›pione kozactwo.Na koniec Chmielnicki postanowiÅ‚ spróbować ukÅ‚adów, majÄ…c tÄ™ myÅ›l ubocznÄ…, żeprzez ten czas podstÄ™pem bęóie mógÅ‚ czegoÅ› dokonać.Pod wieczór 24 lipca poczÄ™li Ko-zacy woÅ‚ać z szaÅ„ców na żoÅ‚nierzy, aby zaprzestali strzelać.WysÅ‚any Zaporożec oznajmiÅ‚,iż hetman życzy sobie wióieć starego Zaćwilichowskiego.Po krótkiej naraóie regimen-tarze zgoóili siÄ™ na propozycjÄ™ i starzec wyjechaÅ‚ z okopu.Z dala wióiaÅ‚o rycerstwo, jak mu czapkowano w szaÅ„cach kozackich, gdyż Zaćwi-lichowski przez krótki czas swego komisarstwa zdoÅ‚aÅ‚ sobie zjednać szacunek óikiegoZaporoża  i sam Chmielnicki go szanowaÅ‚.Strzelanina wtedy ustaÅ‚a.Kozacy aprosza-mi zbliżali siÄ™ do samego waÅ‚u; rycerstwo schoóiÅ‚o ku nim.Obie strony miaÅ‚y siÄ™ naostrożnoÅ›ci, ale nie byÅ‚o nic nieprzyjaznego w tych spotkaniach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •