[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyniąc to, o czym wspomniałem,i tak nauczając, kazał sobie równocześnie wybudować pod zie-mią mieszkanie, a kiedy ono było już zupełnie gotowe, znikłz oczu Traków; oto zszedł do tej podziemnej komnaty i prze-bywał tam przez trzy lata.A Trakowie tęsknili za nim i opła-kiwali go jak zmarłego.Lecz w czwartym roku znowu ukazałsię Trakom, i tak uwierzyli oni w to, czego Salmoksis nauczał.To on, jak opowiadają, uczynił.Ja, co się tyczy tego człowieka i podziemnego mieszkania,ani nie jestem wprost niedowiarkiem, ani też zbytnio nie wie-rzę; sądzę jednak, że ów Salmoksis żył o wiele lat wcześniejniż Pitagoras.Czy więc istniał jakiś człowiek Salmoksis, czyteż jest to jakieś krajowe bóstwo Getów dość o tym! Geto-wie tedy, którzy w ten sposób żyją, pokonani przez Persów,poszli za resztą armii.Skoro Dariusz wraz z wojskiem lądowym przybył nad Isteri wszyscy przeprawili się przez tę rzekę, rozkazał król Jonom *,żeby zerwali most i szli za nim lądem wraz z załogą okrętową.Jonowie właśnie zamierzali zniszczyć most i wypełnić rozkaz,gdy Koes, syn Erksandra, wódz Mitylenejczyków, tak prze-mówił do Dariusza, zapytawszy go wprzód, czy będzie mu miłousłyszeć opinię z ust t go, który chciałby ją objawić: Królu,masz zamiar ruszyć zbrojno na kraj, w którym nie będzie wi-dać ani zaoranej ziemi, ani zamieszkałego miasta.Zostaw więcten most na swoim miejscu, niech stoi, a jako strażników jegopozostaw tych, którzy go zbudowali.Jeżeli bowiem odnajdzie-my Scytów i po myśli nam rzecz pójdzie, będziemy mieli od-wrót; jeśli zaś nawet nie zdołamy ich odszukać, to w każdymrazie odwrót będzie nam zabezpieczony.Wszak nie boję sięwcale, żeby nas Scytowie mieli w walce pokonać, lecz raczejtego się lękam, że możemy ich nie odnalezć i błąkając się po- 310nieść jakąś szkodę.Mógłby ktoś powiedzieć, że przemawiamtak ze względu na siebie, aby tu pozostać; ale ja, królu, przed-kładam tylko zapatrywanie, które uznałem za najbardziej dlaciebie korzystne: sam jednak pójdę za tobą i nie chciałbym byćpozostawiony. Bardzo ucieszyła ta rada Dariusza, i tak muodrzekł: Gościu lesbijski, gdy cało do domu powrócę, zjawsię u mnie bezwarunkowo, abym ci za dobrą radę odpłacił do-brymi czynami.Rzekłszy to, zawiązał sześćdziesiąt węzłów na rzemieniu, na-stępnie wezwał do siebie na rozmowę książąt jońskich i tak sięodezwał: Mężowie z Jonii, wyrzeczonego przedtem posta-nowienia co do mostu zaniechałem.Wezcie ten rzemień i takuczyńcie: Skoro tylko zobaczycie mnie wyruszającego na Scy-tów, od tej chwili począwszy rozwiązujcie codziennie jeden wę-zeł.Jeżeli zaś w przeciągu tego czasu nie zjawię się, lecz upły-ną wam dnie oznaczone węzłami, odpłyńcie do waszej ojczyzny.Aż dotąd jednak, ponieważ w ten sposób zdanie zmieniłem,strzeżcie mostu i dołóżcie wszelkich starań, aby go ocalić i upil-nować.Jeżeli to uczynicie, oddacie mi wielką przysługę. Potych słowach Dariusz bezzwłocznie wybrał się w dalszy pochód.Przed scytyjską ziemią więcej ku morzu wysunięta jest Tra-cja.Po tym kraju, który tworzy zatokę, następuje z kolei Scy-tia, i do niej wpływa Ister, zwracając się swym ujściem napołudniowy wschód.Poczynającą się od Istru część właściwejScytii, nadmorską, chcę oznaczyć co do wymiaru.Otóż począw-szy od Istru jest to już dawna Scytia*, leżąca ku południowi,a sięgająca aż do miasta zwanego Karkinitis.Stąd obszar, ciąg-nący się wzdłuż tego samego morza, obszar górzysty i wysunię-ty ku Pontowi*, zamieszkuje lud taurydzki aż do tak zwanegoChersonezu Skalistego *, który sięga do morza wschodniego *.Granice bowiem Scytii tworzy z dwóch stron morze, od połud-nia