[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oba małpoludy (płci niewątpliwie męskiej,zważając na ich pokaznych rozmiarów genitalia), spojrzały się po sobie iNa krawędzi prawdy � Dominik Myrcik30bacznie obserwując ruch łodyg i gałęzi w milczeniu oczekiwali na dalszyrozwój wydarzeń.Gałęzie rozchyliły się, ukazując grupkę podobnych małpoludów,którzy nieśli upolowaną zdobycz wyglądało to na dzika lub podobnezwierze, z tym, że większe i bardziej włochate i z niewiarygodnie wielkimi szablami , czyli kłami dzika.Miały bowiem one jakieś 30-40 cm długości,grube na dwa cale u podstawy.Kiedy nasi dwaj pierwsi mężczyzni zobaczyli zdobycz orazusłyszeli donośne, zapewne radosne okrzyki kompanów, dołączyli się donich i zaczęli oznajmiać krzykiem, że dzisiaj ognisko znowu zapłonie ibędzie znowu pieczyste.Z jaskini poczęli nadbiegać inni, znalazły sięwśród nich i kobiety i dzieci.Te ostatnie podniosły kamienie i podbiegłydo zwierza odrąbując mu obydwa kły kamieniami, traktując to chyba jakoformę jakiejś zabawy.Cała grupa z jaskini dziś wieczorem spodziewała się wielkiegoobżarstwa i uczty dla całej okolicznej społeczności.Nie spodziewali się, iż nie doczekają następnego lata a ich dziecinie zrodzą następnego potomstwa, bo kilka godzin wcześniej.[.]* * *Kilkaset kilometrów dalej od jaskini neandertalczyków słońcewłaśnie sięga zenitu, jest strasznie upalnie.Znajdujemy się w dosyćdużej osadzie, widać domy trzcinowe, sklecone naprędce, niektórepokryte gliną, trawą i różnymi patykami.Generalnie cała wioska wyglądana stworzoną przez dużo inteligentniejsze istoty od małpoludów.Irzeczywiście: po wiosce krzątają się ludzie, niemal identyczne do nas,jedyna różnica leży w tym, iż po prostu są ubrani w skóry i kawałkijakichś szmat, mają jakieś 150 170 cm wzrostu, w osadzie widać, żeżycie urządzone jest prymitywnie, ale nieporównywalnie lepiej odjaskiniowych małpoludów.Nieopodal widać jakieś pola zarośnięte jakąśuprawną rośliną, z czego można wnosić iż ludzie opanowali już chociażw małym procencie formę roli.Domy porozstawiane są wzdłuż ulicyjedynie największy, na końcu, jest w poprzek, jakby jakiś dom wodzabądz tublyczego przywódcy.Nawet we wsi jest rodzaj ryneczku, naktórym widocznie organizowane są jakieś prymitywne tańce czy pokazy.Po ulicy przechadzają się jacyś ludzie, używają już nie bełkotu, jakneandertalczycy, ale jakiejś formy języka, pomimo iż nadal wydaje siękrzykliwy.Nieopodal wioski, bawi się w trawie mała dziewczynka.Jejręce są brudne, twarz usilnie skupiona na obserwowaniu czegoś wtrawie.Ręce ma podparte pod brodą.Włosy potargane, niemyte ichaotyczne ale długie.Jest w pozycji kucnięcia.Gdy jej się przyjrzeć zNa krawędzi prawdy � Dominik Myrcik31bliska, jej oczy zupełnie nie pasują do jej brudnego wyglądu, bowiem sąkoloru intensywnie błękitnego co w porównaniu z jej cerą wyglądajakby małe latarenki świecące w ciemności.Typowo dla dziecka, którejest zajęte czymś ważnym, ma wysunięty języczek i kręci nim wokoło,ciągle obserwując to coś w trawie.Być może to jakieś małe zwierzątko,chrabąszcz, albo mrówka niosąca kawałek liścia, nie wiadomo.* * *- Cały plan na nic, żądam wyników i to natychmiast.Ci głupi i tępineandertalczycy nie potrafią dać nam energii życiowej i zasobu wolnejwoli, jesteśmy na wyczerpaniu! %7łądam wyników, Orgotusie!! krzykiemoznajmia siwy humanoid, którego znamy z sali prezentacyjnej do owegohumanoida, który chełpił się przedtem swoim planem.- Moi naukowcy mnie zawiedli, myśleliśmy iż taka forma, którązasiedliliśmy Niebieską planetę, da nam wszystko a przy okazji niezorientuje się, że jest hodowana mówił spokojnym głosem humanoid ohaczykowatej brodzie.Jednak rozplenili się za szybko, nie dając namefektów.Na dodatek zaczęli się krzyżować z humanoidami, którychrównolegle z nimi zaczęliśmy hodować, ale nie martw się, już mamgotowy plan, jak pozbyć się tych małpoludów z szatańskim uśmiechemdodaje Orgotus.- Jak to wyjaśnisz przedstawicielom Konfederacji Pokoju 6??? zniepokojem w głosie pytał siwy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]