[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To są fakty — i nie potrafię zrozumieć, jak można w tej sytuacji rezygnować z posiadania coraz bardziej już bezpiecznych elektrowni napędzanych nuklearnym paliwem.My zresztą nie doczekaliśmy się dotąd ani jednej — mieliśmy projekt Żarnowca, ale został odrzucony.Jeśli jednak na rzecz całą spojrzeć nie w skali pojedynczego życia ludzkiego, tylko po prostu Polski, powstanie takich elektrowni okazuje się nieuchronne.Powiedziałem już kiedyś, że studenci powinni byli demonstrować na rzecz budowy Żarnowca, a nie przeciw niej!— Odezwały się tymczasem głosy, że do Żarnowca trzeba wrócić — a jeśli nie do Żarnowca, to do innej jakiejś lokalizacji.Równocześnie jako kontrargument wciąż wraca sprawa Czarnobyla.— Ale to był przestarzały model, jakiego się od dawna nie stosuje! Czytałem niedawno jednoznaczne opinie amerykańskich fachowców: uważają za dziwne, że ta katastrofa nastąpiła tak późno i tak długo udawało się jechać na tej beczce prochu.Konstrukcja bowiem czarnobylskiej elektrowni od początku była szalenie ryzykowna.Jeszcze Sacharow myślał o wpuszczeniu części elementów elektrowni tego typu pod ziemię; trudno było to jednak zrobić, nie przerywając produkcji.Energetyka jądrowa stanowi, moim zdaniem, podstawę naszej przyszłości i żadne protesty na to nie wpłyną.Podobnie jak globalizacja nie zależy ani od głosów lewicy, ani prawicy, ani centrum — bo to jest proces światowy i będzie się toczyć niezależnie od tego, czy się nań godzimy, czy nie.Świat cały znajduje się dziś w ruchu.Bardzo silny jest obecnie nacisk republikanów w Ameryce; mają nadzieję na przejęcie prezydentury.Rozpisują się szeroko o rozmaitych błędach, wywołanych saltimbankową wręcz giętkością Clintona, który lawirował pośród sprzecznych poglądów, kierując się głównie głosem opinii publicznej.Oczywiście, że prezydent powinien budować swój autorytet, i to bez żadnych Monik, by można mu było zaufać.My jesteśmy na razie dosyć zadowoleni — choć nie wszyscy — z wejścia do NATO.Równocześnie w Europie Zachodniej dużo się mówi o potrzebie usamodzielnienia się naszego kontynentu i uniezależnienia go od Stanów Zjednoczonych pod względem militarnym i politycznym.Amerykanie na to: owszem, czemu nie, ale wy dużo gadacie, a mało robicie — tymczasem samodzielność kosztuje.Już działania w Kosowie wykazały iluzoryczność europejskich marzeń: ponad dziewięćdziesiąt procent użytych tam nowoczesnych metod wojowania pochodziło z amerykańskiej zbrojowni.Z kolei fachowi publicyści z okolic Pentagonu powiadają, że Ameryka wojuje teraz zasadniczo uzbrojeniem wyprodukowanym w latach osiemdziesiątych — czyli, biorąc pod uwagę tempo rozwoju technologii, dosyć już wiekowym.Jeden z generałów słusznie zauważył, że młodzi ludzie chętnie jeżdżą do college’ów dwudziestoparoletnimi samochodami — taka moda — nikt jednak równie chętnie nie poleci dwudziestoparoletnim helikopterem.Amerykanie szykują się więc, ażeby w unowocześnienie swego arsenału włożyć kolejne miliardy.Czy Europę stać na podobny wysiłek? Wątpię, a co do nas, jestem pewien, że nie.Zanim jeszcze Niemcy zdecydowali się ofiarować nam dywizję ciężkich czołgów, już było wiadomo, że nie mamy środków, by ją utrzymać.Zagrożeń, które zewsząd czyhają, jest w ogóle bardzo wiele.Choćby anomalie pogodowe, jak uderzenie orkanu, które zrujnowało południową zwłaszcza Francję.Słychać głosy teoretyków meteorologii, że ludzkość powinna się przygotować na większą burzliwość klimatu, podług wymyślonej przeze mnie obrazkowej metafory baniaka z bielizną, samym brzegiem postawionego na palniku gazowym.Część energii zatrzymywanej przez zatrutą przez nas atmosferę idzie na podwyższenie temperatury, a część na przyspieszenie cyrkulacji, i stąd nierównomiemość przemieszczania się mas powietrza.W miesięczniku „Science et Vie” oglądałem satelitarne zdjęcia pokazujące, jak straszliwie i podstępnie działa stosunkowo niewielkie ocieplenie klimatu.Czterdzieści dziewięć mniejszych szwajcarskich lodowców różnej wielkości w ogóle przestało istnieć, a języki tych większych cofają się wyraźnie.Od Antarktydy na Morzu Rossa odszczepił się gigantyczny kawał lodowej kry, wielkości Belgii czy Holandii.A zmiany klimatyczne nie stanowią jedynych niespodzianek, jakie nas w nowym wieku czekają.Rozmawiamy w początku lutego 2000 roku, w Jerozolimie właśnie spadł śnieg, u nas natomiast temperatura wynosi l O stopni ciepła i mamy właściwie przedwiośnie.Klimat koziołkuje — ludzie jednak, to ciekawe zjawisko, socjopsychologicznie wytłumaczalne, nie obawiają się rozproszonych, nawet najgorszych zmian klimatu typu powodziowo–orkanowo–tajfunowo–huraganowego, które zresztą po części sami wywołują, natomiast bardzo się boją pociągu „Castor”, który wywozi popioły radioaktywne, choć zasięg jego oddziaływania jest znikomy.Wystarczy się znaleźć sto metrów od toru, by tego oddziaływania uniknąć.Kiedy istniał jeszcze Związek Sowiecki, profesorowie uniwersytetu i postępowi humaniści siadali przed amerykańskimi bazami wojskowymi w Niemczech, by walczyć o pokój —jakby nie wiedzieli, że sama obecność Amerykanów powstrzymuje właśnie Sowiety od ataku.Typowa działalność „pożytecznych idiotów”, których nie trzeba siać — sami wschodzą.To już jednak należy do folkloru politycznego.Rozmowa czternastaO nas, naszych wadach i naszych sąsiadach— Zbliża się nowe stulecie; czas kontynuować naszą rozmowę o sytuacji Polski.Chodzi mi o pański subiektywny sąd.— Co do subiektywizmu: z pewnym zdziwieniem i bez zachwytu oglądałem olbrzymi i dość kosztowny album Sto lat Polaków, wydany nakładem firmy Philip Morris, który mi właśnie przysłano jako prezent [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • swpc.opx.pl
  •