i od wschodu, podobnie jak Attyki; i Taurowie mieszkajątak samo w Scytii, jak gdyby w Attyce inny lud, a nie Ateńczy-cy zamieszkiwali przylądek Sunion, który bardziej wybiega kumorzu, tj.od toryckiej aż do anaflystyjskiej * dzielnicy.Mówięto tylko, o ile wolno tę małą rzecz porównać z wielką.Taki jest 311wygląd krainy taurydzkiej.Jeśli zaś kto mimo tej części Attykinie żeglował, inaczej mu to wyjaśnię.Sprawa ma się podobnie,jak gdyby inny lud, a nie Japygowie, odciął dla siebie kawałekJapygii od brundyzyjskiego portu aż do Tarentu i zamieszkałten przylądek.Wymieniając te dwa odcinki, mam na myśliwiele innych podobnych, z którymi można porównać ziemiętaurydzką.Od ziemi taurydzkiej począwszy zamieszkują Scytowie kraj,który leży ponad Taurami, i obszary ciągnące się do morzawschodniego, tj.na zachód od Bosporu Kimmeryjskiego i Je-ziora Meockiego aż do rzeki Tanais, która uchodzi do najdal-szej zatoki tegoż jeziora.A od Istru aż do Tanais w górę*,ku wnętrzu lądu, odgraniczona jest Scytia naprzód od Agatyr-sów, następnie od Neurów, potem od Androfagów, wreszcie odMelanchlajnów.Ponieważ Scytia tworzy jakby kwadrat, którego dwa boki*sięgają do morza, więc wzdłuż i wszerz równa jest ta jej część,która ciągnie się w kraj śródziemny*, i ta, która ciągnie sięwzdłuż morza*.Istotnie od Istru* do Borystenesu jest dziesięćmarszów dziennych, od Borystenesu do Jeziora Meockiego dru-gich dziesięć; od morza zaś * w głąb lądu aż do Melanchlajnów,którzy mieszkają ponad Scytami, wynosi droga dwadzieściamarszów dziennych.A marsz dzienny obliczam na dwieście sta-diów.Wedle tego ukośne linie kwadratu Scytii wynosiłybycztery tysiące stadiów, a proste, ciągnące się w głąb lądu, tyleżstadiów*.Taka jest zatem wielkość tego kraju.Scytowie, zdając sobie sprawę, że nie zdołają sami w otwar-tym boju odeprzeć wojsk Dariusza, wysłali posłów do swychsąsiadów.Tych więc królowie zeszli się i odbywali naradę, po-nieważ nadciąga tak wielka armia.A do zgromadzonych nale-żeli królowie Taurów, Agatyrsów, Neurów, Androfagów, Me-lanchlajnów, Gelonów, Budynów i Sauromatów.Z tych Taurowie mają takie zwyczaje: Składają na ofia-rę dziewiczej bogini * rozbitków okrętowych oraz wszystkichzagnanych do nich i pojmanych Hellenów w następujący spo-sób: po dopełnieniu wstępnych obrządków rozbijają im głowę 312maczugą.Niektórzy twierdzą, że strącają oni ciało na dół zestromej skały (bo na niej wybudowana jest świątynia), a głowęwbijają na pal; inni znów co do głowy są zgodni, tylko ciała,jak mówią, nie zrzuca się ze skały, lecz grzebie się je w ziemi.Bóstwem, któremu te ofiary składają, ma być, jak utrzy-mują sami Taurowie, Ifigenia, córka Agamemnona.A z nie-przyjaciółmi, których dostaną w swą moc, tak postępują:Każdy ucina wrogowi głowę i zanosi do domu; potem wtykana wielki drąg i umieszcza wysoko sterczącą ponad dachem,przeważnie nad kominem.Twierdzą, że są to strażnicy całegoich domu, którzy bujają w powietrzu.%7łyją zaś Taurowiez łupu i z wojny.Agatyrsowie są ludzmi żyjącymi najwykwintniej i no-szą na sobie najwięcej złotych ozdób.Kobiety są u nich wspól-ne, aby wszyscy między sobą byli braćmi i krewnymi i nieżywili nawzajem ani zazdrości, ani wrogości.W innych swychzwyczajach zbliżają się do Traków.Neurowie mają scytyjskie zwyczaje.Na jedno pokolenieprzed wyprawą Dariusza spotkało ich to nieszczęście, że mu-sieli cały swój kraj opuścić z powodu węży.Mnóstwo ich wy-lęgło się w ich własnym kraju, a jeszcze więcej wtargnęłoz wyżej położonych pustynnych okolic, tak że wreszcie, udrę-czeni tą plagą, opuścili ojczyznę i zamieszkali u Budynów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]